W dzisiejszym wydaniu (dostęp płatny) zamieszczono mój 6-tysiącoznakowy artykuł z podstawowymi informacjami na temat obiektywnych zarzutów do roszczenia wekslowego.
Zarzutem obiektywnym jest zarzut, który dłużnik może przedstawić każdemu posiadaczowi weksla – na przykład zarzut formalnego błędu w treści weksla, sfałszowanego podpisu, braku zdolności do zaciągnięcia zobowiązania wekslowego, nieprawidłowego umocowania pełnomocnika, czy przedawnienia.
Jak Bóg da, będę w przyszłości pisał o zarzutach subiektywnych, i co jeszcze ciekawsze i ważne w realnych sporach wekslowych – kiedy zarzuty takie można podnosić wobec indosatariuszy. Zapraszam do lektury :)
Poniżej fragment wstępu:
Na pierwszy rzut oka wygląd zatem, że nie powinno dochodzić do sytuacji, kiedy wystawca odmawia dokonania zapłaty (pomimo posiadania na nią środków) i odmowę tę chciałby usankcjonować w wytoczonym wobec niego postępowaniu sądowym. Skoro bowiem weksel jest bezwarunkowym przyrzeczeniem zapłaty, a pod nim znajduje się podpis wystawcy, to w świetle teorii roszczenie jest po prostu bezwarunkowo należne.
Jednak ponieważ sprawy wekslowe dotyczą zawsze pieniędzy, czyli sprawy poważnej i budzącej dużo emocji, to i spory o zapłatę weksla często należą do ciekawych, również dla stron nie zaangażowanych w proces. Tutaj sprawdza się zasada, że praktyka jest od teorii o wiele ciekawsza.
Czekam na pierwszy komentarz nt. „6-tysiącoznakowy” i filozofowanie o polskim :)
@Marcin: pierwotnie napisałem 6-tysięcznoznakowy. Ale coś mi nie pasowało. Przed publikacją zmieniłem na 6-tysiącoznakowy. Ale teraz znów mi się nie podoba. Jak jakiś polonista napisze komentarz i odpowiednio to umotywuje, obiecuję się zastosować :)
Może tak: „…zamieszczono mój artykuł zawierający 6 tysięcy znaków”?
Z drugiej strony, jakie to ma znaczenie ile artykuł ma znaków, ważne, żeby merytorycznie był dobry. A zapewne jest :)
Nie zdziwiłbym się, gdyby wg najnowszych zaleceń językoznawców ŻADNA wersja nie była już dobra :)
A tak poważniej, chyba wersja podobna do wersji Michała jest najbezpieczniejsza. Bo przecież sześciotysięcznoznakowy może i by było poprawne, ale dobrze nie wygląda. Obcy język polski, haha. Dobrze, że na wekslach nie ma potrzeby stosować takich form. Chociaż może by były z tego jakieś nowe zarzuty… :)
@Marcin – na okoliczność błędów w wekslu jesteśmy „kryci”:
:)
To byłby zapewne niezły przyczynek do dyskusji – czy powyższe orzeczenie z ’35 r. nie zostałoby zrewidowane przez ten sam skład po zetknięciu się z współczesnymi „dziećmi neostrady” i ich ortografią (chociaż z drugiej strony jest ówczesny wysoki poziom analfabetów w kraju)? :)
Niestety także u siebie na uczelni widziałem niezłe kwiatki w emailach itd. – przewiduję, że za parę lat list typu „dafaj piniundze!!111” będzie mógł pochodzić równie dobrze z gimnazjum jak i z nowopowstałej kan(t)celarii :)))
Najlepsza sprawa sądowa o której słyszałem, a dotycząca zarzutu obiektywnego, to była jakaś przedwojenna z weksla trasowanego, gdzie akceptant podnosił, że weksel nie zawiera bezwarunkowego polecenia zapłaty.
Trasatem był jakiś szlachcic (wystawcą osoba o niższym statusie społecznym) i napisane tam ponoć było mniej więcej coś takiego:
„Zechce Jaśnie Wielmożny Pan Hrabia zapłacić (…)”
Sąd ponoć uznał, że formuła ta spełnia wymagania art. 1 pr. weksl., a forma li jedynie grzecznościowa :)
@JG: Czy to o szlachcica, czy o nieszlachcica chodziło, tego nie wiem, ale faktem jest, że forma grzecznościowa polecenia zapłaty w wekslu trasowanym jest dopuszczalna :)
Czy jesli sąd wydał nakaz zapłaty z weksla i nastapila splata przez komornika ( komornik wyegzekwował naleznosc) to mam obowiązek zwrotu weksla? W umowie było, że po wywiazaniu sie z zobowiazan finansowych mam obowiązek zwrocic weksel.
@Marek – nie, ponieważ nie masz już weksla, prawda? Weksel pozostanie w sądzie po wsze czasy.
Lech – odnośnie tego pozostania weksla w sądzie po wsze czasy, to jest bardzo ciekawy temat (nadający się na artykulik nawet) zupełnego w mojej ocenie niedopasowania przepisów rozporządzenia Regulamin urzędowania sądów powszechnych (w zakresie przepisów traktujących o „sądowym obiegu weksla”) do przepisów materialnoprawnych prawa wekslowego. Od dawna już się zbieram, żeby coś takiego popełnić :)
Jedną (nie chce mi się teraz myśleć, czy jedyną) z niedogodności pozostawania weksla w sądzie jest utrudniona możliwość pozwania z innego powództwa pozostałych, wcześniej nie pozwanych dłużników wekslowych (np. poręczycieli). Analogicznie jeśli posiadacz pozywa indosanta i wystawcę, i indosant spłaca, to powództwo wobec wystawcy wytacza on już nie mając weksla w ręku.
Rozumiem, że postulujesz, że po prawomocnym zakończeniu sporu weksel miałby być zwrócony powodowi wraz z odpowiednią adnotacją o wydaniu wobec określonych osób nakazów zapłaty?
Dokładnie tego rodzaju niedogodności mam na myśli.
Nad postulatami musiałbym się chwilę zastanowić, ale generalnie tak jak piszesz. W którymś przedwojennym komentarzu wyczytałem, „oczywistą myśl” autora , że nawet nakaz zapłaty może być umieszczony na wekslu, jeśli dokument na to pozwala, ergo czemuż by nie wzmianka o nakazie i jego prawomocności?
Generalnie moja teza jest taka, że przepisy proceduralne rozporządzenia ograniczają wykonywanie uprawnień materialnoprawnych związanych z tym papierem wartościowym przewidzianych w akcie prawnym wyższego rzędu.
Faktycznie, opinia iż „nakaz zapłaty może się znajdować na samym wekslu” pojawia się tu i tam, jest ona jednak zupełnie niepraktyczna, mając na uwadze fakt, że na wekslu pustego miejsca jest niewiele, a nakaz zapłaty jednak trochę miejsca potrzebuje i w momencie wydania, i potem w momencie prowadzenia licznych egzekucyj.
Pomijając tylko sytuację umieszczania n.z. na wekslu, w innych przypadkach nie widzę zalet zwracania weksla… właśnie – komu? Powodowi? A co to da temu hipotetycznemu indosanatowi, jak i tak zostanie zwindykowany z nakazu zapłaty, a weksla nie uwidzi ani w sądzie, ani nie dostanie go od wierzyciela? To stawiałoby go nawet w jeszcze gorszej sytuacji.
Musisz to dokładnie przemyśleć, w razie czego mogę oddać Ci chwilowo swoje łamy na Remitencie ;)
W takim razie ostatni akapit Twojego ostatniego posta traktuję jako przyrzeczenie publiczne umożliwienia publikacji i jak uda mi się w końcu temat „rozpracować”, to się zgłoszę :)
Wracając do posta Marka – w opisywanych wyżej realiach, niezwracając weksla, który pozostaje w sądzie po zakończonej sprawie, nie można Ci zarzucić niewywiązania się z zobowiązania.