Rodziny ofiar są zaniepokojone tak szybką pracą wymiaru sprawiedliwości
– właśnie w radio usłyszałem taką wypowiedź spikera w sprawie procesu sprawcy sześciokrotnego wypadku śmiertelnego w Kamieniu Pomorskim.
Do czego to doszło, że ludziom już się wydaje za normalne, że proces ciągnie się latami. Dziewięć miesięcy zbierania dowodów, przyznanie się do winy, oczywiste okoliczności, 3 pełne dni rozprawy to i tak nadto na dokładne zbadanie sprawy.
Kilka tygodni temu na pewnym blogu pod wpisem o zaczepnym tytule „ile powinna trwać sprawa sądowa”, gdzie postawiono tezę możliwą do zobrazowania powiedzeniem „suma szybkości i jakości jest wartością stałą – zwiększenie szybkości powoduje spadek jakości i vice versa” napisałem w komentarzu:
Problemem (?) jest to, że obecnie można by było (oczywiście przy zwiększeniu zatrudnienia) zwiększyć szybkość, przy zachowanej jakości. Bo oczywistym jest, że nakaz zapłaty jest tak samo dobry jakościowo wydany w 3 dni, jak i w 3 miesiące, podobnież sprawa prowadzona z częstotliwością 20 rozpraw rocznie wcale nie będzie gorsza od tej 2 razy na rok.
, na co Autorka bloga odpisała:
Co do porównania jakości w sprawie prowadzonej 2 rozprawy rocznie i 20 rozpraw rocznie, o! – to tu pozwolę sobie się nie zgodzić:) Poświęcę temu osobny post.
Cóż, czekam na ten post z utęsknieniem, rozumiem, że sprawy muszą być wyznaczane raz na pół roku, bo rozprawa co 2 tygodnie automatycznie spowoduje „spadek jakości” prowadzonej sprawy.
Co do weksli i innych spraw o zapłatę – którą opcję działania sądów byś wybrał?
1. Nakaz wydawany w miesiąc, (wysyłany po kolejnych 20 dniach – przykład z mojego dzisiejszego zajrzenia do portalu informacyjnego w mojej sprawie sądowej), po zarzutach sprawa trwająca 1,5 roku
2. Nakaz wydawany w 3 dni, wysyłany dnia kolejnego, po zarzutach sprawa trwająca 3 lata
Hę?
Jeśli nakaz w nakazowym z weksla to wybrałbym opcję nr 2.
Oczywiście że sprawy gdyby toczyły się szybko i intensywnie, to by było idealnie. Wtedy byłaby dużo większa szansa na realizację szeroko pojętej sprawiedliwości :) Sąd i wszystkie strony i pełnomocnicy znają wtedy dobrze sprawę, czują wszystkie jej niuanse, szczegóły, itd.
A tak, jak sprawy toczą się kilka lat, z kilkumiesięcznymi odstępami pomiędzy rozprawami … to szkoda gadać nawet :) Większość „pary” wszystkich zainteresowanych idzie w gwizdek, i łatwo „zgubić prawniczy trop” :)
I masz ci los. Proces został odroczony o miesiąc jak podaje Zet Gold. Jak mawia L. Miller „nowe już było, wróciło stare”
@Łukasz – pewnie trzeba komuś wezwanie do stawienia się wysłać, a wiadomo, że poczta sądowa ślimakami idzie ;)
Część spraw pewnie trudno przyspieszyć, ale w wielu naprawdę dałoby się wydać rozstrzygnięcie na pierwszej rozprawie. Dla mnie zupełnie niezrozumiały jest zwyczaj wyznaczania pierwszej pustej rozprawy bez świadków i stron, a nuż strony się dogadają, a następny termin na za kilka miesięcy.
Dodatkowo, gdyby sądy wnikliwie czytały pisma procesowe to części dowodów, by w ogóle nie przeprowadzały, bo okoliczności albo niesporne, albo nieistotne dla sprawy. A ile razy sąd dopiero na końcu postępowania dochodził do wniosku, że pozew jest niesłuszny co do zasady i właściwie czekanie pół roku na opinię biegłego co do wysokości szkody było zupełnie bez sensu.
@Paweł Judek:
„Gdyby sądy wnikliwie czytały pisma procesowe” … ale się rozmarzyłem :)
Z tym wnikliwym czytaniem w sądach to chyba różnie bywa. A co nagle to po diable – zwłaszcza jeżeli chodzi o prawo ;)
Sprawa śmiertelnego wypadku w Kamieniu Pomorskim, jak się ostatecznie okazało potoczyła się szybko i sprawie. Inna kwestia, czy to tępo jest wystarczające dla – proszę wybaczyć – ale dla polskich malkontentów. Procedura karna rządzi się pewnymi zasadami, od których nie ma wyjątków. Przykładowo, jeśli oskarżony – nie wiem ile byłoby dowodów przeciwko niemu, i jak oczywiste by nie były – ma prawo do procesu przed sądem. Proszę, naprawdę nie można porównywać wydania nakazu zapłaty do wydania wyroku w sprawie karnej o spowodowanie wypadku, w sytuacji gdy oskarżony nie przyznaje się do winy i gdzie istnieje jeszcze spór co do kwalifikacji prawnej czynu. Nakaz wydaje się na posiedzeniu niejawnym bez przeprowadzenia dowodów i niekiedy na dobre oczy powoda (powódki). Odroczenie terminu rozprawy za miesiąc w tej sprawy – tak zorganizowanej – było raczej spowodowane tym, aby zapewnić właściwy i bezpieczny obieg korespondencji. Nie chodzi o to, aby tylko przesyłkę wysłać poprzez pocztę (przesyłki nie doręcza służba sądowa, bo takiej w zasadzie nie ma) chodzi o to, aby mieć pewność, że powróci prawidłowo np. awizowana. Na zakończenie. Sprawa przed sądem niemieckim o uderzenie parasolką, gdzie do przesłuchania były dwie osoby toczyła się półtorej roku i były chyba dwa posiedzenia. Może to po prostu stan umysłu (takie ostatnio modne, durne powiedzonko :-)