Znacie to?
Stała współpraca z kontrahentem, na początku wszystko w porządku, płatności regularne, ale w końcu współpraca się kończy – kończy się projekt albo klient przechodzi do innego dostawcy, i… nie płaci ostatniej faktury.
Schemat na tyle popularny, że w branży windykacyjnej, faktoringowej, doczekał się swojej nazwy.
Wierzyciel musi być przygotowany na taką okoliczność. I nie chodzi już nawet o weksel, ale o fakt, aby nie zostać z samą „wystawioną fakturą”, która (jeśli trafimy na cwanego dłużnika) to często za mało, aby mieć pewność wygrania sprawy o zapłatę.
Też tak miałem przy wynajmowaniu mieszkania dawno temu. Czyli nic się nie zmieniło. Ale czynsz odzyskałem po około 3 latach.
O, najemcy to jeszcze inna para kaloszy – często są to (jak to nazywam) „niebieskie ptaki” – gdzie po okresie najmu nie wiadomo gdzie ich szukać. I jeszcze o wersji, że są to jacyś Chińczycy czy Ukraińcy nie wspomnę ;)
Albo po prostu kończy oficjalnie prowadzenie działalności gospodarczej i nawet jak dojdzie do egzekucji komorniczej, to nic nie odzyskasz. Dlatego odradzam „puszczanie” towaru na kredyt na coraz wyższe kwoty.
Ciekawy wpis. Rzeczywiście tak jest, że ostatnia faktura zostaje niezapłacona i robi się zamieszanie. Zjawisko bardzo nagminne :)