Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Czwarta rozprawa w sprawie kieleckich weksli

…była bardzo nużąca. Przesłuchano kolejnych 20 świadków-wystawców weksli, a zeznania niewiele do sprawy wnosiły.

Większość z nich, po otrzymaniu wezwania do zapłaty z weksla, zaprzeczała wobec jego posiadacza, aby w ogóle jakikolwiek weksel podpisywali. Wszyscy zgłaszali sprawę do prokuratury, niektórzy nawet bez kontaktu z wierzycielem. Tezy o niepodpisywaniu weksla podtrzymywali przy oficjalnych zeznaniach. W każdym przypadku, oprócz jednego, okazywało się jednak potem, że weksle były jednak podpisane przez wystawców, a wcześniejsze zaprzeczanie wynikało z tego, że wystawcy już nie pamiętali momentu wystawiania weksli. Co ciekawe, tylko w jednym przypadku analiza grafologiczna wykazała, że podpis nie należał do osoby, którą posądzano o jego złożenie. Jednakże nikomu nie przedstawiono zarzutu sfałszowania podpisu.

Prawie w każdym przypadku zgodnie z sugestiami dawanymi przez prokuratora poszkodowani zeznawali, że weksle te były wystawiane w związku z kredytami na zakup artykułów AGD i mebli branymi we Wschodnim Banku Cukrownictwa (czyli obecnym Getin Bank, jak pisałem wcześniej), a pośrednikiem w udzielaniu kredytów i podmiotem, któremu weksle były wręczane, była firma Kredyt-Serwis. Niektórzy nawet do tej pory posiadali deklaracje wekslowe, z których wynikało, że po spłacie kredytów weksle miały być komisyjnie zniszczone. Jak już kiedyś pisałem, komisyjne niszczenie weksli nie jest dobrym pomysłem na ich utylizację, ponieważ wystawca nigdy nie ma pewności, że do zniszczenia rzeczywiście doszło. Tak jak w niniejszej sprawie.

Nadto świadkowie zarzucali wierzycielowi złe prowadzenie działań windykacyjnych tychże weksli, polegające między innymi na nieinformowaniu przez indosatariusza o stosunku podstawowym związanym z wystawionymi wekslami, namawianie do spłaty wierzytelności, czy tez „ironiczne uśmiechanie się” podczas rozmowy (kilku świadków tak zeznało używając dokładnie tego określenia, zadziwiająca zbieżność!).

W sądowych kuluarach można było usłyszeć plotkę, że właściciel firmy pośredniczącej w udzielaniu kredytów dla tego banku, firmy Kredyt-Serwis, której wystawcy wręczali weksle, prowadził ją ze wspólniczką, obecną posłanką Platformy Obywatelskiej. I dlatego prokurator nie badał dokładnie roli tej firmy w wycieku weksli do obiegu.

W związku ze wpłatą przez pozostających dotychczas w areszcie oskarżonych kaucji w wysokości po 100 000 złotych, zostali oni zwolnieni z aresztu.

Comments

  1. „ironiczne uśmiechanie się” naprawdę może być na tyle charakterystyczne, że zostało zapamiętane przez wszystkich.

  2. @Artur – oczywiście, nie można tego wykluczyć ;)

  3. Robert says

    Już kiedyś na mym blogu pisałem (nie podaję w podpisie adresu bloga gdyż uniemożliwiłem na nim podpisywanie się z takim że adresem, w tym Lechowi ;-)), że wyraz twarzy może dobitniej niż słowa przekazywać zamiar.

  4. Znam sprawy, w których zeznania świadków ulegają nagłemu ujednoliceniu po kontakcie z prokuraturą.

    A tak przy okazji, to natknąłem się dziś na zapis w deklaracji wekslowej:
    „Zobowiązani wekslowo wyrażają zgodę aby zawiadomienie o wypełnieniu weksla zastąpiło przedstawienie weksla do zapłaty”.

  5. Znam sprawy, w których zeznania pozwanego (reprezentowanego przez pełnomocnika) stają się bardziej konkretne i stanowcze, jeśli zostaje przesłuchany np. 1 miesiąc po wcześniejszym przesłuchaniu powoda.

  6. A co Autor bloga sądzi o obowiązku denuncjacji przez sąd organom fiskalnym nieopłacenia weksla w zakresie opłaty skarbowej? Mowa oczywiście – o starych wekslach, gdy był jeszcze wymóg wniesienia opłaty skarbowej. Podobnie jest chyba w zakresie np. jeśli w czasie sporu sądowego w sprawie o zwrot pożyczki – okaże się, że jedna ze stron nie zapłaciła podatku od czynności cywilnoprawnych. Jestem ciekaw jakie są doświadczenia Autora z realizacją tego obowiązku?
    Kiedyś pytałem o to pewnego sędziego w wydziale cywilnym – odpowiedział, że on nie jest od tego żeby ścigać o zapłatę 17 zł opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

  7. @Józef – Co masz na myśli pisząc „obowiązek”? Nigdy nie czułem się w obowiązku denuncjować przed organami podatkowymi kogokolwiek. A jeśli chodzi o weksel i jego opłatę skarbową – nie sądzę, aby miało to jakikolwiek cel (z punktu widzenia wierzyciela) aby denuncjować wystawcę że nie opłacił poprawnej opłaty skarbowej ;) Sądy z urzędu też na to nie zwracały uwagi, wychodząc ze słusznego założenia, że opłata skarbowa, jako pozaustawowy element weksla, nie ma wpływu na istotę zobowiązania.

    A opłata od pełnomocnictwa to już zupełnie inna bajka – choć spotkałem się ze sprawami, gdzie sąd wzywał do jej uiszczenia „pod rygorem zawiadomienia odpowiedniego urzędu miasta” czy jakoś tak.

  8. Wyraziłem się niejasno. Miałem na myśli obowiązek denuncjacji tylko przez sąd.
    Na sądach ciąży obowiązek zgłaszania organów skarbowych zdarzeń, o których powzięły informacje, że rodzącą skutki podatkowe.
    Np. sprawa o zapłatę z weksla – po wniesieniu zarzutów i przejściu sporu na stosunek podstawowy – okazuje się, że pożyczka miała miejsce, została już spłacona, ale ustalono, iż z pewnością nie uiszczono od niej podatku PCC od czynności cywilnoprawnych (biorący pożyczkę nie zapłacił 2 procent od kwoty pożyczki). I czy sąd to zgłosił do organów skarbowych?
    Chodziło o to z jaką praktyką być może spotkał się Autor? Ja np. osobiście zauważyłem, że np. w sprawach spadkowych o dział spadku (przy rozliczaniu darowizn między członkami rodziny, spadkobiercami – niezgłoszonych i nieopodatkowanych) sądy raczej dawały sobie fajrant i nie zawracały sobie tym głowy.

  9. Nie przypominam sobie, aby sąd donosił w takim przypadku do US. Ostatnio jeden z moich dłużników (tzn. jego rodzina) podnosiła zarzut w postępowaniu przeciwegzekucyjnym, że zajęta ruchomość należy do członka rodziny dłużnika (który miał ją otrzymać od kogoś w darowiźnie) – jako jeden z argumentów podałem (pomijając już fakt, że żadna umowa darowizny, czy nawet strona obdarowująca, nie została podana), iż nie został uiszczony podatek PCC od darowizny (strzelałem, ale skoro na 100% powództwo było wyssane z palca, to i wiadomo, że nikt X lat temu żadnego podatku nie zapłacił). Nie sądzę, aby ten fakt był jakoś dalej roztrząsany, powództwo co prawda było oddalone, ale nie znam szczegółów motywów rozstrzygnięcia.

Speak Your Mind

*