Na 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności skazał nieprawomocnie sąd w Poznaniu Tomasza K., który bezprawnie użył 158 weksli wobec uczniów Akademii Sztuk Wizualnych z tego miasta, próbując od każdego z nich dochodzić sum od 2 do ponad 6 tysięcy złotych.
O sprawie po raz pierwszy pisałem w zeszłym roku. Dzisiaj sąd ogłosił wyrok wraz z ustnymi motywami uzasadnienia.
Weksle były wystawiane przez studentów wspomnianej wyżej Akademii jako zabezpieczenie zapłaty czesnego. Co ciekawe, część wysuwanych roszczeń była zasadna (wobec właściciela Akademii). Jednakże sąd nie badał szczegółowo zasadności roszczeń, na które wypełniono weksle, ponieważ nie miały one istotnego znaczenia w tej sprawie. Posiadaczem weksli nie był bowiem właściciel szkoły – Andrzej Kapela – tylko jego syn, Tomasz K., który do końca procesu utrzymywał, że weksle nabył od ojca na drodze indosu.
Sąd jednak nie dał wiary tym wyjaśnieniom, ponieważ w czasie, kiedy Andrzej Kapela miał dokonywać indosów, z uwagi na postępy w chorobie, nie był w stanie samodzielnie składać podpisów. Zostało to potwierdzone przez jeden z cywilnych sądów, który udał się osobiście do mieszkania chorego, aby go przesłuchać w charakterze świadka (prawdopodobnie była to jedna z cywilnych spraw z weksla). Protokół został spisany, ale nie podpisany przez świadka, z uwagi na brak fizycznej możliwości złożenia przez niego podpisu, co zostało odnotowane w protokole, użytym teraz jako dowód w niniejszej sprawie karnej. Oskarżony, oraz zeznająca na jego korzyść mama, utrzymywali, że remitent do składania podpisów pod swoim indosem, używał specjalnego szablonu, który miał mu to ułatwić w jego niedołęstwie. Opinie biegłego wykluczyły jednak tę okoliczność z trzech powodów – po pierwsze podpisy były składane na tyle szybko, że nie mogły być składane za pomocą szablonu, po drugie analiza przeprowadzona „na pierwszym poziomie” jednoznacznie wykluczyła, aby podpisy indosanta mogły pochodzić od remitenta Andrzeja Kapeli, po trzecie – analiza przeprowadzona „na drugim poziomie” wykazała, że podpisy indosanta Andrzeja Kapeli były podrobione przez oskarżonego Tomasza K.
W związku z tym sąd uznał, że oskarżony w ogóle nie miał prawa do użycia weksli i dochodzenia zapisanego w nich roszczenia, nawet jeśliby wystawcy ci rzeczywiście mieli zaległości w zapłacie czesnego na rzecz właściciela szkoły.
W takim stanie faktycznym sąd uznał, że doszło do podrobienia weksli, i – mając do wyboru widełki kar z zakresu od 5 do 25 lat pozbawienia wolności – skazał oskarżonego na karę 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Jak widać, zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary, jako że sam sąd stwierdził, że kary określone przez ustawodawcę za tego typu czyny są „drakońskie”, jako okoliczność łagodzącą uznając sytuację rodzinną oskarżonego (remitent, będący ojcem oskarżonego, zmarł w trakcie trwania procesu). Z niejakim smutkiem sąd stwierdził, że nie może dalej złagodzić wyroku, ponieważ oskarżony do końca nie przyznawał się do winy. Można domniemywać, że przyznanie to mogłoby skutkować wyrokiem w zawieszeniu.
Dodatkową karą jest obowiązek naprawienia szkody poprzez zwrot sum, które oskarżony zdążył uzyskać od wystawców weksli, oraz zwrot na ich rzecz poniesionych przez nich kosztów pełnomocników. Z uwagi na dobro poszkodowanych, zważywszy na fakt, że w trakcie odbywania kary więzienia, oskarżony będzie miał ograniczone możliwości zarobkowe, a w chwili obecnej nie posiada istotnego majątku, sąd zwolnił go z obowiązku zwrotu na rzecz skarbu państwa kosztów procesu.
Można oczekiwać, że sprawa znajdzie finał w sądzie drugiej instancji.
Najnowsze komentarze do wpisów