Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Najstarszy zawód świata

Oszustwo to najstarsze ludzkie zajęcie. Starsze niż prostytucja. I będzie z nami obecne do końca ludzkich dni.

Oto w klubach na literę C. podobno oszukiwano ludzi, podobno odurzano ich chemicznymi środkami, podobno „czyszczono” ich z pieniędzy gotówkowych i karcianych. Rekordzista stracił ponoć prawie milion złotych ze swojej karty kredytowej „no limit”.

Ciekawa sprawa. Z wielu powodów – i prawnych, i psychologicznych, i społecznych.

Nieraz słyszę, w kontekście „afer wekslowych” opinie, że winnym tego jest istnienie instytucji weksla. Że wystarczy zlikwidować ten „przedwojenny przeżytek” i oszuści nie będą mieli pola do działania. Co ciekawe, nie słyszałem takich opinii od osób, które mógłbym posądzić o to, że rzeczywiście wiedzą i rozumieją na czym weksel polega.

Myślenie takie jest jednak bardzo płytkie. Weksel jest tylko jednym z wielu narzędzi, które mogą służyć oszustwu, to jak nóż może służyć do zabijania, a karta kredytowa – do utraty miliona złotych. Nikt jednak, przy zdrowych zmysłach, nie proponuje likwidacji noży, czy kart kredytowych.

Co więcej – gro „afer wekslowych” nie wynika z tego, że ktoś kogoś spił, znarkotyzował i zmusił do podpisania weksla. Nawet (co dziwne) nie słyszy się często o tym, aby ktoś podrobił czyjś podpis na wekslu. Większość, zdecydowana większość problemów z wekslami wynika z tego, że wystawcy sami niefrasobliwie traktują swój podpis, podpisując się pod czystymi kartkami blankietów. Tak, jak już kiedyś pisałem, to tak, jakby pisali na ścianach swój numer PIN do karty bankomatowej, a potem dziwili się, że… ktoś z niego skorzysta. I krzyczeli – „zlikwidować bankomaty!”. Absurd.

Oszuści zawsze znajdą drogę. Jak nie weksel, to umowa pożyczki. Albo umowa sprzedaży twojego samochodu. In blanco, oczywiście. Albo w ogóle „czysta kartka”. Że nie podpiszesz? To, do cholery, dlaczego podpisujesz weksel in blanco, a potem płaczesz?

Comments

  1. Podstawowy mechanizm obronny – uciec przed nieznanym, czy zlikwidować nieznane/niezrozumiane :) Od zarania dziejów najstarszą pracą było, jest i będzie myślenie :) Ktoś kto proponuje likwidację weksli, też przy zdrowych zmysłach nie jest. Chociaż może za duże słowo. Ot po prostu taki leniuszek intelektualny :) Myślenie na poziomie obrażonego pierwszoklasisty – dostałem dwójkę z matematyki, to trzeba zlikwidować liczby, bo wtedy nikt nie będzie miał problemów z matematyką :) Inna sprawa, że takie podejście ostatnio zdaje się zyskiwać wielu zwolenników :) Strasznie nie w modzie jest cokolwiek niestandardowego, coś takiego jak np. weksel. A jak coś nie jest modne, to łatwo się na to obrażać i domagać się likwidacji :)

  2. Ostro i dosadnie Panie Lechu.
    Odnośnie „likwidatorów” weksli pozwole sobie do ich argumentów zacytować klasyka „i nikt nam nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest czarne” i z serca polecam im pewne epistemologiczne rozważania aby w przyszłości nie trzeba było im już przytaczać słów innego klasyka W. Lenina „uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć”.

  3. Ostro…

Speak Your Mind

*