Jan Bednarczyk wspominał mi kiedyś o pewnej niepisanej zasadzie prawa wekslowego – wierzyciel ma jak najszybciej otrzymać pieniądze. Przejawia się to w wielu kwestiach, od uproszczonej procedury dowodowej i ograniczonej możliwości zarzutów („wszystko w wekslu, nic poza wekslem, nic przeciw wekslu” – chciałoby się sparafrazować faszystowski slogan), poprzez krótkie terminy przedawnienia (aby szybko ujawniało się „kto komu co”), a na postępowaniu nakazowym, zabezpieczeniu i rygorach natychmiastowej wykonalności kończąc.
Odwracając tę zasadę można też przekornie stwierdzić, że prawem wierzyciela jest również szybko dowiedzieć się… że nic nie dostanie :)
Pamiętacie sprawę „przekombinowanego” weksla? Opisałem ją w październiku 2012r., pozew do sądu był złożony również w tamtym okresie. Sąd nie wydał nakazu zapłaty (jest to idealny przykład prawidłowego rozumienia zasady „weksla wzbudzającego wątpliwości” – podejrzenie przeróbek tekstu – właśnie to!, a nie domniemania stosunku podstawowego, Pani Jolu ;))
Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa, na której sąd skierował wniosek do prokuratury celem zbadania zasadności podejrzenia sfałszowania weksla, a sprawę cywilną odroczył bezterminowo.
Podejrzenie fałszerstwa wynika z tej klauzuli (cały weksel jest tutaj).
Teraz prokuratura przez wiele miesięcy będzie badać, czy wystawca podpisał weksel z datą „31.12.1999”, czy może „w terminie 31.12.1999 – 31.12.2009”.
Oczywiście dotarcie do prawdy obiektywnej może być ciekawe, ale był sposób, aby sprawę tę zakończyć na pierwszej rozprawie.
Ponieważ albo weksel ten był podpisany z datą wykupu 1999r., wówczas był przedawniony (tak, był taki zarzut).
Albo weksel był podpisany z datą wykupu „w terminie 31.12.1999 – 31.12.2009”, wówczas jest nieważny z uwagi na więcej jak jeden termin płatności (tak, był taki zarzut).
Tertium non datur.
Do oddalenia powództwa nie musimy wiedzieć, która opcja jest prawdziwa, wystarczy nam słuszne przekonanie, że przynajmniej jedna musiała zajść.
No ale wygląda na to, że czeka nas nawet kilkuletni proces (to znaczy będzie on trwał 3 godziny przez kilka lat:). Nie, żebym się żalił, bo lubię takie „smaczki”, ale… może czasem warto pamiętać o zasadzie szybkości. Albo o tym, aby sobie niepotrzebnie terminów i szafy z aktami nie zajmować :)
Pan Bednarczyk jak zawsze w dobrej formie. Odnośnie mieszania kpc i pw przypomniał mi się cytat : „Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami!”
Też jestem zdania, że jestem zdania że trzeba było po prostu oddalić pozew. Było by po sprawie, a dłużnik przestałby żyć w stresie :)
Chyba że Sąd złapał się tego, że jak jest podejrzenie popełnienie przestępstwa to nie ma co myśleć, tylko trzeba przede wszystkim „denuncjować” :) Ale czy nie można tego było zrobić po oddaleniu pozwu …?