Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Archives for listopad 2014

Pisanie? To niepotrzebne…

Podobno już za 2 lata Finowie chcą zaprzestać uczenia swoich dzieci odręcznego pisania. Powód? Wszystko można napisać na klawiaturze komputera.

Zapewne jak spowszednieją kieszonkowe skanery do czytania, to i uczenie tej umiejętności Finowie zaprzestaną ;) W linkowanym materiale Faktów TVN jakaś polska pani psycholog, tudzież pedagog (wypowiedź nie była na tyle wartościowa, aby przewijać i zwracać uwagę kto to powiedział) stwierdziła, że zaoszczędzony na nauce pisania czas można przeznaczyć na zajęcia plastyczne i ruchowe (zobrazowane kadrem, jak dwóch chłopców gra „na piłkarzykach”).

Kiedy rok temu poszedłem na rozpoczęcie roku szkolnego mojego syna, jeden z rodziców, oceniając negatywnie tak zwane minimum programowe powiedział obrazowo, że jest to „ziszczenie marzeń Hansa Franka na temat zidiocenia Polaków, którzy mieli umieć liczyć do dziesięciu i czytać w podstawowym zakresie”.

Dlatego pomysł wydaje się absurdalny, ale po przyjrzeniu się mu, ma swoje zalety. Właściwie nie ma istotnych powodów ku temu, aby każdy umiał czytać i pisać. Ba, może to nawet przeszkadzać. Potem jeden z drugim podpiszą weksel, albo nawet udadzą się do notariusza i „nieświadomie” sprzedadzą swoje mieszkanie, bo wydaje im się, że umieją czytać. Ale samo składanie liter w wyrazy, a wyrazy w zdania to jeszcze za mało. Nieraz przekornie twierdziłem, że powszechna alfabetyzacja to koło zamachowe powszechności oszustw – nauczyć niektórych pisać i czytać to jak dać małpie brzytwę – sobie lub komuś w końcu krzywdę zrobi.

Ile człowiek się musi nauczyć, aby wykazać swoją inteligencję. Kiedyś wystarczyło technikum, potem szkoła średnia, następnie studia zakończone tytułem magistra. A teraz ledwo doktorat może świadczyć o tym, że ktoś rzeczywiście należy do elity intelektualnej, a nie po prostu zaliczył magistra siłą szkolnej inercji (bo akurat pracy nie miał i na jakieś studia trzeba było iść).

Niewątpliwie przydałby się reset systemu, bo dalszy jego rozwój prowadzi donikąd. Zaprzestać nauczania pisania i czytania. Wówczas czytać i pisać będą umiały dzieci elity. I te dzieci z biedoty, którym naprawdę zależy. Jak za 100 lat spotkam Fina i będzie się umiał podpisać, będę wiedział, że mam do czynienia z człowiekiem na poziomie.

Zanik umiejętności pisania i czytania musiałby doprowadzić do znacznego uproszczenia zawieranych umów. Nie byłoby szans, aby tworzyć „nastostronicowe” umowy kredytowe zapisane małym druczkiem, skoro prawie nikt tego nie przeczyta. Proste i krótkie umowy wpłynęły by na uporządkowanie międzyludzkich finansowych relacji. „Za miesiąc tysiąc złotych oddajesz” – to wyrażenie zrozumiałe dla każdego. Trochę więcej zarobią notariusze, przed którymi takie umowy, tudzież weksle, będą przez niepiśmiennych zawierane. Akurat jak spojrzeć na historię, to więcej weksli było w czasach, kiedy ludzie mniej umieli pisać i czytać.

Nikt nie czyta, to odpada problem klauzul niedozwolonych – kontrakty mają być tak proste, aby zrozumiał je niepiśmienny chłop lub jego kieszonkowy komputer – nie będzie w nich miejsca na prawnicze niuanse. Krowa – weksel – zapłata.

Bo teraz mamy absurdalne czasy – czytać i pisać umie każdy. I każdy umie złożyć podpis pod zobowiązaniem. Ale jak przychodzi co do czego, to zobowiązany wymiguje się – że nie rozumiał, że nie chciał. To może lepiej nie tracić pieniędzy na naukę jego czytania? Jak będzie chciał, to się nauczy. I może to doceni.

Chcesz pracować dla Błażeja Sarzalskiego?

Z Błażejem Sarzalskim, twórcą bloga Rejestracja spółki z o.o. znamy się już blisko cztery lata. Znajomość internetowa przerodziła się najpierw we współpracę przy pojedynczych zleceniach z zakresu prawa wekslowego, a potem w utworzenie Kancelarii Prawa Wekslowego i Gospodarczego „REMITENT”. Dzisiaj Błażej poprosił mnie o to abym pomógł mu, za pośrednictwem mojego bloga, w znalezieniu asystenta lub asystentki.

Szczegóły i wymagania są następujące:

Miejsce współpracy: Dąbrowa Górnicza

Zakres obowiązków: wspomaganie radcy prawnego w świadczeniu przez niego pomocy prawnej, wykonywanie projektów opinii, analiz prawnych i pism procesowych, wsparcie sekretarsko-asystenckie, docelowo samodzielna obsługa wybranych klientów i uczestnictwo w rozprawach z upoważnienia radcy prawnego

Wymagania: student/ka piątego roku studiów prawniczych albo aplikant/ka radcowski/ska, umiejętność praktycznego stosowania przepisów prawa, zainteresowanie i wiedza w co najmniej jednej z następujących gałęzi prawa: prawo spółek handlowych, postępowanie cywilne, prawo wekslowe, prawo zobowiązań, łatwość nawiązywania relacji z ludźmi, umiejętność wysławiania się na piśmie, sprecyzowane zainteresowania i co najważniejsze, chęć budowania swojej osobistej marki poprzez współpracę z kancelarią oraz pomysł na siebie.

Co Błażej oferuje?

Praktykę w obszarze spółek handlowych, prawa wekslowego, procesów sądowych, prawa gospodarczego, możliwość poszerzania swoich zainteresowań oraz budowania własnej pozycji zawodowej (to nie slogan tylko konkrety, szczegóły przedstawię wybranym osobom na spotkaniach), wynagrodzenie uwzględniające częściowo prowizję od obsługiwanych albo pozyskanych klientów, brak dress code’u i partnerskie podejście do współpracy.

Aplikacje proszę przesyłać na adres poczty elektronicznej (kancelaria@opieka-prawna.eu) w temacie wpisując: „REKRUTACJA”, wymagane jest przesłanie CV z kolorowym zdjęciem oraz napisanie dlaczego dana osoba aplikuje do Błażeja oraz zawarcie standardowej klauzuli dot. przetwarzania danych osobowych. Do wybranych kandydatów Błażej odezwie się celem umówienia rozmów kwalifikacyjnych.

Weksel jako droga do wyzwolenia się z XXI-wiecznego niewolnictwa

„Przed wojną płaciło się wekslami, a dzisiaj robi się przelewy” – pisze w komentarzu prawnik-bankowiec. Nie musimy używać weksli, bo mamy przelewy, banki, kredyty. Czy rzeczywiście współczesne instrumenty finansowe wyłączają sens używania weksli?

Niewątpliwie ze strony banków zawsze będzie wychodziła chęć swoim objęciem wszelkiego ruchu finansowego (podobnie jak producenci wody chcieliby, aby konsumenci pili tylko wodę butelkowaną)- pieniądz tylko bezgotówkowy, wszystkie transakcje dokonywane przelewem lub kartą, każda osoba i firma żyjąca dzięki kredytom. Przykładem absurdu tego ostatniego postulatu było wpędzanie kredytobiorców w pętlę jeszcze większego zadłużenia poprzez zaciąganie większego niż wymagany kredyt (na zakup nieruchomości) i lokowanie nadwyżek w inwestycje w fundusze – sytuacja nie tak daleka, ale równie absurdalna, jak brać kredyt, aby zainwestować pozyskane środki na lokacie. Oto przykład idealnego klienta współczesnego banku.

Wracając do początkowego komentarza – czy prawdą jest, że teraz nie płacimy wekslami, bo robimy przelewy? Czy rzeczywiście jest tak, że przedwojenny weksel jest dzisiejszym przelewem? Nie sposób zgodzić się z tym stwierdzeniem, ani na gruncie obecnych, ani na gruncie przedwojennych czasów. Weksel jest narzędziem, dzięki któremu możemy zapłacić, nawet jeśli nie mamy pieniędzy, albo nie chcemy ich używać. Weksel nie jest i nie był substytutem przelewu bankowego.

Jeśli naszym celem jest natychmiastowa zapłata pieniędzmi (czy to posiadanymi przez nas, czy pochodzącymi z kredytu bankowego), obecnie użyjemy przelewu (albo innej formy elektronicznej płatności) lub gotówki, przed wojną użylibyśmy gotówki lub czeku.

Jeśli naszym celem jest zapłata pieniędzmi dopiero w przyszłości, przed wojną wystawilibyśmy weksel, obecnie udzielilibyśmy (zazwyczaj bardzo słabo udokumentowanego pod względem dowodowym) kredytu kupieckiego. W żaden sposób nie sposób się zgodzić, że przelew jest sposobem na odroczenie terminu zapłaty (jest właśnie czymś przeciwnym – natychmiastową zapłatą). Teza z pierwszego zdania niniejszego wpisu została zatem zanegowana.

Zgadzam się, że obecnie wygoda korzystania z banków i udzielanego przez nie kredytu jest bardzo duża. Dochodzi jednak do sytuacji, kiedy firmy wiarygodne finansowo nie wykorzystują swojej wiarygodności wobec kontrahentów-wierzycieli, tylko wobec banku, który udziela im kredytu. A to zawsze kosztuje więcej i jest bardziej ryzykowne. Firma taka staje się de facto niewolnikiem banku, a w skrajnym przypadku, bank może doprowadzić firmę do upadku (na skutek natychmiastowego wypowiedzenia jej kredytów lub nieudzielenia nowych), czy to przez działanie niecelowe (zaostrzenie wymagań odnośnie limitu i zabezpieczeń kredytu z uwagi na kryzys finansowy lub spadki wartości zabezpieczeń), czy to – na skutek przestępczej zmowy – działając na zlecenie konkurencji kredytobiorcy.

Mówi się nawet o XXI-wiecznym niewolnictwie – o zakredytowaniu się ludzi na 30 lat wyłącznie w celu nabycia podstawowego dobra, jakim jest mieszkanie. Wiele firm działa wyłącznie dzięki kredytom bankowym. Z drugiej strony rzesza podmiotów szuka możliwości zainwestowania wolnych środków.

Weksle dają możliwość ominięcia systemu bankowego w procedurze kojarzenia się inwestorów i kredytobiorców. Ocena wiarygodności kredytującego się dłużnika jest przeniesiona od bankowych analityków, do bezpośrednio zainteresowanych kontrahentów, którzy najczęściej już pozostają w relacjach handlowych z dłużnikiem, co powoduje, że ocena wiarygodności jest wyznaczana na bardziej rzeczywistym poziomie, niż wynikającym wyłącznie z suchej analizy bilansów. I wreszcie – co bardzo ważne – wystawca sam weksla decyduje o terminie spłaty swoich zobowiązań, zmiana humorów wierzycieli nie spowoduje zaskoczenia koniecznością natychmiastowej spłaty kredytu.

TL;DR:

1. Kredyt bankowy nie jest jedyną możliwością pozyskiwania środków na działalność firmy.
2. Zamiast (albo oprócz) kredytu bankowego, możesz kredytować się wystawionymi przez siebie wekslami.
3. Zamiast bankowego kredytu hipotecznego, możesz wystawiać weksle zabezpieczone hipoteką – rozszerzy to krąg kontrahentów, którzy będą zainteresowani otrzymaniem takich weksli.
4. Rezygnacja lub ograniczenie kredytów w banku pozwoli ci na samodzielne decydowanie o działalności firmy i zmniejszenie ryzyka zewnętrznego związanego z finansowaniem.

Weksel w filmie „Hallo Szpicbródka”

W wielu polskich filmach z okresu przedwojennego, jak również z późniejszych filmów, których akcja dzieje się w tamtym okresie, możemy znaleźć wiele ciekawych motywów wekslowych (choć – oczywiście – motywy takie można także znaleźć we współczesnych produkcjach traktujących o współczesnych czasach).

Przykładem może być film-musical „Hallo Szpicbródka” z 1978 roku, opowiadający historię przedwojennego kasiarza, który wkupuje się w bycie wspólnikiem w teatrze, aby pod pozorem remontu przez jego podziemia włamać się do położonego obok banku. Sam teatr cienko przędzie, dyrektor płaci klakierom wekslami i potem ma problem ze spłatą długów. Nowy wspólnik, który chce uchodzić za majętnego, wykupuje zobowiązanie:

Z powyższego można wyciągnąć praktyczny wniosek – dla osoby postronnej dowodem istnienia długu jest sam weksel – proszę zauważyć, że grający w tym przypadku przez Piotra Fronczewskiego nabywca weksla nawet słowem nie zwraca się do stojącego obok wystawcy – widząc wystawiony przez niego weksel z góry zakłada, że dług taki istnieje. Nie interesuje go przy tym powód, dla którego weksel został wystawiony. Wystawca weksla powinien zatem pamiętać, że wystawiając weksel kreuje dług oparty wyłącznie o ten dokument. W przypadku jeśli wystawca chce w drodze wyjątku umówić się z remitentem, że jego pociągnięcie od odpowiedzialności z weksla będzie uzależnione od pozawekslowego warunku, powinien zastosować do tego rektaweksel, czyli weksel z zakazem indosowania (sprzedaży). Czyniąc inaczej (a tym bardziej, podpisując goły blankiet weksla) sam wystawca rażąco się zaniedbuje – wówczas próba imputowania rażącego niedbalstwa nabywcy wekslu – jak to często ma miejsce w zarzutach – jest tylko próbą ukrycia przez wystawcę swoich błędów. Istnieją klauzule wekslowe mające na celu danie do zrozumienia osobom postronnym, że przed nabyciem powinni zapoznać się z umową wekslową i zbadać zasadność wypełnienia weksla. Niestosowanie ich przez wystawcę zwalnia nabywcę z domyślania się czegoś, co nie wynika z treści weksla.

***

W innej scenie – komornik, z którym wielu wierzycieli zechciałoby współpracować i dziś – „gdzie jest kasa?!” na powitanie, a dalej same zajęcia, zwane tam zasekwestrowaniem – lustro bez oprawy – 20zł, krzesło – 30zł, frak na aktorze, sukienka na tancerce – dla tego komornika nie ma ruchomości nie do zajęcia :)

„Jeszcze nie zdarzyło się, aby go zrealizowano”

Czasami jak remitent żądający weksla in blanco trafi na co bardziej uświadomionego wystawcę, i ten drugi zacznie się zastanawiać się, czy aby ten pusty blankiet, który ma podpisać, rzeczywiście jest w danej sytuacji uzasadniony (nie potrafię sobie w tej chwili wyobrazić sytuacji to uzasadniającej), wówczas słyszy umieszczone w tytule zapewnienie remitenta.

Argument taki jest przezabawny, a u potencjalnego wystawcy może wzbudzić kilka uzasadnionych wątpliwości.

Po pierwsze – najczęściej jest kłamliwy.

Po drugie – jest niespójny logicznie – z faktu, że „jeszcze remitent żadnego weksla nie uruchomił” nie oznacza, że kiedyś taki moment nie nastąpi (a chyba takie wrażenie chce wywrzeć remitent). A że nastąpi – to rzecz pewna z samego faktu żądania wystawienia weksla – gdyby bowiem remitent nie chciał z niego korzystać, to nie żądałby jego podpisania.

Po trzecie – nawet zakładając hipotetycznie, że remitent nie ma na celu użyć weksla, nie jest to argumentem za podpisaniem się na czystym blankiecie. Z tego powodu, że remitentowi obojętne jest, czy ten jego „nieużywany weksel” jest czysty, czy wypełniony, a jeśli jeszcze weźmie się pod uwagę, że każdy blankiet może się zgubić, a wówczas…

(przypominam, bo jeszcze nie wszyscy są świadomi, że jak ktoś wystawił weksel i mu go remitent zgubił odnajdując się w ręku dziwnego posiadacza, czy indosował na bajońskie sumy, to warto takiego remitenta pociągnąć do odpowiedniego odszkodowania. Przegrany proces z nabywcą weksla (lub dobrowolna spłata na jego rzecz) to jeszcze nie koniec sprawy. Szczegóły tutaj.)

Darmowe porady wekslowe – piątek

7 listopada 2014r. w godzinach 12:00 – 13:30 będę czekał na Twój telefon, podczas którego możesz bezpłatnie porozmawiać ze mną na dowolne tematy wekslowe. Obiecuję pomóc w każdy możliwy sposób, na jaki pozwala linia telefoniczna:)

Zapraszam!

Piątek, 7 listopada 2014r.
godzina 12 – 13:30
telefon […]

Październik 2014 – czego internauci szukali o wekslach

pazdziernik

Jak co miesiąc – nowe, najciekawsze, niebanalne frazy, po których czytelnicy trafili na blog z wyszukiwarki google:

– jak nazywa się podpis na wekslu – pytanie to prześladuje blog miesiąc w miesiąc od początku jego istnienia. Problemem jest to, że podpis na wekslu nie ma szczególnej nazwy. Myślałem, że to pytanie jakiegoś wykładowcy skierowane do biednych studentów, ale wyszukiwana fraza nie wykazywała żadnej sezonowości związanej z terminami studenckich zaliczeń. Jednakże jak w końcu zobaczyłem inną wersję tego zapytania – podpis na wekslu na 4 litery to zrozumiałem, że jest to hasło z krzyżówki, a jeśli już należałoby wymyślić odpowiedź, to chodzi o awal, czyli podpis poręczyciela.

– rygor natychmiastowej wykonalności nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym – w nakazie zapłaty wydanym w postępowaniu nakazowym nie istnieje rygor natychmiastowej wykonalności.

– weksel in blanco sprzedam – nikt (normalny) nie kupi, ponieważ weksel in blanco żadnej wierzytelności w sobie nie zawiera. Uważasz, że masz wierzytelność? Musisz wziąć na siebie to ryzyko i odpowiedzialność, wypełnić weksel, wówczas możesz próbować szukać nabywcy.

– jak postępować jeżeli pozwany nie jest zameldowany – pozywać na adres zamieszkania, meldunek jest nieistotny.

– żyrant spłacił mój kredyt a teraz walczy o odzyskanie pieniędzy ode mnie jak sobie pomoc – najlepiej sobie pomóc spłacając żyranta :)

– jak obalić klauzulę wykonalności gdzie nie chodzi o płatności – trzeba napisać odpowiednie pismo i złożyć w stosownym miejscu.