Dzisiaj dwa przykłady na to, jak to trzeba mieć oczy dookoła głowy w polskim sądzie.
Przykład pierwszy – opisywany już przeze mnie we wpisie Bolesna pomyłka sądu okręgowego.
W skrócie:
1. Sąd I instancji zasądza roszczenie główne i odsetki zgodnie z treścią weksla
2. Sąd II instancji uchyla poprzedni wyrok i zasądza roszczenie główne oraz mniejsze odsetki – niezgodne z treścią weksla i niezgodne z prawem.
Powód jest „do tyłu” o dość sporą sumę odsetek. Ponieważ roszczenie jest prawomocne, składa skargę o niezgodność z prawem prawomocnego orzeczenia – przepisy dopuszczają taką procedurę.
Sąd Najwyższy odrzuca skargę kierując się następującą logiką:
1. Wyrok jest zgodny z prawem, ponieważ nie oddala roszczenia o odsetki,
2. A to, że „przy okazji” zapomniał część z nich zasądzić, to nie może być przedmiotem skargi.
Z tego należy wyciągnąć wniosek, że teraz powód po raz drugi musi pozwać o odsetki, co do których sąd „zapomniał” je zasądzić lub „zapomniał” je oddalić.
***
Druga sprawa dotyczy klienta kancelarii Remitent pozwanego z weksla. W pierwszej instancji wyrok korzystny dla nas:
1. Sąd uchyla nakaz zapłaty
2. Sąd zasądza koszty na rzecz pozwanego.
Oczywiście pełnomocnik strony przeciwnej składa apelację, która zostaje odrzucona, ponieważ… analogicznie jak w poprzedniej sprawie – sąd I instancji, oprócz uchylenia nakazu zapłaty, zapomniał oddalić roszczenie, więc nie bardzo jest na co składać apelację, skoro do oddalenia roszczenia nie doszło. Nie doszło też do zasądzenia roszczenia. Ot, taki „pusty” wyrok, z którego niewiele wynika. Może poza zasądzeniem ponad 7000zł kosztów na rzecz naszego klienta :)
Strona powodowa ma teraz ciężki orzech do zgryzienia, a strona pozwana może odczuwać niejaką Schadenfreude. Rodzi się wiele pytań – jak powód może teraz „sprostować” taki wyrok, co z opłatą za apelację; a jeśli uznamy, że powództwo należy wytoczyć na nowo, to co z kosztami pierwszej sprawy?
Wniosek z tego jest taki, że trzeba bardzo dokładnie przypatrywać się temu co dokładnie sąd zasądza, uchyla bądź oddala, ponieważ to, co może się na pierwszy rzut oka wydawać wygraniem lub przegraniem sprawy w rzeczywistości tym czymś może nie być.
Przy takiej akcji rzekłbym wniosek o uzupełnienie wyroku. Problem jest taki ze wtedy sad wydaje odrebny wyrok, od ktorego trzeba wniesc apelacje. Jakby sie chcialo skarzyc oba wyroki – ryzyko że sad zarząda podwojnej oplaty od apelacji od kazdego wyroku z osobna. A jak nie było wniosku o uzupelnienie w terminie to słabo..
jeszcze w tej drugiej sytuacji – moznaby zalic, ze apelacje trzeba bylo potraktowac jak skarżenie kosztów na tej podstawie, że jak wyrok nie okresla kto wygral, to nie ma podstaw do zasądzania kosztów od przegranego. Ale na skarzenie samych kosztow jest 7 dni, a nie 14 jak na apelacje więc znając życie bedzie odrzucenie za złożenie zażalenia na koszty po terminie.
Dobra zajawka :)
Niestety zdarzają się takie sytuacje. Skoro nie ma substratu zaskarżenia to nie ma od czego składać skargi. Powinno się jednak w terminie 2 tygodni od ogłoszenia wyroku złożyć wniosek o uzupełnienie wyroku który nie podlega opłacie. Sąd nie wydaje drugiego wyroku tylko uzupełnia wyrok już wydany. To wcìąż ten sam wyrok.
Dzięki, panowie :)
@Mecenas – co to jest zajawka? ;)
@Artur: 1) Dopiero po uzupełnieniu wyroku zaczyna biec termin na złożenie apelacji? 2) Co w opisywanej sytuacji, kiedy takiego wniosku nie było? Jest podstawa do ponownego wytoczenia powództwa o nierozstrzygnięte roszczenie?
@Artur art. 351 par. 3 kpc. To na pewno nie jest ten sam wyrok. Terminy na apelacje biegną niezależnie vide art. 353 kpc i orzeczenia są samodzielnie zaskarżalne odrębnymi środkami. Zob. też post. SN III CZ 10/13.
Natomiast co do kosztów dwoch apelacji w takim wypadku – szukałem rozwiązania i nie znalazłem dowodu na to że NIE pobiera się dwa razy. Chętnie poznam jakieś coś w temacie bo sam miałem ostatnio zagwozdkę.
@Lech Wybacz slang – zajawka w moim słowniku to „ciekawy temat do rozkmin” :)
Pal licho koszy, interesuje mnie, czy te dwie apelacje będzie można potem połączyć, czy też każda z nich będzie rozpoznawana osobno, a jeśli tak, to co jeśli wyroki będą różne lub niespójne ze sobą :)
W pierwszej sprawie rzeczywiście trzeba składać wniosek o uzasadnienie wyroku co do kwestii „zapomnianych” odsetek. A jak powód się spóźni z wnioskiem o uzasadnienie, to nowy pozew o te odsetki bo nie ma res iudicaty.
Moim zdaniem na skutek wniosku o uzupełnienie wyroku Sąd wyda w tej kwestii kolejny, tj. pełny wyrok. Tak przynajmniej było już kilka razy gdy Sąd kilka razy zapomniał zasądzić mi (tzn. na rzecz zastępowanej przeze mnie strony) zwrot kosztów zastępstwa :)
Termin na apelację biegnie od dnia ogłoszenia/doręczenia niezupełnego wyroku, i potem tak samo od uzupełnionego wyroku. Taka apelacja na raty. Moim zdaniem, od drugiej apelacji co do samych odsetek opłaty się nie uiszcza. Nie można wskazać kwoty wpz bo odsetki rosną aż do dnia zapłaty czyli nie wiem jaka to kwota w chwili sporządzania apelacji. W drugiej apelacji należy wpisać po prostu wpz z apelacji pierwszej i w uzasadnieniu wyjaśnić czemu opłata za drugą apelację jest nienależna (art. 20 kpc) i dodatkowo jeszcze załączyć kopię dowodu uiszczenia opłaty od pierwszej apelacji. Generalnie przypadek ciężki, bo trzeba się odwołać do logiki i systemu prawa, a wiadomo jak prawników irytują takie pojęcia jak logika czy sprawiedliwość :) I zawsze to dla SP jakoś lepiej jak petent ma zapłacić dwa razy za tą samą sprawiedliwość :)
Druga sprawa też ciekawa, ale trzeba przemyśleć rozwiązanie na spokojnie :)
@Lech
Czy ja wiem, czy tak do końca „Pal licho koszty”. Moim zdaniem to jest równie ważna kwestia, chociaż zauważyłeś ciekawy problem. Co w momencie, gdy wyroki będą różniły się od siebie.
Nie będzie dwóch różnych wyroków apelacyjnych, bo Sąd najpewniej zarządzi połączenie tych dwóch spraw w celu łącznego rozpoznania. Przynajmniej tak moim zdaniem powinno być (odpowiednio art. 219 kpc).
Tak na spokojnie.
Będzie jeden wyrok, choć – nazwijmy go – na raty. Art. 351 par. 3 kpc temu nie przeczy, gdyż określa jedynie sposób dokonania uzupełnienia wyroku. Jak sama nazwa mówi, uzupełnia się już istniejący wyrok. Odzwierciedleniem tego będzie treść orzeczenia – w tym wypadku przybierającego formę wyroku – w którym zostanie odnotowane, że:
„… uzupełnia wyrok wydany w dniu … przez Sąd … w ten sposób, że zasądza dodatkowo 2000 zł”, albo np.
„uzupełnia wyrok wydany w dniu … przez Sąd … w ten sposób, że w pozostałej części powództwo oddala”
albo, że:
„uzupełnia wyrok wydany w dniu … przez Sąd … w ten sposób, że zasądza od kwoty należności głównej odsetki ustawowe liczone od …” itp.
Dla przykładu, uzupełnienie nakazu zapłaty przybiera formę nakazu, zaś uzupełnienie postanowienia przybiera formę postanowienia. Charakterystyczne dla uzupełnienia wydanego wyrku jest to, że zasadniczo należy wyznaczyć ponownie rozprawę. Warto odnotować, że w zakresie kosztów, wyrok uzupełnia się postanowieniem, gdyż tak naprawdę uzupełnia się postanowienie o kosztach zawarte w wyroku.
Trzeba dodać, że nie ma czegoś takiego, jak wydanie kolejnego pełnego wyroku. Oznaczałoby to niejako „unicestwienie” wyroku już wydanego, czego sąd I instancji nie może uczynić.
Odnośnie opłaty sądowej od apelacji rozważyłbym następujące rozwiązanie. Wyrok jest jeden, choć uzupełniony – wydanym później – orzeczeniem. Jeśli skarżę tylko wyrok w części uzupełniającej wyrok np. o dodatkową kwotę 2000 zł, to wartość zaskarżenia będzie odpowiadała wartości tych 2000 zł.
Jeżeli chodzi o drugą sprawę to Sąd Okręgowy nazwał sprawę kuriozalną odrzucając apelację :)
Przedstawione przez Lecha sytuacje są jednak odmienne.
W pierwszej sąd orzekł, w drugiej jednak nie orzekł. W drugim przypadku po odrzuceniu apelacji akta wracają do sądu I instancji, który powinien na nowo wydać wyrok (vide http://prawo.money.pl/orzecznictwo/sad-najwyzszy/postanowienie;sn;izba;cywilna,ic,i,ck,298,05,6474,orzeczenie.html) – co prawda SN pisze tam także o tym aby otwierać rozprawę na nowo, ale nie za bardzo widzę taką potrzebę, w każdym bądź razie sprawa jest kuriozalna, a dla klienta wiąże się ze sporym stresem.
Mam nadzieję, że SR ponowi korzystne orzeczenie, które nawet ładnie uzasadnił, tyle że doda magiczne słowa: „i oddala powództwo w całości”.
chyba dlatego lepiej jest wzięcie droższego(lepszego) adwokata który będzie takie rzeczy wiedział.
Zawsze lepiej wziąć lepszego, ale liczenie na korelację „droższy=>lepszy” jest trochę niebezpieczne :)
Mam pytanie dotyczące weksla ze sprawy z pierwszego odnośnika „Bolesna pomyłka sądu okręgowego”. Czy w wekslu tym odsetki są prawidłowo zastrzeżone. Nie widzę stopy procentowej (w skali roku, kwartału, miesiąca etc). Czy weksel był/jest w tym zakresie prawidłowy? Skoro nie wystarczy wskazanie, że odsetki mają być ustawowe, to tym bardziej nie powinno wystarczyć wskazanie samego procentu (10 %).
@Sławek – stopa procentowa odsetek została podana prawidłowo.
@Lech – a mógłbyś uzasadnić swoje stanowisko? Gdzie jest wskazany czasokres, za jaki przysługują odsetki? Ewentualnie skąd wynika, że wobec braku dokładnego podania stopy procentowej przyjmuje się, że jest to procent w skali roku?
@Sławek – wynika ze wszystkiego, co do tej pory zostało napisane i orzeczone w tej sprawie. Powszechnie, również w innych rodzajach zobowiązań, czy choćby w nakazach zapłaty, stosuje się zapisy odsetek bez wskazania „w skali roku”, jeśli są liczone w skali roku. Zresztą jak to sobie inaczej wyobrażasz – liczyć „XX%” „odsetek” bez względu na długość? Toż to bez sensu, wówczas kwotę tą po prostu by trzeba było doliczyć do sumy weksla.
…cdn – a jeśli się pytasz o „czasokres” odsetek, to jest on liczony albo od wskazanego dnia, albo od dnia wystawienia (art. 5) do dnia zapłaty (na to łopatologicnego przepisu nie ma :)
Ajć… chyba się nie rozumiemy ;-) Nie chodzi mi o dzień wymagalności i okres liczenia odsetek, ale o „czasokres” przy podaniu stopy procentowej.
Zatem krótko: gdzie jest sprecyzowana stopa procentowa tych 10 %?
Przepraszam, że wiercę , ale zagadnienie jest niezwykle ważne. Wszystkie komentarze podają, że stopa procentowa musi być precyzyjnie wskazana, przy czym za precyzyjne wskazanie nie uchodzi np. wskazanie na odsetki ustawowe. Stąd moje pytanie. Jeśli niewłaściwie odczytuję prawo wekslowe, to wskaż proszę jak je odczytywać prawidłowo.
@Sławek – wiem o co Ci chodzi – „skąd wynika, że odsetki 10% to odsetki 10% w skali roku”. Problem jest taki, że liczenie odsetek w skali roku jest tak oczywiste, że pobieżne przeglądnięcie kilku komentarzy doprowadziło do konstatacji, że nie jest to nawet problem, który byłby godny do roztrząsania tam ;) Jednocześnie nikt nie wątpi, że określenie „z odsetkami 10%” jest poprawne.
Odpowiadając na pytanie „gdzie jest sprecyzowana stopa procentowa tych 10 %” – odpowiedzią jest: „właśnie w tych 10%”, bo stopa procentowa to „10%”.
@Lech – cieszy mnie Twój pogląd. Niedawno miałem dylemat, czy żądać sumy wekslowej wraz z oprocentowaniem i ryzykować niewydanie nakazu zapłaty, ewentualnie skuteczne wniesienie zarzutów, czy iść bezpieczną drogą i domagać się zapłaty samej sumy wekslowej.
Poszukałem po komentarzach i rzeczywiście, brak jednoznacznych wzmianek na ten temat. Niemniej w „Prawie papierów wartościowych” prof. dr hab. Andrzeja Szumańskiego (2010) znalazłem taki oto ciekawy fragment:
„Stopa procentowa powinna być określona w treści weksla, a zastrzeżenie oprocentowania może pochodzić od wystawcy; odsetki biegną od daty wystawienia weksla, chyba że wskazano inną datę. Wysokość stopy odsetek musi być napisana na wekslu wyraźnie np. „w dwa tygodnie po okazaniu zapłaci Pan z ten weksel na zlecenie Jana Kowalskiego sumę dwudziestu tysięcy złotych z 15% odsetkami w skali rocznej”.
I dalej czytamy:
Spotykane w praktyce określenie „z ustawowymi odsetkami” uznać trzeba za niewystarczające w rozumieniu art. 5 PrWeksl, a zatem traktować je należy jako nienapisane.
Podano przy tym taki oto przypis: A. Glasner, A, Thaler, Prawo wekslowe, s. 57; T. Komosa, W. Opalski, Prawo wekslowe, s. 28; M. Czarnecki, L. Bagińska, Prawo wekslowe, s. 146. Wspomniano już (Nb 156) o nowym rodzaju odsetek ustawowych, jako sankcji za niedotrzymanie terminu zapłaty w transakcjach handlowych.
Natomiast P. Machnikowski w „Prawie wekslowym” wskazuje:
Zastrzeżenie odsetek zamieszcza w wekslu wystawca, ponieważ to on określa sumę wekslową. Ustawa wymaga, by stopa odsetek była określona w wekslu, w braku jej określenia zastrzeżenie oprocentowania uważa się za nienapisane (art. 5 ust. 2). Chodzi o oznaczenie stopy odsetek, czyli wskazanie procentu i jednostki czasu, do której procent ten się odnosi. Odwołanie się w tekście weksla do odsetek ustawowych nie jest wystarczające, podobnie posłużenie się nazwą innej miary odsetek (stałej lub zmiennej, jak stopa referencyjna NBP, WIBOR, LIBOR, EURIBOR itp.). . Datę, od której biegną odsetki określa wystawca. Jeżeli nie wskazał tej daty, odsetki należą się od daty wystawienia weksla (art. 5 ust. 3 pr. weksl.). Do stopy odsetek wekslowych mają zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego o odsetkach maksymalnych (art. 359 § 21-23 k.c.).
Zatem samo określenie 10 % uznaję za niewystarczające, a co najmniej za wysoce ryzykowne. Być może nikt się nad tym bliżej nie zastanawia, bo widać, że w praktyce taka konstrukcja przechodzi bezrefleksyjnie. Jak się jednak nad tym bliżej zastanowimy, to coś na rzeczy jest. Tym bardziej, że stopa roczna jest tak samo „oczywista” jak stopa miesięczna czy kwartalna w szczególności, jeśli weksel zabezpiecza pożyczkę, a ta została udzielona na krótki okres czasu.
Jest dalszy ciąg sprawy – po odrzuceniu apelacji z „niepełnego wyroku” i otarciu się o SN, sprawa trafiła do I instancji, gdzie sąd wydał wyrok raz jeszcze – tym razem już „pełny”.