…właśnie się dziś odbyła. Miała być już w zeszłym miesiącu, ale jeden z adwokatów-obrońców zachorzał dzień przed nią, przedstawiając na tę okoliczność zaświadczenie od lekarza sądowego, co skutkowało odroczeniem terminu rozprawy.
Na dzisiejszą rozprawę do kieleckiego sądu okręgowego oprócz kilkudziesięciu osób publiczności, przybyła też telewizja TVN, TVP oraz Radio Kielce. Uzyskali zgodę na rejestrowanie przebiegu rozprawy („Sądu proszę nie filmować, bo sąd nie jest gwiazdą” ;). Jednakże zarówno publiczność, jak i media z czasem zaczęli tracić zainteresowanie rozprawą, podczas gdy pan prokurator przez prawie trzy godziny (wliczając w to przerwę, która była o tyle konieczna, że konieczność stania przez ten czas oskarżonych była chyba gorszą karą niż tydzień karceru w areszcie) czytał akt oskarżenia.
Oskarżone zostały trzy osoby, które na potrzeby relacji będziemy określać:
– Paweł K. będący remitentem weksli
– Marcin S., który z czasem nabył niektóre weksle na drodze indosu, czyli był indosatariuszem, a niektórzy zeznają, że był pomysłodawcą całej operacji
– Dariusz K., który również nabył weksle, twierdzi, że nieświadomie, sam stając się poszkodowanym w tej sprawie, a niektórzy uważają, że również brał pewien czynny i świadomy udział w przestępstwie.
Przerobionych i wypełnionych niezgodnie z wolą wystawców weksli było 52 sztuki. Dlatego w czasie ponaddwuipółgodzinnego odczytywania aktu oskarżenia prokurator czytał monotonnie, doprowadzając do senności publiczność, oskarżonych, konwojentów i skład sędziowski, iż:
– pięćdziesiąt dwa razy powtórzył, wkładając w formułkę odpowiednie nazwiska, daty weksli i kwoty, iż Paweł K, w okresie od stycznia 2013 roku do czerwca 2013 roku wspólnie i porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przerobił i indosował na [Dariusza K. lub Marcina S.] weksel wystawiony przez [nazwisko wystawcy] na sumę [suma weksla], czyniąc to bez podstawy, ponieważ nie był wierzycielem wystawców, dodatkowo odciął fragment weksla, na którym znajdował się numer umowy wekslowej.
to jest o czyn z art. 310 par. 1 kk., 270 par. 2 kk, 18 par. 3 kk. w związku z art. 286 par. 1 kk w związku z art. 294 par. 1 kk w związku z art. 11 par. 2 kk. w związku z art. 12 kk.
W skrócie: wypełnienie weksla niezgodnie z wolą osoby podpisanej (270kk) i przerobienie weksla (310kk).
W sprawie Marcina S. prokurator twierdzi, że działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przerobił i kierował przerabianiem weksli 52 osób, wypełniał je niezgodnie z wolą wystawców, polecił Pawłowi K. indosować weksle, jak i polecił mu odcinać fragmenty weksli z adnotacją o umowie wekslowej.
– następnie pięćdziesiąt dwa razy prokurator powtórzył, że Marcin S. działając w celu puszczenia weksla w obieg w bliżej nieustalonych dniach w okresie od stycznia 2013 roku do czerwca 2013 roku w Kielcach przerobił dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej w postaci weksla in blanco opatrzonego podpisem [nazwisko wystawcy] w ten sposób, że wypełnił pismem maszynowym blankiet weksla, na awersie wpisał datę [data] jako dzień wystawienia, sumę [suma] jako kwotę należności wekslowej, imię i nazwisko – Paweł K. jako remitenta, miejsce wystawienia i miejsce płatności, termin płatności, a na rewersie polecił Pawłowi K. dokonanie indosu na [Dariusza K. lub Marcina S.] w sytuacji, gdy brak było podstaw faktycznych do takiego działania, ponieważ Marcin S. nie był wierzycielem [wystawcy weksla], a ponadto polecił Pawłowi K. dokonanie obcięcia górnej części weksla w celu usunięcia znajdujących się tam zapisów o umowie kredytowej, który to weksel przechowywał i przekazał Pawłowi K.
to jest o czyn z art. 310 par. 1 kk, 270 par. 2 kk, art, 18 par. 3 kk. w związku z art. 286 par. 1 kk w związku z art. 292 par. 1 kk.
W sprawie Dariusza K. prokurator uznał, że ze z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przyjął i przerobił weksle in blanco poprzez odcięcie górnej części weksla oraz puścił je w obieg jako dowody w sprawach cywilnych.
Następnie kilkadziesiąt razy (na szczęście trzeci oskarżony Dariusz K. nie brał udziału we wszystkich wekslach) odczytał, że: Dariusz K. w celu wprowadzenia w błąd [nazwisko wystawcy] na skutek skierowanego do niego wezwania do wykupu weksla z dnia [data] oraz Sądu [Okręgowego/Rejonowego w mieście …] polegającego na skierowaniu do sądu pozwu o zapłatę w dniu [data] na sumę [suma weksla] w sprawie [sygnatura] do którego przedłożył blankiet weksla in blanco, który otrzymał od Pawła K. przerobiony i wypełniony niezgodnie z wolą wystawcy przez wpisanie [data] jako daty wystawienia, kwoty [suma], Pawła K. jako remitenta, Kielc jako miejsce wystawienia, Wrocławia jako miejsce płatności, indosu na swoją osobę, z odciętą przez siebie górną krawędzią weksla w celu ukrycia znajdującej się na niej zapisem o istnieniu umowy kredytowej, pomimo że zobowiązanie zabezpieczone takim wekslem nie istniało. Doprowadził sąd do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pozwanej poprzez wydanie nakazu zapłaty z dnia [data] na kwotę [suma] oraz kosztów postępowania [suma].
to jest o czyn art. 310 par. 1 kk, 270 par. 2 kk, 286 par. 1 kk, 13 par. 1 kk w związku z art. 286 par. 1 kk w związku z art. 294 par. 1 kk w związku z art. 11 par. 2 kk w związku z art. 12 kk.
Z oskarżenia Dariusza K. najważniejsze jest, że oskarża się go o przerobienie weksli, bowiem bez tego oskarżenie o „wprowadzenie w błąd” wystawców (!) oraz sądu (!!) nie mogło by się ostać, jako że działanie w dobrej wierze nie jest karalne.
Za mało weksli
Po odczytaniu aktu oskarżenia doszedłem do wniosku, że sprawa mogła ruszyć tylko dlatego, że weksli było mało. Gdyby weksli było dajmy na to 5 000, a nie tylko 52, pewnym jest, że odczytanie aktu oskarżenia nie mogło by się odbyć przed pójściem prokuratora na emeryturę, a być może i przed przedawnieniem karalności. Po raz kolejny potwierdziło się powiedzenie, że jak kraść to miliony ;) (choć, gwoli ścisłości, wszystkich wypełnionych weksli było w tej sprawie dokładnie na 4 786 200 zł).
Kto przerabiał weksle?
Najpoważniejszy zarzut dotyczy przerabiania weksli poprzez usuwanie adnotacji o istnieniu umowy kredytowej. Prokurator uznał, że wyczerpuje to znamiona przestępstwa z art. 310 kodeksu karnego, za co grozi aż do 25 lat pozbawienia wolności.
Tylko że prokurator oskarża, że każdy jeden z tych weksli był przerabiany poprzez obcinanie adnotacji o umowie wekslowej i przez remitenta Pawła K., i przez Marcina S., a w kwestii weksli, które nabył Dariusz K. – również i jego. Wygląda zatem na to, że zdaniem prokuratora przerabianie weksli jest taką frajdą, że chłopaki się prawie zabijali jeden przez drugiego „ja przerobię!” „nie, ja przerobię!” że nagle w akcie oskarżenia okazało się, że każden jeden weksel był przerabiany przez każdego z trójki oskarżonych!
Podobnie jest w przypadku uzupełniania weksla – o uzupełnienie weksla „pismem maszynowym” wbrew woli wystawcy jest oskarżony i Marcin S., i Paweł K.
Niestety, słuchając aktu oskarżenia, nie wiem kto uzupełniał weksle, kto je obcinał – mam uwierzyć, że „każdy robił wszystko”.
Po odczytaniu aktu oskarżenia przyszedł czas na składanie wyjaśnień. Wyjaśnić się zdążył tylko jeden oskarżony, Paweł K. przyznał się do zarzucanych mu czynów a sąd oczytał składane przez niego wyjaśnienia w toku wcześniejszego postępowania prokuratorskiego.
Paweł K. zeznał, że nie zna osób wskazanych jako wystawcy na wekslach. Sprawa zaczęła się od tego, że Marcin S., którego znał już wcześniej, przyszedł do niego i poprosił go o pomoc w ten sposób, aby wypełnił na siebie posiadane przez Marcina S. weksle i indosował je na niego lub inną osobę. Marcin S. miał te weksle dostać od nieżyjącego już Jerzego Sołoducha, który miał być winien Marcinowi pieniądze.
Na skutek działań Marcina S. zakupem weksli zainteresował się Dariusz K. Być może miał to być niejaki test, jak przejdzie windykacja, tak aby potem móc już indosować weksle na Marcina S. i aby mógł on samodzielnie dochodzić należności, jeśli sprawy Dariusza K. zakończą się pomyślnie. Paweł K. zeznał, że Dariusz K. za kupione weksle zapłacił mu 400 tysięcy złotych, którą to kwotę natychmiast przekazywał Marcinowi S.
Ponadto Paweł K. zeznaje, że nie uzupełniał weksli maszynowo, a jedynie je indosował już wypełnione uprzednio przez Marcina S., nadto zeznał, że po sprzedaży weksli Dariuszowi K., posiadały one adnotacje o umowie wekslowej, a Dariusz K. samodzielnie lub przy pomocy swoich pracowników, obcinał fragmenty weksli zawierające adnotacje o umowie wekslowej.
Zeznania remitenta Pawła K. obciążają zatem nabywcę weksli Dariusza K. w kwestii ich przerabiania, ale nie świadczą o jego odpowiedzialności w kontekście świadomego współudziału w całym procederze wprowadzania do obrotu trefnych weksli, niemożliwym jest bowiem fakt, aby wówczas nabywca płacił za takie weksle swoim „współpracownikom” w przestępstwie 400 tysięcy złotych w żywej gotowiźnie, podczas gdy transakcja ta miała by jedynie na celu upozorowanie zbycia weksla w celu skorzystania z dobrodziejstw domniemań posiadacza weksla w dobrej wierze.
Trudno ocenić kwestię przerabiania weksli (ucinania informacji o umowie kredytowej) w kontekście zeznań Pawła K. – z jednej strony zarzuca się to mu w akcie oskarżenia, do czego sam się przyznaje, z drugiej strony wyjaśnia, że sprzedając weksle Dariuszowi K., sprzedawał je nieprzerobione, a ich ucinania dokonywał sam Dariusz K. Być może zatem długość aktu oskarżenia wpływa na to, że sami oskarżeni do końca nie wiedzą co się im zarzuca, do czego się przyznają, a co zwalają na pozostałych współoskarżonych ;)
W związku ze złożeniem wyjaśnień, na dzisiejszej rozprawie został zwolniony z aresztu Paweł K., za poręczeniem majątkowym w wysokości 10 000zł. Marcin S. i Dariusz K. pozostają w areszcie. Następna rozprawa 25 maja 2015 roku.
(zdjęcie autorstwa Pawła Klepki z Radia Kielce. Po prawej – ja ;)
Śliczny przypadek sytuacji w której uczestnicy nie mają wspólnego interesu.
Indosatariusze chcąc się wyślizgać będą musieli podważyć wersję remitenta.
A ja powtórzę – indosatariusze wydający 400 tysięcy na weksle niewiadomego pochodzenia nie istnieją :)
Także rozpatrywałem możliwość, że w tym przypadku do żadnego przesunięcia gotówki nie doszło. Ale skoro sam remitent twierdzi, że gotówkę dostał, to wynika z tego, że tak było. Skoro bowiem remitent zwala wszystko na zmowę Dariusza K. i Marcina S. to w tym przypadku bardziej wiarygodne byłoby, gdyby do przekazywania pieniędzy nie dochodziło. I wówczas zmyślanie, że jakaś gotówka była także byłoby bezsensowne. Jedyną odpowiedzią jest zatem to, że taka gotówka rzeczywiście była, co mocno obniży wiarygodność twierdzenia współuczestniczenia Dariusza K. w zmowie. Zapewne na kolejnych rozprawach będą przeprowadzone dowody z odpowiednich wypłat lub wpłat na konta.
Lech: „pięćdziesiąt dwa razy powtórzył, wkładając w formułkę odpowiednie nazwiska, daty weksli i kwoty, iż Paweł K. w okresie od stycznia 2013 r. do czerwca 2013 r. wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami (…) przerobił i indosował weksel wystawiony przez (…) czyniąc to bez podstawy, ponieważ nie był wierzycielem wystawców, dodatkowo odciął fragment weksla, na którym znajdował się numer umowy kredytowej”
Prokurator zastosował konstrukcję czynu ciągłego, składającego się z 52. określonych zachowań, które musiał opisać. Mógł to uczynić w sposób tak męczący dla słuchaczy (i zapewne dla siebie), choć teoretycznie najbardziej poprawny; mógł też zdecydować się na syntetyczny opis czynu zarzucanego, a całą kazuistykę przerzucić do uzasadnienia. Jest to metoda akceptowana przez SN i godna stosowania, tym bardziej, że tak, czy inaczej – w uzasadnieniu na pewno powtórzył okoliczności czynu.
Lech: „Tylko że prokurator oskarża, że każdy jeden z tych weksli był przerabiany przez obcinanie adnotacji o umowie wekslowej przez remitenta Pawła K., i przez Marcina S., a w kwestii weksli, które nabył Dariusz K – również i jego. (…). Podobnie jest w przypadku uzupełniania weksla >pismem maszynowym< wbrew woli wystawcy (…)”
Prokurator uważa, że oskarżeni postanowili wspólnie wyłudzić od wystawców weksli in blanco określone sumy pieniężne. Dla realizacji celu niezbędne było: wypełnienie weksli, usunięcie zapisów dotyczących umów kredytowych (z weksla in blanco albo z weksla uzupełnionego), dokonanie indosu, wezwanie wystawcy do zapłaty, uzyskanie nakazu zapłaty z weksla. Każdy z oskarżonych chciał realizacji tego planu i wykonał należącą do niego czynność akceptując oczywiście czynności pozostałych.
O ile przekonanie prokuratora jest uzasadnione, to konstrukcja zarzutów, co do zasady, nie powinna dziwić. Zgodnie z przeważającym poglądem doktryny i SN współsprawca nie musi osobiście wykonywać każdej czynności sprawczej czynu zabronionego. Nie jest konieczna realizacja przez niego każdego znamienia czynu zabronionego. Musi tylko obejmować świadomością określony czyn, chcieć jego (wspólnej) realizacji i włożyć w tę realizację istotny wkład, stosownie do wyznaczonej mu roli. Jeżeli te warunki są spełnione, to każdemu ze współsprawców można (należy) przypisać również te zachowania wspólników, które składają się łącznie na wykonanie całego czynu lub jego fragmentu.
Lech: „Z oskarżenia Dariusza K. najważniejsze jest, że oskarża się go o przerobienie weksli, bowiem bez tego oskarżenie o >wprowadzenie w błąd< wystawców (!) oraz sądu (!!) nie mogłoby się ostać, jako że działanie w dobrej wierze nie jest karalne.”
W komentarzach do partii szachowych wykrzyknikiem oznacza się silne posunięcie, a dwoma wykrzyknikami – bardzo silne. Rozumiem, że tak Pan ocenia koncepcję prokuratora:)
Dla przypisania „wprowadzenia w błąd” wystarczyłoby wykazanie, iż Dariusz K. miał świadomość, że weksle, których użył, zostały wypełnione niezgodnie z wolą wystawcy oraz, że zostały przerobione.
No właśnie, myślę że problem przerobienia weksli będzie jednym z głównych punktów sporu. Ale zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać.
@dost – w każdej sprawie cywilnej ktoś wygrywa, ktoś przegrywa, czyli że albo ktoś wytacza powództwo niesłusznie (wprowadza w błąd sąd?) albo niesłusznie składa zarzuty (wprowadza w błąd sąd?). A mimo to nie ma zwyczaju, aby po przegranej sprawie karać karnie przegranego :)
Tutaj nie rozumiem na czym miałoby polegać „wprowadzenie w błąd” wystawców. Kiedyś podpisali czyste blankiety weksli, teraz wypłynęły, normalne ryzyko przy takim zachowaniu dłużników. Przecież wypełnienie weksla niezgodnie z umową to nie jest „wprowadzenie w błąd”, tylko w inny sposób karalny czyn.
Również wiedza o niezgodnym z umową wypełnieniu nie oznacza „wprowadzenia w błąd sąd”, a może być jedynie próbą przetestowania, czy pozwani będą dysponowali dowodami uprawniającymi ich do skorzystania z przywilejów art. 10 lub art. 17 pw. Normalna praktyka cywilna. Przecież to właśnie przed sądem, jak przed żadnym innym miejscem, jest czas na toczenie sporu i ocenę która strona ma rację.
No chyba że zapoczątkujemy jakąś nową praktykę i zawsze po każdej przegranej oddalającej powództwo z weksla (których to spraw jest przecież niemało) od razu wkracza prokurator.
Rzeczywiście najciekawszym będzie tutaj czy i komu udowodni się przerabianie weksla polegające na ucinaniu jego fragmentów, bo i wyroki tutaj grożące są największe.
Tak jak wspomniałem we wpisie – dla mnie teza o tym, że wszyscy trzej byli w zmowie i wiedzieli o wszystkim nie jest wiarygodna od momentu, kiedy pierwszy oskarżony zeznał, że za sprzedawane weksle dostawał żywą gotówkę. Gdyby to była zmowa, to już teraz mógłby zeznać zgodnie z oczekiwaną prawdą, że do żadnych zapłat nie dochodziło.
Lech: Oczywiście nie wiem, czy i ew. jak prokurator uzasadnił zarzut „wprowadzenia w błąd wystawców” (jako znamię oszustwa na ich szkodę).
Żądając zapłaty sumy wekslowej indosatariusz zakomunikował wystawcy: posiadam indosowany na mnie weksel, który wystawiłeś, i który został wypełniony na kwotę X. Przysługuje mi wobec ciebie roszczenie o zapłatę tej kwoty. Wystawca wie oczywiście, że skoro zapłacił dług zabezpieczony wekslem in blanco, to uzupełnienie tego weksla było niezgodne z umową i bezprawne. Ale nie wie, czy posiadacz nie nabył uzupełnionego weksla w dobrej wierze. I czy, w konsekwencji, indos (pomijając niuanse teoretyczne) nie przeniósł na posiadacza „wszystkich praw z weksla” (art 14 zd. 1 pr. w.). I tu jest pole do wprowadzenia wystawcy w błąd przez indosatariusza, który cn. wie o tym iż weksel został uzupełniony bezprawnie. Indosatariusz świadomie wmawia wystawcy (skutecznie albo nieskutecznie), że przysługuje mu wierzytelność o zapłatę sumy wekslowej. I że tę wierzytelność powinien zaspokoić wezwany do zapłaty wystawca.
Użycie weksla wypełnionego niezgodnie z wolą wystawcy i na jego szkodę jako narzędzia oszustwa (dokonanego albo usiłowanego) stanowi podstawę realnego zbiegu przepisów ustawy (art 270 par. 2 k.k. w zb. z art 286 par. 1 k.k. w zw. z art 11 par. 2 k.k.). W obowiązującym kodeksie zasada zbiegu eliminacyjnego nie istnieje.
Lekkomyślność oszukanego, nawet rażąca, nigdy nie była w polskim prawie karnym przesłanką uwolnienia oszusta od odpowiedzialności.
Nie chcę przedłużać tego postu; do pozostałych kwestii odniosę się później.
@dost – czyli mówimy o nowości polegającej na tym, że każdy nabywca, wobec którego wystawca skutecznie obronił się jego wiedzą o zarzutach (czy jego rażącym niedbalstwem również?) odpowiada karnie. Wg mnie to bez sensu, ale… jak się chce uderzyć, to kij się zawsze znajdzie, pożyjemy, zobaczymy :)
No i nie zgodzę się, że „indosatariusz wmawia wystawcy, że wierzytelność wekslowa istnieje” (w domyśle: że nie istnieje) – jak może „nie istnieć”, skoro istnieje, bo istnieje poprawny weksel. To, czym się może bronić wystawca to zarzuty osobiste wobec remitenta (czyli nie niweczące istnienia zobowiązania wekslowego), lub zarzuty niezgodnego z umową wypełnienia weksla (bezcelowe, jeśli weksel, czyli i zobowiązanie wekslowe, by nie istniało).
Za bardzo cywilnie podchodzisz do tej sprawy, bez uwzględnienia wekslowych uwarunkowań.
Lech: Nie, nie każdy nabywca, ale ten, który świadomie posługuje się wekslem uzupełnionym niezgodnie z wolą i na niekorzyść wystawcy – na pewno. Tym bardziej ten, który współdziała w przerobieniu dokumentu przez obcięcie istotnego zapisu.
Co do wierzytelności: powiedz mi – jaka wierzytelność z weksla, o którym mówimy, przysługiwała remitentowi, który weksel ten uzupełnił? I jaką wierzytelność w sensie materialnym mógł przenieść na nabywcę?
Tylko indosatariusz w dobrej wierze, dysponujący formalną legitymacją wekslową i posiadający weksel może nabyć od takiego indosanta prawo w kształcie wynikającym z weksla. Uważam, że rację mają ci, którzy twierdzą, że nabycie to ma charakter pierwotny.
No to jaką wierzytelność nabył i posiadał nabywca o którym piszę na wstępie, jeśli wiedział o całym przekręcie a nawet w nim uczestniczył. Może jednak wmawiał coś wystawcy?
Wydaje mi się, że nie uwzględniasz należycie „wekslowych uwarunkowań” problemu.
Pozdrawiam
Myślę, że nie ma co łączyć niepotrzebnie uzupełnienia weksla i jego przerobienia, bo to dwa różnego kalibru czyny. „Karą” za wiedzę o niezgodnym z umową wypełnieniu jest po prostu możliwość podnoszenia zarzutów.
Tę zapisaną w wekslu „zapłacę za ten weksel na zlecenie … sumę … zł”. Zobowiązanie wynika z faktu podpisania bezwarunkowego zobowiązania do zapłaty. To jest to, co może przenieść, i to jest tylko to, na co może zwracać uwagę nabywca. W momencie prawidłowego pod względem formalnym wypełnienia tworzy się bowiem roszczenie z weksla, do którego to roszczenia (istniejącego) wystawca może podnosić zarzuty osobiste lub oparte na umowie z remitentem.
I ciągle nie rozumiem na czym ten czyn „wmawiania” polega, a przede wszystkim znamiona jakiego czynu karalnego wyczerpuje. Wszystkie spory sądowe polegają na tym, że jedna strona coś drugiej wmawia (że jest winna, albo że nie jest winna) i nikt z tego afery nie robi ;) Od tego jest sąd, aby takie spory rozstrzygać kto tu co komu wmawia.
Powtórzę pytanie – czy przy każdym oddaleniu powództwa sąd ma kierować sprawę do prokuratora?
Lech: Odnoszę wrażenie, że piszesz o generaliach, całkowicie abstrahując od sprawy kieleckiej i od czynności dokonanych przez jej bohaterów.
Dziwi mnie też Twoje zbulwersowanie perspektywą odpowiedzialności karnej za posługiwanie się fałszem w procesie cywilnym. Czyżbyś nie słyszał o oszustwie sądowym (procesowym)? Na ziemiach polskich ta instytucja jest znana i stosowana już grubo ponad 100 lat. Nie będę tu robił wykładów na ten temat, wskażę tylko kilka spośród wielu orzeczeń SN: I K 565/32 z 12.10.1933 r. Lex nr 387557; III K 367/33, Lex nr 389910; V KK 104/06, Lex 295629; V KK 419/11, Lex nr 1365810. Akceptowali i akceptują ją też wszyscy najważniejsi przed i powojenni teoretycy prawa karnego. Poczytaj, tam znajdziesz odpowiedź na dramatyczne pytanie: „Czy przy każdym oddaleniu powództwa sąd ma kierować sprawę do prokuratora.” Chociaż wydawało mi się że już na podobne pytanie odpowiadałem.
Pozdrawiam.
Lech: „Tę zapisaną w wekslu „zapłacę za ten weksel na zlecenie … sumę … zł”. Zobowiązanie wynika z faktu podpisania bezwarunkowego zobowiązania do zapłaty. To jest to, co może przenieść, i to jest tylko to, na co może zwracać uwagę nabywca. W momencie prawidłowego pod względem formalnym wypełnienia tworzy się bowiem roszczenie z weksla, do którego to roszczenia (istniejącego) wystawca może podnosić zarzuty osobiste lub oparte na umowie z remitentem.”
Uprawnienie do uzupełnienia weksla in blanco, udzielone przyjmującemu, jest zbywalne i może być wykorzystane przez następcę prawnego pierwszego przyjemcy. Posiadacza uzupełniającego obciąża dowód nabycia weksla in blanco i uprawnienia do jego uzupełnienia. Uprawnienie to nie przysługuje, co oczywiste, osobie która weszła w posiadanie podpisanego blankietu wekslowego w sposób bezprawny (kradzież, przywłaszczenie, nabycie od pasera itp.). Remitent, który nie wykaże tytułu prawnego do weksla in blanco, „przez wypełnienie nie staje się wierzycielem wekslowym i nie może dochodzić żadnych w ogóle praw z weksla” (St. Wróblewski, Komentarz s. 65-66). Myślę, że to jest właśnie prawidłowa odpowiedź na pytanie o wierzytelność przysługującą remitentowi(om) wiadomych weksli.
Zarzut pozwanego wystawcy w takiej sytuacji, jak też w sytuacji niezgodnego z porozumieniem uzupełnienia pełni podobną funkcję. Zawiera twierdzenie procesowe o faktach. Udowodnienie tych faktów odsłania tylko zafałszowaną rzeczywistość i stanowi podstawę do orzeczenia, że zobowiązanie wystawcy wobec remitenta od początku nie istnieje, albo istnieje w innym rozmiarze, i nie powstało wobec indosatariusza. Zobowiązanie indosanta wobec indosatariusza to odrębny problem.
Indosatariusz wprowadzał w błąd, ew. wykorzystywał nieświadomość wystawców i sądu (skutek jest ten sam) odnośnie swojej dobrej wiary i związanego z tym nabycia wierzytelności wobec wystawcy weksla. Z informacji GW wynika, że udało mu się doprowadzić w ten sposób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wystawców na kwotę ok. 750.000 zł. (oszustwo dokonane). Nadto usiłował doprowadzić do rozporządzenia mieniem o wartości ponad 2 mln. zł. (usiłowanie oszustwa).
Mam takie pytanie. Czy jesli weksel został sporządzony do umowy to jest obowiązek załączania umowy w pozwie.? Wystarczy sam weksel? Czy na wekslu musi być informacja, że została sporządzona umowa do weksla?
@Damian – odpowiedź na obydwa pytania jest negatywna.
Witam,
Na wstępie chciałbym wyrazić uznanie dla jakości treści na stronie a jestem już po lekturze kilkunastu artykułów. Wiele cennych kwestii dot. weksli jest tu rzeczowo wyjaśnione, widać zaangażowanie i do tego nie oszczędza się Pan w pytaniach komentujących:)
Po lekturze powyższego artykułu jedna kwestia bardzo mnie intryguje i pojawiła się pewna sprzeczność. Proszę o doprecyzowanie.
Z tego co na dziś wiem w kwestii weksli, w przypadku osoby, która nabyła weksel w drodze indosu nieważne są jej relacje z wystawcą weksla, ograniczone są możliwości dłużnika do składania zarzutów, nieistotne jest nawet czy wcześniej któryś z indosantów działał w złej wierze (jeśli obecny posiadacz działa już w dobrej).
Jednakże, w par. 9 powyżej relacjonując rozprawę pisze Pan: „(Marcin S.) na rewersie polecił Pawłowi K. dokonanie indosu na [Dariusza K. lub Marcina S.] w sytuacji, gdy brak było podstaw faktycznych do takiego działania, p o n i e w a ż Marcin S. n i e b y ł w i e r z y c i e l e m [wystawcy weksla]”
Wynika z tego, że JEDNAK ważne jest to czy wystawcę weksla łączy jakieś zobowiązanie z osobą, na którą przeniesiono weksel indosem? Zgodnie z powyższym fragmentem na Marcina S. przecież indosowano weksle i to właśnie podważono.
Jak wspomniałem, do tej pory rozumiałem, że indosatariusz-wystawca to nowe zobowiązanie, którego indosatariusz nie musi udowadniać. Ma weksel, żąda wykupu i koniec. Proszę o komentarz.
Pozdrawiam.
@Marek – O tym, jak wiele w tej sprawie jest sytuacji, z których wynika, że prowadzący ją nie rozumieją niuansów prawa wekslowego, można by cały długi wpis napisać ;)
@Lech – na początku pomyślałem, że może to przejęzyczenie/literówka ale jeśli to żywcem cytat z rozprawy to jestem w szoku, po prowadzących sprawę weksli można by się spodziewać biegłości..
A czy dla podsumowania mogę Cię prosić o komentarz – czy dobrze w takim razie sobie to poukładałem, iż wobec indosatariusza nie można podnosić zarzutów ze stosunku, jaki łączył wystawcę z pierwszym odbiorcą /poza przewidzianymi w ustawie wyjątkami, tj zła wiara, rażące niedbalstwo przy wekslach in blanco/?
@Marek – ” wobec indosatariusza nie można podnosić zarzutów ze stosunku, jaki łączył wystawcę z pierwszym odbiorcą” – nie można, szczegóły w sążnistych komentarzach do art. 10 i art. 17.
Tylko dwa słowa wyjaśnienia – „polecenie komuś, aby wypełnił i indosował na jego rzecz weksel” nie jest oczywiście działaniem w dobrej wierze. Po drugie – w tej sprawie indosy są po terminie płatności weksla, czyli mają charakter tylko przelewu wierzytelności, a zatem rozwodzenie się w tym przypadku nad ochroną posiadacza jest bezprzedmiotowe.
@Lech
„nie można, szczegóły w sążnistych komentarzach do art. 10 i art. 17.” – rozumiem, że wyjątki o złej wierze i rażącym niedbalstwie są opisane właśnie w komentarzach?
„Po drugie – w tej sprawie indosy są po terminie płatności weksla, czyli mają charakter tylko przelewu wierzytelności (…)” – po lekturze innego Twojego artykułu wiem, że w przypadku przelewu wystawy przysługują wszystkie zarzuty wobec nabywcy jakie miałby do pierwszego odbiorcy weksla. Czyli argumentacja prowadzącego, iż Marcin S. (jako indosatariusz) nie był nigdy wierzycielem wystawcy miałaby sens i niesprawiedliwie go oceniliśmy:) ?
W każdym, bez wyjątku :)
Nie, to nie miałoby sensu. Sens miałaby obrona, że remitent (Paweł K.) nigdy nie był uprawnionym do wypełnienia weksla swoim nazwiskiem.
@Lech
„Nie, to nie miałoby sensu. Sens miałaby obrona, że remitent (Paweł K.) nigdy nie był uprawnionym do wypełnienia weksla swoim nazwiskiem.” Ok ale napisales wyzej, ze indos byl po terminie platnosci i stad weksle mogly byc zbyte jedynie w drodze przelewu.
Tutaj wnioskuje, ze poniewaz wowczas mozna kierowac wobec indosatariusza zarzuty jak do 1ego odbiorcy, argument prowadzacego moze jednak mial sens? No bo przeciez wskazal jasno, ze Marcin S. nie mial prawa do nabycia droga indosu poniewaz nie byl wierzycielem wystawcy. Jak inaczej wytlumaczyc argument o nie byciu wierzycielem skoro Marcin S. nabyl je przez indos? W skutecznym indosie przeciez to nieistotne.. :/
To wnioskowanie jest bez sensu – co do zasady każdy nabywający weksel przez indos, przed indosem nie jest wierzycielem wystawcy.
@Lech
ja nie bronię argumentacji prowadzącego sprawę tylko zastanawiam się czy w świetle tego na napisałeś do tej pory jego argumentacja była zasadna czy też prowadzący prezentuje wspomniane nierozumienie niuansów pw.
dla jasności chodzi o par 9 z Twojego artykułu: „(..)dokonanie indosu na [Dariusza K. lub Marcina S.] w sytuacji, gdy brak było podstaw faktycznych do takiego działania, p o n i e w a ż Marcin S. n i e b y ł w i e r z y c i e l e m [wystawcy weksla]”
Czyli Marcin S. nie miał prawa do bycia indosatariuszem bo nie był wierzycielem. Czy ja to źle rozumiem?
w przedostatnim poście nieprecyzyjnie się wyraziłem – wnioskowanie wygląda bez sensu:) racja. Nieprecyzyjnie przedstawiłem wypowiedź prowadzącego.
Reasumując chodzi mi o sens argumentu o wierzycielu, jaki przedstawił w zacytowanym fragmencie prowadzący sprawę.
ok chyba wiem co źle zrozumiałem – Marcin S. nie miał prawa do wypełniania weksla i polecania indosów. Ja zrozumiałem, że nie miał prawa do bycia odbiorcą indosów – bo wspomniane jest, że polecał indosy na samego siebie. Jak tak patrzę na cały paragraf 9 to tak to widzę. Nie śmiejcie się, jeśli palnąłem głupotę? :) Uczę się i doceniam edukacyjny walor tej strony.
Leszku, przepraszam za tasiemcowe wpisy ale cały gryzie mnie, czy dobrze w końcu zrozumiałem stan sprawy.
A jeśli nie, to czy możesz jak prostemu chłopakowi ze wsi:) przełożyć fragment
„p o n i e w a ż Marcin S. n i e b y ł w i e r z y c i e l e m [wystawcy weksla]”? Do czego nie miał prawa nie będąc wierzycielem wystawcy? Do polecania indosu?
cały 'czas’ miało być:)
@Marek – nie wiem, do czego „nie miałby prawa” Marcin S. Można by powiedzieć, że nie miał prawa „polecić Pawłowi K. dokonane na siebie indosu, wiedząc, że Paweł K. nie jest remitentem weksla”, tyle że wówczas wina za indos obciążać powinna remitenta, a nie indosatariusza.
@Lech
„polecić Pawłowi K. dokonane na siebie indosu, wiedząc, że Paweł K. nie jest remitentem weksla” – gdyby tak sformułował to prowadzący jak teraz ująłeś to byłaby pełna jasność:)
w jego zdaniu jest jednak kluczowa >>>różnica<<>>on sam [Marcin S]<<< nie jest remitentem weksla” – tak jest ujęte w artykule
dlatego w mojej wiedzy o pw powstał zgrzyt – przecież nieważne czy indosatariusz jest czy nie jest wierzycielem wystawcy (co więcej zazwyczaj nie jest biorąc pod uwagę obiegowy charakter weksla i sens samego indosu)
@lech – przez użycie ostrych nawiasów sformatowało i obcięło mi część posta; dodatkowo teraz zauważyłem, że wkradła się jeszcze pomyłka mylenia remitenta z wierzycielem więc dla podsumowania:
czy z par 9 artykułu (wypowiedzi prowadzącego)
„Dariusz S wpisywał Pawła K jako remitenta a następnie polecał Pawłowi K dokonanie indosu na siebie [Dariusza S], do czego nie miał prawa ponieważ [Dariusz S] nie był wierzycielem wystawcy”
nie wynika założenie prowadzącego, że indosatariusz musi być wierzycielem wystawcy?
co byłoby przecież nieprawdą..
@Lech – czy możesz na wolnej chwili przeczytać na spokojnie cały paragraf 9? :)
Męczę wiem ale może niejasno sformułowałem na początku pytanie.
Chodzi mi tylko o to, czy dobrze zrozumiałem, że według prowadzącego do bycia indosatariuszem trzeba być wierzycielem wystawcy weksla?
Zacząłem się zastanawiać czy ja czegoś nie wiem czy prowadzący plecie. Dysonans poznawczy mnie dręczy:)
@Marek – treść aktu oskarżenia była notowana na rozprawie, nie mam wglądu w jej pisemną treść.
Aby być indosatariuszem, nie trzeba być wpierw wierzycielem wystawcy, to raczej oczywiste.
@Lech
Czyli chodzi o to, że działał w złej wierze polecając indos na samego siebie?
Czyli chodzi o to, że działał w zmowie z remitentem w celu wypełnienia przez niego weksla, wiedząc, że remitent nie jest jego posiadaczem, czy nawet to, że takie weksle mu dostarczył w takim celu.
cały czas chodziło mi właśnie o to uzasadnienie – o nie byciu wierzycielem z par9, co ono właściwie uzasadnia
bo można było z par9 wyciągnąć 2 wnioski:
1. Dariusz S nie miał prawa do b y c i a indosatariuszem ponieważ nie był wierzycielem
2. Dariusz S nie miał prawa do p o l e c a n i a wypełniania i indosowania na siebie ponieważ nie był wierzycielem
1 to bzdura i dlatego byłem ciekaw czy prowadzący plecie głupoty czy może właśnie chodziło o 2
ok thx