Komornik, czyli straszak na dłużnika
Maciej Samcik 06.11.2014 , aktualizacja: 05.11.2014 21:20 A A A Drukuj
Drzwi zapieczętowane przez komornika
Drzwi zapieczętowane przez komornika (Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta)
Być windykatorem to trudna i odpowiedzialna praca. Można ją wykonywać uczciwie, próbując wspólnie z dłużnikiem znaleźć wyjście z tarapatów finansowych (o ile ów dłużnik oczywiście zdradza również taką chęć), albo byle jak, czyli starać się wycisnąć pieniądze, stosując dowolne, niekoniecznie zgodne z prawem, metody. Na przykład molestując pracodawcę osoby, która nie spłaciła długu, albo sąsiadów.
Artykuł otwarty
Oto nowy patent: poprosić o pomoc... komornika. Niech doręczy wezwanie do zapłaty, a dłużnikowi od razu spadną kapcie z nóg. Numer jest szyty grubymi nićmi, ale działa doskonale. Wyobraź sobie, że nie spłacasz rat kredytu. Bank wysyła monit, jednak bez skutku. Załóżmy, że kolejny monit dostaniesz już od... komornika sądowego. Przestraszysz się, prawda? A przed oczami stanie ci obraz dżentelmenów wynoszących z twojego mieszkania meble.
Jeden z moich czytelników dostał niedawno dwa pisma od komornika działającego przy Sądzie Rejonowym w Zabrzu. Pierwsze z tych pism było zatytułowane "Doręczenie". Komornik, powołując się na przepis art. 2 ust. 4 ustawy o komornikach sądowych i egzekucji (który mówi o tym, że komornik ma prawo doręczania zawiadomień sądowych, obwieszczeń, protestów i zażaleń oraz innych dokumentów), doręczył klientowi "decyzję o skierowaniu sprawy na drogę postępowania sądowego". Drugie pismo zawierało "postanowienie o kosztach postępowania".
Rada Komornicza napiętnuje praktyki?
Klient, owszem, ma dług i nie spłaca go w terminie, ale wierzyciel, czyli bank, nie wytoczył mu na razie żadnego postępowania egzekucyjnego. Sprawa nawet nie jest w sądzie, a przecież tylko w ten sposób mogłaby trafić do komornika. Skąd więc w sprawie już na tak wczesnym jej etapie komornik? Mój czytelnik też tego nie zrozumiał, więc zgłosił się do prawnika. A prawnik napisał z marszu protest do Krajowej Rady Komorniczej. "Na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego komornicy wykonują czynności w postępowaniu egzekucyjnym. Przepis daje więc komornikom sądowym prawo doręczania pism jedynie w postępowaniu egzekucyjnym" - czytam w tym piśmie, w którym prawnik domaga się od Rady Komorniczej napiętnowania tej praktyki.
Prawnik słusznie zauważa, że komornik sądowy jest funkcjonariuszem publicznym i działa w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Doręczając korespondencję prywatnej firmy, używając przy tym stempla z pieczęcią z godłem Polski, komornik "podparł się" autorytetem państwa polskiego. A wszystko to w celu wywołania u klienta obawy niechybnego zajęcia jego majątku. Czy tym powinien zajmować się urzędnik państwowy?
Prawnik mojego czytelnika twierdzi, że przesyłanie tego typu pism przez komorników nie jest sprawą incydentalną - tylko ten jeden komornik wysłał ich, na zlecenie pewnej firmy windykacyjnej, kilka tysięcy. A nie jest jedynym, który zajął się tego typu "usługami" na rzecz windykatorów. Zapewne od każdego takiego pisma komornik zgarnia prowizję. Można oczywiście powiedzieć, że skoro ten patent działa i ułatwia windykatorom życie, to wszystko jest w porządku. A ja przypomnę, że niedawno brytyjska firma pożyczkowa Wonga musiała zapłacić tysiącom klientów na Wyspach zadośćuczynienie za to, że wysyłała im wezwania do zapłaty z pieczęcią nieistniejącej kancelarii. Nawet przy windykacji długów nie wolno klientów wprowadzać w błąd.
Chcesz porozmawiać z autorem, poinformować go o czymś? Napisz:
ekipasamcika@wyborcza.biz
Read more:
http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,1 ... z3IKM3aE6c