Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Archives for maj 2015

„Klepią bez sprawdzania”

Gdy siedziałem w korytarzu kieleckiego sądu podczas przerwy na ostatniej rozprawie zasłyszałem rozmowę jakiegoś fotografa, chyba z Echa Kielce, który do swojej koleżanki po fachu skomentował tę sprawę:

A sądy wydawały nakazy zapłaty, klepały je bez sprawdzania

Cóż, podchodząc do sprawy czysto formalnie sądy na pewno sprawdzały tyle ile kodeks postępowania cywilnego nakazuje – to znaczy czy weksel jest poprawny formalnie, oraz czy nie budzi uzasadnionych wątpliwości. Wątpliwością może być na przykład podejrzenie sfałszowania podpisu, czy przerobienia treści weksla. Wątpliwością natomiast nie jest niewiedza odnośnie sposobu wypełnienia weksla, czy też fakt, czy weksel kaucyjny (jeśli jest to weksel kaucyjny, ponieważ nie każdy weksel jest taki, o czym wielu zapomina) ma swoje uzasadnienie w stosunku podstawowym, który był nim zabezpieczony – takie zarzuty są bowiem zarzutami możliwymi do podniesienia przez zainteresowaną stronę i nie zadaniem sądu jest z urzędu w nie wnikać, pod rygorem uznania traktowania stron procesu nierównie.

Drugim aspektem jest niewiedza – wśród dziennikarzy, ale nawet i wśród sędziów czymże jest weksel, a jest niczym innym jak właśnie „bezwarunkowym przyrzeczeniem zapłaty”. A skoro jedna osoba bezwarunkowo przyrzeka coś zapłacić drugiej osobie, to już z samego faktu istnienia dokumentu z takim zobowiązaniem wynika roszczenie, bez potrzeby podpierania go dodatkowymi dokumentami lub innymi dowodami.

Skoro nie mamy wątpliwości, że mając umowę pożyczki możemy iść do sądu i domagać się nakazu zapłaty, to tym bardziej możemy tego oczekiwać w przypadku posiadania weksla.

A że ktoś podpisał weksel bez sumy? Równie dobrze mógł podpisać umowę pożyczki bez wskazanej kwoty – rażące niedbalstwo możemy spotkać przy czynności każdego rodzaju.

Druga rozprawa w sprawie kieleckich weksli

Straszenie handlem organami; o tym, że wszystkie weksle były tylko na 490 zł; oraz o tym, że komentarz Czarneckiego i Bagińskiej zezwala na wycinanie części weksla – czyli druga porcja korespondencji z Kielc w sprawie „tamtejszych” weksli. Dzisiejsze zeznania były bardzo chaotyczne, postaram się jednak wyekstrahować z nich najważniejsze rzeczy.

Po Pawle K., który wyjaśniał się na poprzedniej rozprawie dzisiaj starczyło już czasu na złożenie wyjaśnień przez dwójkę pozostałych oskarżonych.

Zeznania Marcina S.

Przyznał się do zarzucanych mu czynów, w szczególności że uczestniczył w „obcinaniu” weksli (chodzi o usuwanie z weksla adnotacji o istnieniu deklaracji wekslowej lub numeru uowy kredytowej, którą weksel zabezpieczał).

Swoją historię Marcin S. zaczyna od tego, że pojechał do Warszawy do banku PKO Leasing, gdzie za namową Dariusza K. podpisał umowę kupna wierzytelności bankowych na cenę 2,6 mln zł. Cenę miał zapłacić Dariusz K., tak się jednak nie stało i bank naciskał Marcina S. na wywiązanie się z umowy (lub: z oferty, bo określenia te padały wymiennie). Marcin S. nie miał pieniędzy; chciał nawet na ten temat porozmawiać z dyrektorem banku, ale zamiast udać się do niego, kontaktował się w tej sprawie z Dariuszem K., który miał go zbywać, ponieważ miał być „za mały” na rozmowę z dyrektorem, który nie miałby dla niego czasu.

Dług podobno został spłacony przez Dariusza K., przez co ten był mu winien 500 000 złotych. Potem dług ten mieli wykupić Rosjanie podstawieni przez Dariusza K., z którymi Marcin S. spotykał się kilkukrotnie (w Złotych Tarasach, w hotelu Ibis…), gdzie miał być zastraszany – Rosjanie mieli handlować „częściami” (to znaczy ludzkimi organami), a jeden z nich w telefonie miał zdjęcie córki Marcina S. i pytał się „jaką ma grupę krwi”.

Chcąc załatwić sprawę ugodowo Marcin S. otrzymał propozycję spłaty tego długu przez „zrobienie kosztów” na 1 mln zł i/lub zgodzi się „być remitentem”, który „jeździ do sądu i składa zeznania o określonej treści”. Ponieważ Marcin S. miał wówczas kontrolę z urzędu skarbowego, nadto miał zawieszoną działalność gospodarczą, nie chciał robić kosztów, ani być remitentem, ponieważ wówczas jego wierzytelności mogły by być zajęte przez US. W związku z tym zaproponował na remitenta Pawła K., na co wspólnik przystał. Marcin S. dostał weksle, zaniósł je przyszłemu remitentowi Pawłowi K., a potem Dariusz z Pawłem załatwiali resztę między sobą.

Kiedy sprawą zaczęła interesować się policja, „ułożył mi” zeznania twierdząc, że sprawę prowadzą jego znajomi.

Odnośnie odcinania Marcin S. wyjaśnia:

Było takie zdarzenie. Doradziłem Dariuszowi K. aby podpisał się na wekslach, a on potem zorientował się, że będzie to poręczenie i odciął swój podpis. Potem okazało się, że zostały odcięte numery bankowe

Oskarżony zaskoczył nas dwoma kontrowersyjnymi twierdzeniami:

Zgodnie z komentarzem do prawa wekslowego Marka Czarneckiego i Lidii Bagińskiej dozwolone jest ucinanie fragmentów weksla, a wynika to z art. 69 prawa wekslowego („na potrzeby własne uczyłem się prawa wekslowego” – dopowiada).

Artykuł ten rzeczywiście odnosi się do zmiany treści weksla i aż zajrzałem co duet Cz/B pisze na temat urywania fragmentów weksla – rzeczywiście, „oddarcie” kawałka weksla jest tam wymienione jako jedna z form zmiany treści weksla. Marcin S. wyjaśnia jednak, że miała by to być dopuszczalna zmiana treści weksla.

Sąd zdziwiony taką argumentacją mówi, że odcinanie fragmentu weksla to nie zmiana treści, tylko zmiana kształtu. Oskarżony ripostuje: kształt też można zmieniać, dopuszcza to art. 13 [przepis ten mówi o przedłużku weksla] – muszę przyznać, że koncepcja z przedłużkiem jako prawnym zezwoleniem na zmianę kształtu weksla jest rzeczywiście pomysłowa, aczkolwiek w kwestii urywania kawałka weksla z treścią – nietrafna, bowiem przedłużek nie powinien zmieniać istniejącej już treści weksla, nadto czym innym jest wydarcie weksla, a czym innym doklejenie do niego dodatkowej kartki na indosy i inne podpisy.

Drugim ciekawym twierdzeniem było, że weksle wcale nie opiewały na łączną sumę 4 900 000 zł, tylko na 490zł, ponieważ… jako weksle in blanco były podpisane przed denominacją (dowodów na to brak), a denominacja z roku 1995 „dzieli” sumę wekslową przez 10 000. Ten argument również nie uważam za słuszny, ponieważ wpisaną na wekslach datą wystawienia są lata 2000. W roku 1995, jeśli te weksle istniały, nie zawierały żadnej sumy, więc nie było czego denominować. Denominacja byłaby zasadna, gdyby wpisana data wystawienia weksla była wcześniejsza niż 1995 rok.

Odnośnie sposobu uzupełnienia weksla:

Jeśli nie ma deklaracji wekslowej, to weksel można uzupełnić dowolnie wedle swego uznania. [czy nie będzie to próba wyłudzenia?]: Nie. Mogę wpisać dowolną kwotę i dalej to ustalać w sądzie.

Oskarżony odpowiedział tylko na pytania sądu:
Jaki był sens całej operacji, skoro suma weksli miała wynosić tylko 490zł? – Dostrzegłem to dopiero teraz, że są to zobowiązania z lat ’90-’93. Wcześniej nic nie budziło mojej wątpliwości, również jeśli chodzi o kwoty.

Na koniec oskarżony stwierdził:

Uczestniczyłem w obcinaniu weksli i byłem przy tym obecny. Potwierdziłem, że można to robić.

Następnie oskarżonemu odczytano wyjaśnienia złożone w toku wcześniejszych przesłuchań prokuratorskich. W dniu dzisiejszym wiele z nich zmienił.

Dlaczego zaprzeczał wcześniej o obcinaniu weksli? – Bo czuł się bezpieczny, ponieważ Dariusz K. miał mieć układ z prokuratorem i funkcjonariuszami CBŚ i innymi prawnikami, „trzymałem się jego wersji”.

Skoro obcinanie weksli miało być zgodne z prawem, dlaczego wcześniej temu zaprzeczał? Brak odpowiedzi.

Kto jeszcze oprócz niego obcinał weksle? – W biurze Dariusza K., on i jego pracownik.

Czy otrzymał pieniądze od Dariusza K. za weksle? – Nie dostałem pieniędzy, za „lojalność” pozwalał mi tylko zatrzymać niektóre wierzytelności (weksle).

Wyjaśnienia Dariusza K.

Nie przyznaje się do żadnego zarzucanego czynu. Odmawia składania wyjaśnień, chce odpowiadać na pytania wszystkich uprawnionych do ich zadawania.

Z odczytanych wcześniejszych zeznań wynika, że:

W 2012 roku Marcin S. złożył mu propozycję zakupu około 100 weksli na blankietach urzędowych. Sam Marcin S. miał już kupić 40. Dariusz K. był zainteresowany, jeśli cena będzie odpowiednia. Do transakcji doszło w ten sposób, że Dariusz K. kupił weksle od Pawła K. jako remitenta, który miał za nie dostać 513 000 zł [pokwitowania podobno są w aktach sprawy]. Konsultował się z prawnikami, którzy twierdzili, ze weksle są „dobre”. Po zakupie poszedł z wekslami do wystawców sprawdzić jak reagują. Większość zaprzeczała, ale składał to na karb niepamięci, ponieważ weksle miały być sprzed wielu lat. Natomiast część ludzi uznawała roszczenie. Jeśli ktoś przychodził do niego do biura i negował istnienie wierzytelności, polecał mu iść na policję.

Prokurator pytał się jakie relacje łączyły go z Marcinem S. przed zatrzymaniem („myślałem, że jest moim przyjacielem”) oraz: dlaczego współoskarżeni składają obciążające go zeznania („bo chcą się wybielić”).

Obrońca Marcina S. dopytywał się o okoliczności przekazywania pieniędzy („w banku, w bankomacie, brałem pokwitowanie, Paweł K. je podpisywał, wszystko jest w aktach”).

Sąd utrzymał dzisiaj areszt dla Marcina S. i Dariusza K. z uwagi na ich wzajemnie obwinianie się, jak również z uwagi na fakt, że będą jeszcze wyjaśniać w kontekście nagrań rozmów telefonicznych.

Wyższa kultura fałszerstwa – czyli o centralnej bazie orzeczeń sądowych

Przeczytałem dzisiaj w Rzeczpospolitej (w gazecie, dlatego bez „y”) o tym, że ma powstać centralna elektroniczna baza orzeczeń sądowych.

Dlaczego?

Podobno komornicy coraz częściej prowadzą egzekucję na podstawie sfałszowanych tytułów wykonawczych.

Rzeczywiście, przeprowadzenie takiego oszustwa jest dosyć pracochłonne, ale nie niemożliwe, a zyski potencjalnie nieograniczone. Sfałszowanie tytułu wykonawczego do kwestia podrobienia odpowiednich pieczęci i naniesienia zwykłych podpisów. Należy również założyć firmę-słupa, lub osobę-słupa, która będzie udawać wierzyciela. Trzeba również wybrać ofiarę-dłużnika, która jest na tyle bogata, że komornik szybko wyegzekwuje pieniądze, na przykład z konta bankowego. Na koniec trzeba ustalić sposób szybkiej „ewakuacji” środków z konta bankowego (kont bankowych) na które będzie przelewał je komornik „wierzycielowi”. Po takich przygotowaniach jest już z górki – komornik w ciągu kilku dni przelewa wyegzekwowane środki do oszusta i ślad się po nich urywa, zanim ofiara zdąży się zorientować o co chodzi.

Podrabianie weksli przy tym to amatorszczyzna i proszenie się o kłopoty ;) zresztą weksli fałszować się nie opłaca.

Inaczej w sprawie tytułów wykonawczych. Co prawda należy być przygotowanym na dużo pracy wstępnej, ale jak już opanuje się podstawy, to za jednym zamachem można oszukać tysiące dłużników – komorników w Polsce jest chyba coś około 600, do każdego z nich bez wzbudzania podejrzeń można jednocześnie wysłać kilka zajęć, zakładając „tylko”, że znajdziemy 1800 firm, z na których kontach bankowych znajdziemy 100 tysięcy złotych rzutem na taśmę w ciągu tygodnia moglibyśmy wzbogacić się o 180 000 000 zł. A każdy komornik w podskokach wykona zajęcie trzech firm łącznie na 300 000zł, wiedząc że w chwilę zarobi 24 000 zł. Ech, rozmarzyłem się; niech lepiej taka baza orzeczeń już powstanie ;)

(zdarza się, że tytułu wykonawczego „strzegą” takie podpisy: u góry podpis sekretarza „za zgodność odpisu z oryginałem”, u dołu podpis sędziego pod klauzulą wykonalności)
podpisy na tytule

Darmowe porady wekslowe – wtorek

5 maja 2015r. w godzinach 13:00 – 14:00 będę czekał na Twój telefon, podczas którego możesz bezpłatnie porozmawiać ze mną na dowolne tematy wekslowe. Obiecuję pomóc w każdy możliwy sposób, na jaki pozwala linia telefoniczna:)

Zapraszam!

Wtorek, 5 maja 2015r.
godzina 13:00 – 14:00
telefon […]