Wyszukiwarka google nie pokazała w minionym miesiącu żadnej ciekawej i nowej frazy ;) W zamian tego jako anegdotę pozwolę zatem sobie krótko opisać moje doświadczenie-obserwację w sprawie podpisywania weksla.
Otóż osoba, której towarzyszyłem, prowadząca działalność gospodarczą, miała dla pewnej uznanej „instytucji finansowej” wystawić weksel. Pierwszy zgrzyt – „brak pieczątki” działalności gospodarczej, tutaj jednak remitent wyjątkowo zrozumiale i spokojnie do tego podszedł – zadowolił się samym czytelnym podpisem osoby prowadzącej działalność gospodarczą. Zdziwienie przyszło potem – chciał, aby ta sama osoba była też poręczeniem. Krótko zaprotestowaliśmy – po co osoba fizyczna miałaby ręczyć za samą siebie. Widząc jednak, że przedstawiciel remitenta jest wyszkolony w swoich procedurach, i z niezachwianą pewnością chce poręczenia, „bo to był podpis za firmę, a ponadto musi pan poręczyć jako osoba prywatna”, wymieniliśmy się z wystawcą uśmiechami politowania, a wystawca takiego poręczenia udzielił – wszak, jak łatwo zauważyć, nic na tym nie tracił, a po cóż „kopać się z koniem”, czyli biednym pracownikiem jeszcze biedniejszego (skoro nie stać ich na porządne szkolenia) remitenta :)
To jest powszechne, przekonanie o odrębności Firmy od osoby.
No tak, nie ma co kopać się z koniem, tym bardziej że nic się nie traci, a jest okazja do sympatycznego uśmieszku :)
Pracownicy tego typu instytucji generalnie ze swojej natury wiedzą tylko to, co absolutnie niezbędne do wykonywania podstawowego ich obowiązku, dlatego też są pracownikami. I nie ma co od nich wymagać jakiejś elastyczności, tak jak od przedsiębiorców.
Z drugiej strony zauważyć też trzeba, że ogólnie to lepiej mieć więcej podpisów na wekslu niż mniej, więc żeby nie kłopotać się rozróżnianiem czy podpis składa prezes spółki z o.o. czy inny „prezes”, to uznają że warto w ciemno, tj. jak leci, brać podwójne podpisy :)