Takie sprawy nie zdarzają się często. Na kary od 5 do 12 lat pozbawienia wolności Sąd Apelacyjny w Krakowie skazał trzy osoby. W sumie w procesie skazano pięć osób.
Przestępcy wymyślili sprytny mechanizm oszustwa. W domu ofiary, przeważnie osoby starszej, zjawiał się „elektryk” (np. przebrany w uniform Jacek J.), informując o „spadkach napięcia”. Sprawdzał gniazdka, po czym podsuwał gospodarzowi do podpisu „dokumenty potwierdzające kontrolę”. Później, przy użyciu starej maszyny, Tomasz R. dopisywał na kartce z wyłudzonym podpisem – weksel, czyli zobowiązanie ofiary, np. z lat 90., do zapłaty dużej sumy z pokaźnymi odsetkami.
Spreparowany weksel trafiał do sądu – z wnioskiem o wydanie nakazu zapłaty. Czasami przestępcy czekali kilka lat, aż „dłużnik” umrze – i pozywali jego spadkobierców. Rodzeństwo z Nowego Sącza, któremu chcieli odebrać rodzinny dom, było pewne, że zmarły ojciec nie miał długów. Złożyło w sądzie sprzeciw wobec nakazu zapłaty, ale podpis ojca na wekslu okazał się autentyczny.
Chyba o tej sprawie pisałem tutaj.
Dzień dobry.
Szkoda że nie znamy więcej szczegółów tej sprawy, bo jest ciekawa. Ciekawe czy weksle były indosowane czy nie.
Pozdrawiam
Marek Zwoliński
Ciekawe też, czy „mózg” grupy zaglądał czasem i tutaj :)
@Marcin – z racji tego, że Remitent powstał w 2010, a ich proces rozpoczął się w 2009, to wynika, że nie.
Pewnie można by ciekawie pogadać z „mózgiem”. Różnimy się tylko tym, że on działał po ciemnej stronie :)