Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Archives for wrzesień 2015

Doręczyciel w sprawie cywilnej jest ważniejszy od sędziego

Odpowiednio parafrazując powiedzenie, że „pesymista to optymista dobrze poinformowany” można je zastosować do procedury cywilnej – optymista wierzy, że wyroki wydają sądy. Pesymista wie, że kluczowe słowo ma doręczyciel, a przed doręczycielami drżą nawet sędziowie.

Doręczyciele mają jako swój oręż Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w sprawie szczegółowego trybu i sposobu doręczania pism sądowych w postępowaniu cywilnym które to rozporządzenie za nic sobie ma wszelkie inne akty prawne, ponieważ na czymkolwiek by sobie powód nie oparł swojego roszczenia, albo na czymkolwiek by nie chciał oprzeć swojej obrony pozwany, rozporządzenie to może obrócić w niebyt ich prawo, na zasadzie „bo tak”.

Doręczycielom w sukurs przychodzą Panienki z Okienka (w skrócie: PzO), czyli (kiedyś) osoby pracujące za ladą w Poczcie Polskiej, a obecnie w Inpoście, czyli w różnego rodzaju sklepach, kwiaciarniach, w najlepszym wypadku w SKOKach. (Nota bene: dwuletni okres panowania doręczycieli Inpostu zdaje się dobiega końca w tym roku. Czy ktoś słyszał o nowym przetargu? Czy znów będzie organizowany w drugiej połowie grudnia?).

To, czy postępowanie cywilne będzie lub nie będzie mogło się szczęśliwie zakończyć, zależy od możliwości skutecznego doręczenia przesyłek sądowych. I jest to fragment sprawy, który może być – z pomocą Ministra Sprawiedliwości, doręczycieli i PzO – manipulowany bez wiedzy sądu i bez instancji odwoławczych.

Z punktu widzenia pozwanego krytycznym momentem jest moment odbioru przesyłki. Idealnie byłoby, gdyby pozwany siedział całe dnie w domu i czekał na doręczyciela. Nawet jak dostanie awizo, od razu będzie mógł pójść odebrać. Zakładając oczywiście, że awizo pierwsze i powtórne będzie uczciwie wypisane i włożone do skrzynki, bo jak nie, to… umarł w butach. Dla sądu list dwukrotnie awizowany (to znaczy taki, na którego kopercie napisano, że jest dwukrotnie awizowany) to list skutecznie doręczony i nie ma zmiłuj. Nakaz zapłaty uprawomacnia się.

Gorzej, jeśli pozwany wyjechał na wakacje. Obywatele w Polsce muszą mieć na względzie, że maksymalny bezpieczny okres wyjazdu to 2 tygodnie. Jeśli wyjeżdżasz na dłużej, licz się z tym, że po powrocie do domu skończysz jako prawomocnie zasądzony dłużnik na dowolną kwotę. Umarł w butach.

Zupełnie przechlapane mają emigrujący za granicę za chlebem. I tak jak każdy inny awizowany list polecony może odebrać inna osoba z domu lub rodziny w okienku pocztowym (inpostowym), tak w przypadku listów z sądu Minister Sprawiedliwości nakazuje doręczać osobiście adresatowi, lub osobie posiadającej pełnomocnictwo pocztowe do odbioru przesyłek (jest jeszcze kilka innych wyjątków, ale zupełnie nieistotnych). Niestety w zdecydowanej większości przypadków nikomu do głowy nie przychodzi, aby przed wyjazdem na emigrację, albo przed wyjazdem na 3-tygodniowe wakacje, myśleć o składaniu komuś upoważnienia do odbioru listów. Aby całej sprawie dodać smaczku dodam, że sam byłem świadkiem na poczcie (jeszcze wówczas Poczcie Polskiej), kiedy PzO odmawiała wydania listu z sądu osobie legitymującej się pełnomocnictwem pocztowym, z uwagi na to, że rzekomo pełnomocnictwo to nie obejmuje listów z sądu. Umarł w butach.

Nie lepiej będzie tym, którzy się czegoś dorobią i zechcą się przeprowadzić. Jeszcze przez całe lata będą przychodziły do nich listy na stary adres. Niewykluczone, że również pozwy. Nowy właściciel starego mieszkania na pewno chętnie da znak, że na odbiór czeka jakieś awizo, niekiedy jednak nie ma takiej możliwości, a jedynym wyjściem jest pójście na pocztę i poinformowanie PzO, że adresat nie mieszka już pod tym adresem, albo nie daj Boże – już nie żyje. Niestety Minister Sprawiedliwości w swej nieprzebranej mądrości, wykluczył takie sytuacje jako możliwe. Rozporządzenie twardo i uparcie stanowi, że przesyłka awizowana może zakończyć swój żywot jedynie na dwa sposoby. Po pierwsze, może być odebrana wyłącznie przez adresata lub przez osobę dysponującą stosownym pełnomocnictwem. Po drugie, może być odesłana do sądu z adnotacją „nie podjęto w terminie”. Minister surowo zakazuje umieszczania jakichkolwiek innych adnotacji (na przykład „nie mieszka”, „nie żyje”), uznając że adnotacje takie może sporządzić jedynie doręczyciel przy próbie doręczenia, a nie PzO już po awizacji listu, z kolei PzO taktowanie się do Rozporządzenia stosują. Jeśli zatem adresat jakimiś okrężnymi sposobami nie dowie się skąd list nadchodzi, no to… umarł w butach. No, może w jednym, bo jeśli adresat będzie miał twarde dowody na to, że rzeczywiście nie mieszkał pod starym adresem, to może po paru miesiącach walki i z komornikiem na karku uda mu się odkręcić sprawę. Pod warunkiem, że jest co odkręcać, bo jeśli roszczenie jest zasadne, to żadnych zarzutów nie ma sensu składać, ale opłat komorniczych, których by nie było w przypadku dobrowolnej spłaty, nikt już nie zwróci, zwłaszcza nie doręczyciel.

Sytuację miał polepszyć dostęp sądów do bazy Pesel i sprawdzanie adresu zameldowania adresata, ale cóż z tego, skoro w bardzo wielu przypadkach pozwane strony nie mieszkają pod adresem zameldowania? I nie można czynić im z tego zarzutu, kodeks cywilny wyraźnie nakazuje adresować pisma pod adres zamieszkania, a nie zameldowania.

Z punktu widzenia powoda krytycznym momentem jest próba doręczenia pisma z sądu. Trzeba jednak przyznać, że tutaj powód, w porównaniu z pozwanym, dostaje fory, choćby z powodu domniemania doręczenia po dwukrotnej awizacji, która to awizacja często odbywa się w okolicznościach, które w rzeczywistości uzasadniały by zwrot listu z uwagi na brak możliwości doręczenia. Jednakże sprytny i obrotny pozwany skutecznie może unikać swojej odpowiedzialności sądowej, utrzymując dobre stosunki z doręczycielem, który będzie zwracał z odpowiednią adnotacją, najlepiej „adresat wyprowadził się 5 lat temu”. Albo: „budynek został zburzony”.

Adnotacje doręczycieli i PzO są przez sąd traktowane jako prawdy objawione, z którymi nie bardzo jest jak polemizować. Mimo że decyzje organów pocztowych mają istotny wpływ na wynik postępowania sądowego, nie przysługuje na nie zażalenie. Stąd z dużą rezerwą podchodzę do plotek, jakoby gdzieś był jakiś przekupny sędzia. Po co? Wystarczy pół litra dla listonosza i albo powód nigdy sprawy nie wygra, albo pozwany przegra, nawet się o sprawie nie dowiadując ;)

Za miesiąc – nowe zasady dziedziczenia długów wekslowych

Zmieniają się zasady dziedziczenia długów, począwszy od dłużników którzy umrą już 18 października 2015.

Dotychczas wierzyciel, któremu zmarł dłużnik, mógł liczyć na to, że spadkobiercy dłużnika wykażą się bezczynnością w przedmiocie sposobu przyjęcia spadku, odpowiadając tym samym za długi spadkowe bez ograniczeń, nawet jeśli wartość spadku jest oczywiście ujemna. Od 18 października 2015r. domyślną formą przyjęcia spadku będzie przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza.

Przykład 1: Dłużnik wystawił weksel na 100 000 złotych. Nie posiada żadnego majątku. Spadkobiercy nie odpowiadają za dług w ogóle.

Przykład 2: Dłużnik wystawił weksel na 100 000zł. Ponadto posiadał samochód o wartości 25 000 zł. Spadkobiercy odpowiadają za dług wekslowy do wysokości 25 000 zł.

Przykład 3: Dłużnik wystawił weksel na 100 000zł. Ponadto posiadał nieruchomość o wartości 250 000 zł. Spadkobiercy odpowiadają za długi do wysokości wartości nieruchomości, czyli w tym przypadku odpowiadają za cały dług wekslowy.

Spadkobierca nadal będzie mógł przyjąć spadek wprost (z pełną odpowiedzialnością za długi) poprzez złożenie odpowiedniego oświadczenia, jednakże w praktyce sytuacje, kiedy takie przyjęcie spadku będzie uzasadnione dla spadkobiercy, będą wyjątkowe.

Dla wierzycieli oznacza to, że jeszcze bardziej trzeba będzie pomyśleć nad problemami z dochodzeniem roszczenia z weksla po śmierci wystawcy. Będzie można mniej liczyć na spadkobierców, tym samym uzasadnionym jest żądanie dodatkowych zabezpieczeń, na przykład poręczenia na wekslu, pochodzącym również z kręgu potencjalnych spadkobierców wystawcy.

Zmiany wydają się niekorzystne dla wierzycieli, w mojej ocenie niekorzystność jest tutaj tylko pozorna. Nawet przed zmianami każdy rozsądny wierzyciel powinien przewidywać, że spadkobiercy odrzucą spadek lub przyjmą go z dobrodziejstwem inwentarza i na taką okoliczność się powinien zabezpieczać. Ustanowienie w przepisach w jasny sposób, że odpowiedzialność spadkobierców za długi jest ograniczona paradoksalnie może polepszyć sytuację wierzyciela, który – wiedząc to – odpowiednio zadba o swoje interesy już na etapie wystawiania (otrzymywania) weksla.

(Na temat spraw spadkowo-wekslowych na blogu: Jak dochodzić należności od zmarłego dłużnika wekslowego, sporządzaj weksle tak, jakbyś miał jutro umrzeć).

Gdzie umieścić na wekslu informację o umowie wekslowej? Ciekawy pomysł z przedwojnia

Przeglądając na allegro aukcje starych weksli natrafiłem na jeden nietuzinkowy weksel, właściwie to jedyny w swoim rodzaju, jaki kiedykolwiek widziałem. Remitent oświadczał bowiem na blankiecie weksla, że „blankiet wekslowy jest własnością remitenta”, że „wszelkie użycie weksla na inne zobowiązania jest zabronione”, a nawet że jeśli ktoś chciałby sobie odzyskać zawartą w wekslu opłatę skarbową, to nie może.

wlasnosc blankietu

Moje odczucia odnośnie tego oświadczenia są negatywne – przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie – co będzie, jeśli jakiś „pirat wekslowy” użyłby tego blankietu w innym celu niż zabezpieczenie roszczenia wskazanego w oświadczeniu remitenta. Sama treść weksla wówczas miałaby pierwszeństwo przed takim zastrzeżeniem gdzieś z boku nie pochodzącym od stron stosunku wekslowego. Trudno też mówić o własności remitenta blankietu wekslowego w przypadku puszczenia go w obieg.

Powyższe oświadczenie jak żywo przypomina mi obecne XXI-wieczne korporacyjne oświadczenia – pozornie zawierające sensowną treść, ale faktycznie nie mogące wywołać skutków, które są w nim zapisane (na przykład nakazanie skasowania maila w przypadku „otrzymania go na skutek błędu”, czy zakazanie przez nadawcę publikacji listu przez adresata).

Jednakże sam układ dodatkowej treści jest dobrym przykładem na to gdzie w wekslu możemy umieścić informację na temat stosunku podstawowego, który weksel zabezpiecza. Może to być alternatywa do zamieszczenia tej informacji na rewersie weksla.

Pusta sankcja

W jednej ze spraw wytoczonej przez indosatariusza pozwany zarzuca, że z remitentem zawierał jakieś umowy pożyczki i że już je pospłacał. Umów pożyczek nie pokazuje.

Sąd nakazuje indosatariuszowi pokazanie tych umów pożyczek pod rygorem skutków z art. 233 par. 2 kpc.

Rygor ten oznacza, że jeśli indosatariusz umów pożyczek nie pokaże, to sąd odmowie tej może nadać znaczenie według własnego przekonania i wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego (czyli po chłopsku – nie pokazałeś? To znaczy, że umowy są!).

Dochodzi zatem do kilku kuriozalnych sytuacji.

Po pierwsze – pozwany powołuje się na zawarte przez siebie umowy, których nie pokazuje, a sąd kieruje żądanie pokazania umów nie do pozwanego, ani nawet nie do remitenta, tylko do indosatariusza.

Po drugie – być może umów tych w ogóle nie ma.

Po trzecie – indosatariusz nie ma tych umów, ponieważ nie jest ich stroną.

Po czwarte – indosatariusz nie ma tych umów, ponieważ zapewne nie istnieją.

I po piąte – z faktu, że umowa nie istnieje, więc nie ma jej indosatariusz, więc jej nie okaże sądowi, sąd w zawoalowany sposób daje do zrozumienia, że zatem on sobie z tego nieokazania taką umowę „wykreuje”. Bo jak inaczej można rozumieć zastosowanie sankcji z tego rygoru, przy założeniu, że nie jest to pusta sankcja?

Sprawa naprawdę szła w jakiś niebezpieczny wyrok. Na szczęście skończyła się w zupełnie inny, choć też paradny sposób. Ale o tym innym razem ;)