W połowie ubiegłego roku opisywałem sprawę przed Sądem Rejonowym w Pleszewie, który uznał, że pozew i weksel to za mało i wezwał do usunięcia takiego braku formalnego żądając wskazania innej niż weksel umowy oraz przedstawienia deklaracji wekslowej.
Nieszczęsny powód może rozważać dwie strategie zachowania w takiej sytuacji – pragmatyczną i pedagogiczną.
W tej pierwszej, wyszedłszy z założenia, że ustawa prawo wekslowe w pleszewskim sądzie się nie przyjęła, udać się z zasądzeniem roszczenia do innego sądu. Wówczas należy wycofać powództwo, lub spokojnie poczekać na zapowiedziany zwrot pozwu.
W wariancie pedagogicznym należy zastosować środki odwoławcze, doprowadzając do przyjęcia pozwu, ryzykując jednakże zarówno dłuższym postępowaniem, jak i późniejszym rozpatrywaniem sprawy przez sąd, u którego na pierwszy rzut oka widać, że merytorycznemu rozstrzygnięciu będzie można wiele zarzucić (pisząc wprost – sąd nie zna prawa).
W tym przypadku wybór padł na zmianę sądu i czekanie na zwrot pozwu. Efekt tego czekania był taki, że po pół roku sąd zwrócił pozew i weksel de facto, to znaczy odesłał je w liście powodowi, ale nie wydał zarządzenia o zwrocie pozwu, tylko ponownie wezwał do uzupełnienia jego braków. Pod rygorem zwrotu pozwu (czyli czego?:)
Smutne kuriozum, które prowadzi tylko do jednego wniosku – unikać Sądu Rejonowego w Pleszewie.
Ostro :)
Trzeba było cofnąć pozew skoro już się zdecydowało działać pragmatycznie, a nie czekać na pomysły Sądu :) Zawsze musi być jakiś rygor żeby było poważnie, i teraz padło na rygor zwrotu pozwu, który zapobiegliwie już wcześniej zwrócono :) Takie połączenie formalizmu z praktycznością :)
Teraz to powód może wnieść powództwo z weksla w innym sądzie, a jak przyjdzie zarządzenie o zwrocie pozwu z Pleszewa, to jeszcze je zaskarżyć – dwie pieczenie przy jednym ogniu :) [tylko trzeba by było 48zł dopłacić, bo aktualnie brak dopłaty jest jedyną i wystarczająca przesłanką do zwrotu pozwu].
Jedną rzecz niewątpliwie sąd zrobił prawidłowo, tzn. wezwał o usunięcie braku formalnego pozwu i zwrócił pozew z uwagi na to, że nie został usunięty niewątpliwy brak formalny pozwu. Ponieważ, w treści posta wyczuwam sarkazm i złośliwość :-) to – zamiast odpowiadać – zadam pytanie, o jakim braku formalnym pozwu piszę ?
@Artur – nie trzymaj nas w niepewności :)
Pozew taki – w mojej ocenie – powinien zostać złożony na urzędowym formularzu P, jeśli w.p.s. nie przekracza 10.000 zł. Teraz jednak nabrałem wątpliwości :-). Chodzi o to, że nie wiem czy czasem pozew nie został od razu złożony na takim formularzu, bo tego nie podano. Z zarządzenia przewodniczącego raczej wynikało, że formularza nie było.
@Artur – spójrz na wezwanie z lipca zeszłego roku (link we wpisie), nie ma nic o pozwie, jest o wskazaniu okoliczności i deklaracji wekslowej. Skoro teraz sąd pozew „oddał”, no to i zażądał jego złożenia, co by jakiś pozew był, przy okazji opisując to na jakim formularzu ma być, co by wyglądało „poważnie” :)
cdn. może sarkazm i złośliwość, ale imho uzasadniony.
Coraz bardziej ciekawie. Czy pozew został pierwotnie złożony na urzędowym formularzu, czy też nie ? proszę o szczerą odpowiedź :-)
Nie wiem, mógłbym się spytać (może czytelnik sam odpowie tu), ale jakie to ma znaczenie w kontekście poprzedniego wezwania i jego obecnej konsekwencji?
Nie będą oczywiście drążył tematu, bo nawet nie chcę znać szczegółów. Napiszę abstrakcyjnie. Jeśli dochodzi do wręczenia weksla, to strony zawierają umowę, a jeśli to zobowiązanie wekslowe dotyczyło kwoty do 10.000 zł, to wówczas ewentualny pozew o zapłatę tej kwoty winien być złożony – w ramach postępowania nakazowego i jednocześnie uproszczonego – na urzędowym formularzu P. Jeśli pozew na takim formularzu nie zostanie złożony, to wtedy przewodniczący wzywa powoda do usunięcia braku formalnego pozwu poprzez złożenie pozwu na urzędowym formularzu P, który winien być wypełniony okolicznościami faktycznymi z przywołaniem dowodów – pod rygorem zwrotu pozwu. Co ciekawe, jednocześnie przesyła się wadliwy pozew. Tak stanowią przepisy k.p.c.
Gdyby tak brzmiało pierwsze wezwanie do uzupełnienia braków – nie byłoby „sprawy”.
Z oczywistych względów nie będę oceniał konkretnych decyzji. Zdarza się jednak tak, iż wzywa się o usunięcie braków formalnych na raty, gdyż np. jednego z braków formalnych wcześniej się nie zauważyło. Pamiętam jakieś orzeczenie SN z której wynikało, że sąd miał po prostu wątpliwości co do zasadności weksla (np. co do kwoty) i z tego względu wzywał o wyjaśnienia. Odbywało się to pod rygorem skierowania sprawy do postępowania zwykłego.
Z czego wynika brak oceny konkretnych decyzji? Jakież to są oczywiste względy? :)
A w tej sprawie nie chodzi o to, że sąd wzywa na raty (raczej naciągana teoria ;) tylko że powód chce pozwać z weksla i… nie może. Co do wątpliwości do weksla – nikt nie broni sądowi nie wydać nakazu – patrz weksle wyklęte, ale zwrot pozwu? Bo powód nie dołączył deklaracji, albo nie opisał stosunku podstawowego weksla? Taka sytuacja wyraźnie wynika z pism i nie ma powodu, aby tego nie oceniać :)
Pisząc abstrakcyjnie, to w sytuacji, gdy w formularzu P jest jakikolwiek stan faktyczny oraz dowody, to zasadniczo nie ma podstaw do wzywania o „uzupełnienie” stanu faktycznego pod rygorem zwrotu pozwu. Natomiast w razie wątpliwości można skierować sprawę na rozprawę. Z drugiej strony, pamiętam sytuację, gdy – wobec wątpliwości sądu – nakaz nie został wydany i sprawa została skierowana na rozprawę. Wtedy pełnomocnik – który dostrzegł błąd i go naprawił – wnosił zastrzeżenie, że nie został wzywany do usunięcia wątpliwości choćby pod rygorem zwrotu pozwu.
Rygor zwrotu pozwu byłby wówczas niezasadny. Raczej pod rygorem skierowania na rozprawę, jeśli już.
Zgadza się :-)
Zapewne oczywistym jest dla wszystkich dyskutujących, że gdy weksel był wystawiony na kwotę nie przekraczającą 10000 zł, to pozew o zapłatę tego weksla powinien być złożony na urzędowym formularzu. Pan Artur uchwycił się tej kwestii jakby to była istota komentowanej sprawy. W opisywanym przypadku jest to jednak tylko ewentualność (nawet nie okoliczność) drugorzędna.
Oczywistym też jest, że gdy Sąd uzna że ma jakiekolwiek wątpliwości co do weksla, to kieruje sprawę do postępowania zwykłego, a nie żąda np. deklaracji wekslowej i umowy której ten weksel dotyczył, i żadne zastrzeżenia pełnomocnika powoda na nic się tu zdadzą.
Generalnie to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Pan Artur występuje w roli adwokata Sądu trzymając się stanowiska, które można określić ogólnie zwrotem „Sąd ma zawsze racje” bo na pewno były jakieś okoliczności o których nie wiemy, i jak w ogóle ośmielamy się komentować sprawę nie znając wszystkich jej szczegółów :) Tymczasem nie podlega przecież wątpliwości, że rozważania dotyczące orzeczeń Sądów są dopuszczalne. Można przecież pisać glosy do orzeczeń i to nawet Sądu Najwyższego, i na tym blogu w sposób specyficzny właśnie „glosujemy” nad jednym z orzeczeń Sądu :) Dlatego szkoda że Pan Artur nie chce wspomóc dyskusji swoją dużą wiedzą prawniczą wynikającą także z doświadczeń zawodowych. Mam oczywiście nadzieję, że nikogo tym komentarzem nie uraziłem. Kieruje się tylko troską o merytoryczną dyskusję na ciekawe i praktyczne tematy, która nie może się toczyć gdy za każdym razem sprawa jest sprowadzana do jakiegoś formalistycznego absurdu :)
Nie tyle chwyciłem się formularza, co chciałem zwrócić uwagę na całość zarządzenia, w którym było też wezwanie o formularz. Zdarza się tak, że niekiedy wszystkie zobowiązania są opatrzone jednym rygorem – zwrotu pisma, choć tylko niektóre z tych zobowiązań na to się kwalifikują. Choć nie jest to prawidłowe, to nie zmienia to jednak faktu, że chodzi też o braki, które kwalifikują się na ewentualny zwrot pisma.
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli Sąd uzna, iż są wątpliwości co do weksla, „to kieruje sprawę do postępowania zwykłego, a nie żąda np. deklaracji wekslowej i umowy której ten weksel dotyczył, i żadne zastrzeżenia pełnomocnika powoda na nic się tu zdadzą”.
Jest jednak druga strona medalu. Przewodniczący może uchylić swoje zarządzenie i np. uznać, że argumenty pełnomocnika go przekonały. Są sytuacje, gdy strona wnosi o zapłatę np. 60.000 i domaga się wydania nakazu w nakazowym, lecz popełnia błąd, który uzasadnia skierowanie sprawy do postępowania zwykłego. Potem pełnomocnik dostrzegł omyłkę i prosił o wydanie nakazu, gdyż klient nie ma na uzupełnienie 3/4 opłaty.
Nie wiem, jak się mam ustosunkować do informacji, że „nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Pan Artur występuje w roli adwokata Sądu trzymając się stanowiska, które można określić ogólnie zwrotem „Sąd ma zawsze racje” bo na pewno były jakieś okoliczności o których nie wiemy, i jak w ogóle ośmielamy się komentować sprawę nie znając wszystkich jej szczegółów :)”
Dostrzegam uśmiech na końcu zdania :-) ale… Napiszę tak. Niewątpliwie jestem sędzią, choć tutaj przecież w takiej roli nie występuję. Nie czuję się adwokatem sądu, ale nie da się ukryć, że jestem sądem przesiąknięty, lecz w tym sensie, że staram się po prostu dociekać. Jestem przyzwyczajony do tego, aby rozpatrywać argumentację i stanowiska obu stron. Tak już mam, a poza tym taki jest obowiązek, ale i szacunek wobec stron. W omawianym poście tak się akurat stało, że zarysowały się dwie strony. Wydawało mi się, że jestem obiektywny. Po prostu chciałem poznać więcej szczegółów. I tyle.
Na zakończenie kwestia najtrudniejsza, bo myślę, że może być źle zrozumiana. Trudno o tym pisać, bo nie zawsze udaje się przekazać kwintesencję problemu i nie daje się reagować na wątpliwości ad hoc. Jakoś to przejdę.
Można komentować orzeczenia sądów. Można pisać glosy. Ale jak widać uśmiech wywołuje sformułowanie: specyficzne glosowanie nad jednym z orzeczeń Sądu. Pojawia się wątpliwość, czy w taki sposób, tj. bez pełnej wiedzy można sędziemu glosować. To trochę, jakby zadać pytanie adwokatowi, czy może porozmawiać o sprawie swojego klienta na forum informując, że chodzi o konkretną osobę pochodzącą z konkretnej miejscowości.
Sędzia ma naprawdę wiele ograniczeń w życiu publicznym, zawodowym i społecznym. Kodeks etyczny przewiduje kolejne ograniczenia, zaś interpretacje kodeksy jeszcze kolejne (np. zakaz kupowania rzeczy na licytacji komorniczej ! ).
Z drugiej strony każdy kto uczestniczy w życiu innych osób kieruje się etyką. Uf. Mam nadzieję, że choć trochę zostałem zrozumiany. Nie jest to ucieczka. Z drugiej strony, czy aby komentator nie kieruje się trochę stereotypem, że skoro sędzia się wypowiada, to na pewno w obronie sądu. Myślę, że mój blog jest daleki od takiego prostego stereotypu :-) Aha. Nie czuję się urażony. To pytanie też chyba jest efektem stereotypu :-)
podając bliżej jego dane. konkretnej Istnieje jednak problem związany z etyką. niestety granica komentowania :) Dlatego szkoda że Pan Artur nie chce wspomóc dyskusji swoją dużą wiedzą prawniczą wynikającą także z doświadczeń zawodowych. Mam oczywiście nadzieję, że nikogo tym komentarzem nie uraziłem. Kieruje się tylko troską o merytoryczną dyskusję na ciekawe i praktyczne tematy, która nie może się toczyć gdy za każdym razem sprawa jest sprowadzana do jakiegoś formalistycznego absurdu :)
Przepraszam Pana Lecha za taki długi komentarz niezwiązany bezpośrednio z tematem. ale widziałem na tym bogu dłuższe :-) Chyba.
Witam serdecznie – pozew został złożony na urzędowym formularzu przez adwokata z kilkuletnią praktyką.
Cóż, pan Artur jednak w pewnym sensie broni sądu :)
A ja znam sprawę z towarzyskich rozmów z remitentem tegoż weksla i nie widzę dla sądu okoliczności łagodzących. Mylić się jest rzeczą ludzką, ale tutaj nie o pomyłkę chyba chodziło tylko o pewne negatywne nacechowanie wobec strony.
Znając także rzeczonego remitenta i będąc jego pełnomocnikiem w wielu sprawach wekslowych w życiu nie spotkałem się z taką sytuacją jak ta, choć oczywiście zdarzało się, że pozwy były kierowane na rozprawę…