W związku z nowymi informacjami w sprawie na popularnych serwisach znowu zagościły wpisy o tematyce wekslowej. Pod artykułami widać ożywioną dyskusję, niestety często daleką od merytoryki :/ Wykorzystując zatem ten czas, chciałbym poruszyć i wytłumaczyć kilka związanych z tą sprawą tematów i opinii.
Czy Kamil Durczok uczestniczył w przekręcie finansowym na miliony franków?
Tytuł jest chwytliwy, ale nie epatowałbym tak sumą kredytu. Głównym zarzutem jest to, że sfałszował podpis swojej żony, ale pod wekslem zabezpieczającym kredyt, który miał zamiar spłacić, o czym świadczy fakt, że sprawa wydała się po wielu latach dokonywania spłat. Wiele osób ma niewiele mniejsze kredyty na swoje mieszkania, i jeśli przestają je spłacać, to nie mówimy, że dokonali przekrętu finansowego.
Czy bank musi być obecny przy podpisywaniu weksla przez dłużnika?
Niektórzy doszukują się winy (zmowy) banku polegającej na tym, że weksel „musi być podpisywany w obecności banku”. W rzeczywistości przymusu takiego nie ma, przynajmniej w żadnym prawie powszechnie obowiązującym. Każdy wierzyciel może przyjąć weksel, który nie został podpisany w jego obecności. Ryzykuje wówczas tym, że otrzymany weksel nie będzie miał prawdziwego podpisu dłużnika, jest to już jednak cywilne ryzyko wierzyciela, jakie w tym przypadku wziął na siebie bank, i połowicznie przegrał – bo z dwóch dłużników na wekslu został mu tylko jeden, sam ten fakt nie ma jednak wpływu na ważność samego weksla i odpowiedzialność wobec wierzyciela osób, których podpisy na wekslu się jednak znajdują.
Jeśli jest tak, że bank zobowiązuje swoich pracowników, aby byli obecni przy podpisywaniu weksli, wówczas możemy mówić jedynie o odpowiedzialności pracownika wobec pracodawcy (banku) za nierzetelne wykonywanie swoich obowiązków, pozostaje to jednak bez wpływu na ważność samego weksla.
Zwrócić uwagę należy jednak, że pracownik banku może odpowiadać za współudział lub podżeganie, jeśli taka była jego rola w uzyskiwaniu przez niego sfałszowanego podpisu.
Dlaczego nie aresztowali Kamila Durczoka, a uczeń za sfałszowaną legitymację siedział 3 miesiące w areszcie?
Dlatego, że okoliczności sprawy są bezsporne, Kamil Durczok przyznał się do winy, nie ma obawy matactwa. Jedyną podstawą do aresztu pozostaje zatem zagrożenie wysoką karą. Jednakże, moim zdaniem, dobrze jest, że sąd nie orzeka aresztu wyłącznie na tej podstawie. A dlaczego aresztowano (fałszywego) ucznia? Okazuje się, że za niestawianie się do sądu.
Skąd tak wysoka kara – od 5 do 25 lat więzienia?
Głównym powodem jest skarb państwa, który bardzo surowo karze za fałszerstwo pieniędzy, uznając, że taka działalność jest działaniem wbrew jego żywotnym interesom. Mniej lub bardziej przypadkowo brzmienie tego przepisu kodeksu karnego jest takie, że oprócz fałszowania pieniędzy, karalne są również fałszowania blankietów upoważniających do otrzymania sumy pieniężnej. Jako że weksel jest takim dokumentem, surowość karania za jego fałszerstwo wynika niejako jako rykoszet walki z ludźmi okradającymi państwo.
Osobiście nie widzę powodu, aby jakiegokolwiek fałszerza skazywać na 25 lat więzienia, tym bardziej kogoś, kto jednorazowo sfałszował podpis swojej żony na wekslu. Kara na pewno będzie niższa, być może nawet uda się uniknąć zasądzenia bezwzględnego pozbawienia wolności. Warto jednak urealnić kary za takie czyny, aby skazani mogli być uczciwie karani, bez potrzeby wynajdywania kruczków prawnych do tego, aby przypadkiem nie skazać ich w ramach kodeksowych widełek, które są w obecnej sytuacji nieżyciowe.
Czy często zdarzają się fałszerstwa podpisów?
I tak i nie. Właściwie nie słyszałem o przypadku, może poza jakimś wyjątkiem, aby ktoś wziął kartkę papieru, wydrukował weksel, i podrobił na nim czyjś podpis, w celu wyłudzenia od tej osoby pieniędzy. Takie działanie nie może być skuteczne, skoro sprawa musi się oprzeć o sąd, gdzie rzekomy wystawca będzie mógł zgłosić skutecznie swoje zarzuty.
Jednak w to, że ktoś podrabia podpis – poręczyciela, żony, brata itd. nie w celu uzyskania od niego pieniędzy, tylko w celu złożenia weksla jako zabezpieczenie do banku lub innego wierzyciela – wierzę. Wierzę, że jest to praktyka dość częsta, może nie w połowie przypadków, ale nawet jeden przypadek na sto to jest już często, mając na uwadze to, jak surowo jest karane takie przestępstwo.
Niestety nie widzę wśród ludzi kultury szanowania swojego podpisu – polegającej po pierwsze na tym, że jeśli chcę coś podpisać, to najpierw zapoznam się z treścią składanego oświadczenia, a potem będę brał odpowiedzialność za podjęte zobowiązanie, a po drugie na tym, że nie będę się zgadzał na to, aby się „za kogoś” podpisać, choćby tym podpisem byłaby lista obecności w pracy. Podpis jest obecnie traktowany za mało znaczącą formalność, i przydałaby się akcja edukacyjna w tym zakresie.
Jako zabawną historię – kontrprzykład – mogę podać czasy III Rzeszy, kiedy niemieckie służby organizowały pewien szpiegowski plan. Wymagał on sporządzenia serii sfałszowanych dokumentów, które oczywiście były przez niemieckie służby spreparowane, jednakże na jednym z nich miał się znaleźć podpis Hitlera. Organizatorzy, z szacunku do niego, nie chcieli podrabiać jego podpisu, co zakończyło się tym, że Hitler osobiście podpisał się na fałszywce.
Wracając na nasze podwórko – w większości przypadków takie sprawy nie wychodzą na światło dzienne – bo weksel nigdy nie zostaje użyty, a jeśli zostaje, to poszkodowany i sprawca rozliczają się w swoim własnym gronie, bez angażowania organów ścigania.
Jednak wystarczy, że żona staje się byłą żoną, i już motywacji do współdziałania już nie ma – a może nawet jest motywacja, aby jeszcze zaszkodzić byłemu partnerowi. Skutki – widzimy w załączonej sprawie.
Jaki będzie wyrok? Sam jestem niezmiernie ciekaw i czekam z niecierpliwością na zakończenie.
Najnowsze komentarze do wpisów