Przeczytałem dzisiaj w Rzeczpospolitej (w gazecie, dlatego bez „y”) o tym, że ma powstać centralna elektroniczna baza orzeczeń sądowych.
Dlaczego?
Podobno komornicy coraz częściej prowadzą egzekucję na podstawie sfałszowanych tytułów wykonawczych.
Rzeczywiście, przeprowadzenie takiego oszustwa jest dosyć pracochłonne, ale nie niemożliwe, a zyski potencjalnie nieograniczone. Sfałszowanie tytułu wykonawczego do kwestia podrobienia odpowiednich pieczęci i naniesienia zwykłych podpisów. Należy również założyć firmę-słupa, lub osobę-słupa, która będzie udawać wierzyciela. Trzeba również wybrać ofiarę-dłużnika, która jest na tyle bogata, że komornik szybko wyegzekwuje pieniądze, na przykład z konta bankowego. Na koniec trzeba ustalić sposób szybkiej „ewakuacji” środków z konta bankowego (kont bankowych) na które będzie przelewał je komornik „wierzycielowi”. Po takich przygotowaniach jest już z górki – komornik w ciągu kilku dni przelewa wyegzekwowane środki do oszusta i ślad się po nich urywa, zanim ofiara zdąży się zorientować o co chodzi.
Podrabianie weksli przy tym to amatorszczyzna i proszenie się o kłopoty ;) zresztą weksli fałszować się nie opłaca.
Inaczej w sprawie tytułów wykonawczych. Co prawda należy być przygotowanym na dużo pracy wstępnej, ale jak już opanuje się podstawy, to za jednym zamachem można oszukać tysiące dłużników – komorników w Polsce jest chyba coś około 600, do każdego z nich bez wzbudzania podejrzeń można jednocześnie wysłać kilka zajęć, zakładając „tylko”, że znajdziemy 1800 firm, z na których kontach bankowych znajdziemy 100 tysięcy złotych rzutem na taśmę w ciągu tygodnia moglibyśmy wzbogacić się o 180 000 000 zł. A każdy komornik w podskokach wykona zajęcie trzech firm łącznie na 300 000zł, wiedząc że w chwilę zarobi 24 000 zł. Ech, rozmarzyłem się; niech lepiej taka baza orzeczeń już powstanie ;)
(zdarza się, że tytułu wykonawczego „strzegą” takie podpisy: u góry podpis sekretarza „za zgodność odpisu z oryginałem”, u dołu podpis sędziego pod klauzulą wykonalności)
Eleganckie podpisy akurat nie zmieniłyby nic – tak samo komornik z Wejherowa nie znałby podpisów sędziego i sekretarki z Buska. Ważniejszy jest ten element „wymyśl wierzyciela i sposób jak zgarnąć pieniądze z konta”.
Poza tym 100 tysięcy mało kto ma jednorazowo na koncie* – dlatego fałszerze robili tytuły na kilkanaście tysięcy. Mnie samemu nasuwa się myk jeszcze bardziej bezczelny – spreparowanie wyroku o treści „1. oddala powództwo w całości, 2. zasądza na rzecz pozwanego 3617 zł”, konia z rzędem temu kto by się szybko zorientował.
*a jak ma to się robi przewał na sąd arbitrażowy
Ciekawe czy za wyegzekwowanie przez komornika pieniędzy na podstawie sfałszowanego tytułu wykonawczego (czyli bez tytułu) odpowiada ubezpieczenie OC komornika.
@bartoszcze – a jaki jest przewał na sąd arbitrażowy?
@Lech
Powinien Ci się podobać:)
Do mało znanego sądu arbitrażowego wpływa pozew o zapłatę miliona z weksla wystawionego za granicą.
Pozwany nie odbiera pozwu (bo w KRS ma tylko formalną siedzibę, a działalność prowadzi gdzie indziej). Potem następuje stwierdzenie wykonalności wyroku arbitrażowego…
..i voila. Poszukaj „estoński skok” ;)
Przecież do tego nie potrzeba sądu arbitrażowego.
Poszukam :)
dzięki za informacje, będę miał to na uwadze :)
Lechu – co sądzisz o takiej korzystnej dla dłużników ochrony w przypadku niezrozumienia znaczenia klauzuli „bez kosztów”?
Wyrok z dnia 12 maja 2005 r., V CK 588/04
„Należy się jednak zgodzić z
Sądem Apelacyjnym, że nawet gdyby strona powodowa przedstawiła w terminie
weksel do zapłaty, powództwo wobec Anny K. i Krzysztofa K. powinno zostać
oddalone na podstawie art. 5 k.c.
Według dominującego w orzecznictwie oraz piśmiennictwie poglądu, w
procesie wykładni zmierzającym do ustalenia zobowiązania wekslowego w
zasadzie nie można ze względu na funkcje weksla, jego przeznaczenie do obiegu,
uwzględniać okoliczności nieznajdujących wyrazu w wekslu, lecz należy ograniczyć
się do tekstu weksla, a zawartym w nim zwrotom należy przypisywać takie
znaczenie, jakie mają one dla typowego, przeciętnego uczestnika obrotu
wekslowego – w szczególności odpowiadające przyjętym w obrocie wekslowym
zwyczajom – lub jakie nadają im zawarte w ustawie reguły interpretacyjne (uchwała
składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 29 czerwca 1995 r., III CZP
66/95, OSNC 1995, nr 12, poz. 168 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20
września 2001 r., II CKN 271/99, OSNC 2002, nr 6, poz. 76). Zgodnie z tym
poglądem, użyta przez Annę K. i Krzysztofa K. w tekście indosu klauzula ,,bez
kosztów” powinna być zatem rozumiana w sposób przewidziany w art.46 Pr. weksl.
jako zwolnienie od protestu z określonymi tak skutkami. Odrzucić natomiast należy
to, znane także stronie powodowej, znaczenie, które jej przypisywali – według
ustaleń Sądu – Anna K. i Krzysztof K.
W szczególności są do tego podstawy,
gdy strona ta – tak jak w rozpoznawanej sprawie – sama przyczyniła się do
odmiennego rozumienia oświadczenia woli przez kontrahenta; nie tylko na skutek
udzielonych mu informacji, ale i w wyniku posłużenia się rzadko stosowaną w
praktyce klauzulą ,,bez kosztów”, swym brzmieniem nienawiązującą, inaczej niż
najczęściej stosowana w praktyce klauzula ,,bez protestu”, wprost do zwolnienia od
protestu, a mogącą sugerować laikowi takie znaczenie, jakie wiązali z nią Anna i
Krzysztof K. Chodziło tu przy tym o niemal zupełnie nie spotykane w praktyce
użycie tej klauzuli w ramach indosu. W tych okolicznościach dochodzenie
roszczenia wekslowego musi być uznane za zmierzające do uzyskania korzyści
majątkowych w sposób niezgodny z zasadami współżycia społecznego. (…) „
@abc – to chyba sprawa Polskiej Giełdy Wekslowej, jak mniemam – kupowali weksle niby w celu egzekucji wystawców, a windykowali indosantów. W skrócie sytuacje mógłbym przedstawić „umawiali się na windykację wystawców, kazali indosować „bez kosztów” że niby to znaczy że indosant nic nie płaci, a potem wykorzystywali ten błąd” – tutaj kluczowym jest jak się strony umawiały; skoro się umawiały, że indosant nie będzie płacił, to nie mogą dochodzić roszczenia, mimo że wg formalnej treści weksla mieliby do tego prawo. Gdyby należności dochodził jeszcze kolejny posiadacz, to obrona tymże już nie powinna przejść.
Nieaktualne dane. Komorników jest około 1,4 tysiąca. I pewnie około tysiąca dostało sfałszowane tytuły wykonawcze w ciągu dwóch dni. Zorganizowana akcja.
ach te marzenia ;)