Weksel jest papierem cennym. Ustanawia zobowiązanie bezwarunkowe, niezależne od jakiegokolwiek zdarzenia. Ustala dług pieniężny, ściśle określony co do sumy. Zawiera abstrakcyjną obietnicę zapłaty. Obietnicę jednostronną w której wierzyciel ma jedynie prawa, a nie obowiązki. Jest przeważnie papierem obiegowym na zlecenie. Musi zadość czynić pewnym warunkom formalnym, a przede wszystkim zawierać wzmiankę, iż jest wekslem. Zobowiązuje ‘wekslowo’ wszystkie osoby, które się na nim podpiszą.

Ujawnił korupcję Philips i szpitali – uderzyli w niego wekslami

Jak wiadomo, połączenie „dziennikarstwa śledczego” z wekslami rzadko kiedy się udaje. Starzy czytelnicy bloga pamiętają zapewne reportaż Życie jak w Madrycie – a potem 300 tysięcy zł długu, gdzie wystawcy narzekali, że podpisali weksel na zabezpieczenie swoich długów, a potem muszą go spłacać, o poręczycielu, który poręczył za weksel, a potem się dziwił, że musi spłacać, bo myślał, że to tak na niby, czy o Domach za pożyczkę, gdzie udający eksperta profesor dr hab. Andrzej Bień wypowiada się na temat, którego nawet poprawnie nie umiał przeczytać lub usłyszeć.

Dzisiaj omówimy materiał w Superwizjerze. Bohaterem jest Marian Kulig, który miał ujawnić korupcję na styku firmy Philips i dyrektorów szpitali. Sprawa jest stara, więc już w roku 2013 można było przeczytać, że kilka osób było w jej związku skazanych.

Marian Kulig zarzuca firmie Philips, że w zemście za ujawnienie korupcji, posłużyła się firmą windykacyjną, na rzecz której dokonała cesji przysługującej jej od niego wierzytelności. Początkowo w sumie 800 tysięcy złotych. Po dokonaniu cesji Marian Kulig uznał swój dług i wystawił na rzecz firmy windykacyjnej, na zabezpieczenie jego spłat, aż 9 weksli in blanco. Reporterzy TVN twierdzą, że były to weksle trasowane, i że to trasaci (dłużnicy Mariana Kuliga) mieli spłacić ten dług.

Jednak zamiast tego, już miesiąc później prezes firmy windykacyjnej wypełnił jeden z weksli sumą 800 tysięcy złotych i zażądał zapłaty całej kwoty od Mariana Kuliga.

Zarzut poważny, pan Marian może czuć się poszkodowany, jednakże wątpliwości wzbudzają dwa fakty.

Po pierwsze TVN pokazało ten trasowany weksel, i okazało się, że nie jest to weksel trasowany, tylko weksel własny. Zatem z tak wystawionego weksla nigdy nie odpowiadałby dłużnik Mariana Kuliga, tylko sam Marian Kulig (lub spółka-wystawca, która weksel wystawiła).


Po drugie – nawet przyjąć tymczasowo, że rzeczywiście Marian Kulig wystawił weksel trasowany, i że głównym dłużnikiem wekslowym miał być dłużnik wystawcy, nie zmienia to faktu, że wystawca również z takiego weksla odpowiada za zapłatę, zatem nie może on czynić zarzutu wierzycielowi, że przyszedł do wystawcy po zapłatę z weksla trasowanego.

Dobrze, jeden weksel został wykorzystany, pozostało jeszcze 8 weksli. Firma Philips dokonała drugiej cesji wierzytelności na rzecz tej samej firmy windykacyjnej, ale już na sumę 9 milionów złotych. Firma windykacyjna wypełniła drugi z weksli na taką właśnie sumę i należność zwindykowała przez komornika.

Marian Kulig twierdzi, że wypełnienie drugiego weksla odbyło się wbrew zawartemu porozumieniu, ponieważ weksle miały zabezpieczać tylko pierwszy dług, na sumę 800 tysięcy. Nie wiem, czy wystawca składał zarzuty do sprawy cywilnej na tę okoliczność, ale w czasie kręcenia odcinka tego reportażu (a było to chyba 5-6 lat temu) toczyła się sprawa karna na tę okoliczność.

Przez ten dług firma pana Kuliga zbankrutowała.

Weksle były podpisywane w roku 2006, blog ten jeszcze nie istniał i niestety nie mogłem pomóc panu Kuligowi w podjęciu dobrych decyzji biznesowych. Warto jednak z tej sprawy wynieść nauczkę na przyszłość.

Po pierwsze – należy upewnić się, co podpisujemy i dlaczego. Jeśli pan Marian myślał, że wystawiając weksel trasowany, pozbędzie się odpowiedzialności za dług i sceduje go na swoich dłużników – to niestety mylił się, albo udzielona mu porada przez jego doradcę/prawnika była błędna.

Po drugie – należy zachować szczególną ostrożność przy wystawianiu weksli in blanco, zwłaszcza w tak dużej liczbie (9), najlepiej z uwzględnieniem moich porad w tym zakresie, ponadto wszelkie porozumienia wekslowe należy zawierać w formie pisemnej, z podpisami obydwu stron, aby nie dopuszczać do sytuacji, kiedy jedynym dowodem naszych racji są nasze zeznania, podczas gdy druga strona ma w ręku weksel (ma nawet nabyte roszczenie podstawowe) i już doprowadziła do bankructwa naszej firmy.

Co bym poradził panu Marianowi w 2006 roku? Jeśli chcesz uznać roszczenie na 800 tysięcy, wystaw weksel na 800 tysięcy, a nie 9 weksli in blanco. Nie doprowadzisz to do tego, że firma windykacyjna może posłużyć się kolejnym wekslem i wystawiać go nawet na istniejące roszczenia. Jeśli chcesz spłacić dług swoimi wierzytelnościami – można to zrobić, ale wymaga to współudziału z dłużnikami, i na pewno nie w ten sposób, że wystawia się rzekomo weksel trasowany, który wygląda jak weksel własny, a nawet poprawnie wystawiony weksel trasowany nie likwiduje długu, który masz. Już abstrahując od tego, ile złej wiary, złośliwości i zemsty było po stronie Philipsa i firmy windykacyjnej, to błędy prawne poczynione przez pana Mariana dały im narzędzie, które doprowadziło niestety do bankructwa dłużnika.

Robert Gwiazdowski wchodzi do polityki – a co z jego wekslem?

O tym polityku ekonomiście pisałem już 8 lat temu kiedy – zaczynając działalność blogową – obiecywał, że nie wejdzie do polityki, na dowód czego miał wystawić swojemu koledze weksel, który ten będzie mógł go użyć w sytuacji, kiedy jednak do polityki wejdzie. Trochę żałowałem, bo zawsze brakowało mi polityków o zdroworozsądkowym ekonomicznym podejściu.

Co się stało z wekslem, skoro Robert Gwiazdowski do polityki wszedł? Sam to najlepiej wyjaśnił w poniższym filmie.

W skrócie: weksel nadal pozostaje u kolegi, ale obiecał go nie wypełniać. Można domniemywać, że zawarto aneks do deklaracji wekslowej :) Pozostaje mieć nadzieję, że weksel nie będzie użyty do szantażu polityka R.G.

„Sam weksel in blanco to za mało do zasądzenia roszczenia”

Dzisiaj w serwisie prawo.pl została opublikowana historia pewnej sprawy wekslowej przed sądem rejonowym.

Streszczając (poszukującym szczegółów zachęcam do lektury całości) – firma wypełniła weksel in blanco, wytoczyła powództwo, sąd przy całkowitej bierności pozwanego w wyroku zaocznym oddalił powództwo, ponieważ powód nie przedstawiając oprócz weksla także umowy wekslowej i umowy pożyczki, którą weksel zabezpieczał, nie pozwolił sądowi na „sprawdzenie poprawności wypełnienia weksla”, co miało skutkować „nieudowodnieniem roszczenia”, ponieważ „roszczenie wynikające z weksla in blanco powinno mieć oparcie w źródle zobowiązania, czyli w umowie, która mogłaby zostać zweryfikowana przez sąd”.

Wyrok ten budzi mój sprzeciw, a nawet zdumienie.

Po pierwsze trudno powiedzieć, że tutaj jakiekolwiek roszczenie wynikało z weksla in blanco. Nie wiem, czy to skrót myślowy użyty tylko przez autora artykułu (mam nadzieję), czy termin użyty w uzasadnieniu wyroku sądu (już gorzej, bo świadczy o niewiedzy sądu), ale jestem pewien, że powództwo nie było oparte o weksel in blanco, ponieważ weksel in blanco z definicji jest wadliwy formalnie (nie zawiera wszystkich elementów weksla), a powód musiał dołączyć do pozwu weksel zupełny, który być może kiedyś był wekslem in blanco, ale już nie jest.

Po drugie – nieprawdą jest, że poprawnie wystawiony weksel to za mało, aby sąd mógł wydać nakaz zapłaty. Jest to niewątpliwie sprzeczne z przepisami kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którymi do wydania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym potrzebujemy (jedynie) poprawnie wypełnionego weksla, którego prawdziwość i treść „nie nasuwają wątpliwości”.

W tej sprawie sąd popełnił dwa błędy – po pierwsze nie wydał nakazu zapłaty z poprawnego formalnie weksla, po drugie powództwo oddalił pomimo zupełnej bierności pozwanego, czyli w sytuacji braku zarzutów z jego strony. Sąd zatem z urzędu oraz przy braku dowodów, czyli bezprawnie, zastosował zarzut „wypełnienia weksla niezgodnie z zawartym porozumieniem”, co może być ponadto uznane za nierówne traktowanie stron procesu (skoro to sąd sam z siebie wymyśla możliwe do podniesienia zarzuty).

Błędnie zastosowano również art. 6 kodeksu cywilnego, traktującego o rozkładzie ciężaru dowodu. Skoro bowiem powód dysponował prawidłowo uzupełnionym wekslem, to na etapie wytaczania powództwa sprostał swojej części obowiązku wykazania roszczenia co do kwoty i terminu płatności. Dalsze zarzuty, w tym zarzut uzupełnienia weksla na nieistniejące roszczenie, powinien być nie tylko podniesiony przez pozwanego, ale i to na pozwanym spoczywa ciężar udowodnienia tego zarzutu.

Zatem wydany wyrok oparty był na niepodniesionym zarzucie i na podstawie hipotetycznych dowodów, które w żaden sposób nie zostały przedstawione. Niestety wyrok ten został podtrzymany w apelacji, a z uwagi na niewielką wartość przedmiotu sporu kasacja nie przysługuje.

Wniosek? Nie warto przyznawać się przed sądem bez istotnego powodu, że weksel był kiedyś wekslem in blanco oraz na etapie wydawania nakazu zapłaty informować o szczegółach porozumień pozawekslowych. Może to też pole do powstania wyspecjalizowanych spółek zajmujących się wyłącznie skupem na drodze indosu i windykacją papierów wartościowych, już nie w celu ochrony przed zarzutami pozwanych, tylko w celu zwiększenia ochrony przed absurdalnymi orzeczeniami sądów?

Wniosek drugi – omijać rejon sądu okręgowego w Łomży :)

Czy polecam zostać poręczycielem w Żabce?

Dwa lata temu napisałem wpis na temat weksla podpisywanego przez ajentów Żabki. Miałem wówczas możliwość rozmawiać z kilkoma poręczycielami takich weksli, w okolicznościach niekoniecznie dla nich przyjemnych, w związku z wysuwanymi wobec nich żądaniami. Wpis dorobił się wielu komentarzy, a do mnie napływać pytania nie tylko od osób, które już stały się dłużnikami, ale również od tych, których dopiero poproszono o bycie poręczycielem weksla wystawionego na rzecz Żabki.

Sytuacja jest bowiem taka, że każdy, kto chce otworzyć sklep, musi przyprowadzić przynajmniej jednego lub dwóch poręczycieli, którzy w razie niewypalenia interesu będą odpowiadać długi tego przedsiębiorcy.

Czy mogę uczciwie polecić stanie się takim poręczycielem?

TL;DR – nie polecam bycia poręczycielem w Żabce, ponieważ proponowane warunki poręczenia nie są bezpieczne i uczciwe.

A teraz przejdźmy do uzasadnienia :)

Aby ze spokojnym sumieniem zostać poręczycielem, w mojej ocenie powinno być spełnione kilka warunków.

1. Wiemy, za kogo poręczamy,
2. Wiemy, za co poręczamy,
3. Wiemy, na jaką sumę poręczamy,
4. Wiemy, na jak długo poręczamy.

W przypadku Żabki spełniony jest tylko pierwszy warunek – podpisując weksel wiemy, za kogo ręczymy.
Niestety żaden z pozostałych warunków nie jest spełniony. Nie wiemy za co poręczamy, ponieważ poręczając na początku za jeden sklep, nie mamy potem kontroli nad tym, czy ten sam weksel nie zostanie użyty do zabezpieczenia roszczeń z kolejnych sklepów, które ajent może otworzyć w przyszłości. W takim przypadku bowiem Żabka podpisuje z ajentem aneks, w którym rozszerza zabezpieczenie podpisanym wekslem również na kolejne sklepy, a poręczyciel nie ma drogi, aby sprzeciwić się takiemu porozumieniu.

Nie wiemy na ile poręczamy, ponieważ nie ograniczamy swojego poręczenia odnośnie sumy.

Nie wiemy na jak długo poręczamy – to znaczy w najgorszym przypadku poręczamy do końca naszego życia, a nawet potem dług może przejść na naszych spadkobierców. Tymczasem w życiu bywa tak, że chcemy w końcu przestać być czyimś poręczycielem. W przypadku Żabki nie mamy takiej możliwości bez zgody wierzyciela. Oczywiście wycofanie poręczenia w każdym momencie nie powinno być możliwe, to zrozumiałe, niemniej jednak powinien być zakreślony jakiś okres, po którym poręczyciel powinien móc się wycofać, a ajent powinien wówczas przedstawić nowe sposoby zabezpieczenia jego roszczeń. Nie można bowiem czynić z poręczyciela niewolnika czyjegoś biznesu.

Kto może spokojnie poręczyć weksel dla Żabki?

Zastanawiając się nad tym, doszedłem do wniosku, że są to dwie grupy ludzi.

Po pierwsze – osoby na tyle bogate, że jeśli za 10 lat ktoś do nich przyjdzie i powie: „proszę zapłacić 2 miliony złotych w ciągu 7 dni”, to po prostu wypłacą te pieniądze, i bez żalu spłacą dług osoby, za którą poręczyły.

Po drugie – osoby, które nic nie mają i na pewno nie będą miały w przyszłości – aby w razie czego uczciwie rozłożyć ręce i powiedzieć „nie mam nic, a zatem ani nie zapłacę, ani nic nie stracę”.

Jeśli natomiast masz dom, masz mieszkanie, masz emeryturę, lub choćby nawet tylko perspektywy na nią za 20 lat – nie warto poręczać Żabce.

Nie warto również przeceniać swojego zaufania do osoby, za którą się ręczy. Wysłuchałem wiele smutnych historii. To, że w długi żonę wpędza były mąż, można zrozumieć. Obecny mąż – również. Ale szczególnie przykre są opowieści, kiedy to rodzice-poręczyciele są wpędzani w gigantyczne długi przez swoje dzieci, tracąc mieszkania i emerytury – gdy często doprowadza to do zupełnego rozpadu relacji rodzinnych. i odwrócenia się dzieci od rodziców :(

Remitenci trochę mądrzejsi, ale wystawcy nadal korzystają ze starych informacji

Stosowanie weksli in blanco, choć czasem jest wygodniejsze, nie zawsze jest korzystne. Przed wystawieniem weksla in blanco, albo sporządzeniem wzorca umowy do masowego stosowania, warto pomyśleć, czy nie lepiej będzie zastąpić weksel in blanco wekslem zupełnym.

Weksel zwykłemu człowiekowi nieodzownie kojarzy się z wekslem in blanco, zapewne z tego powodu, że w latach dziewięćdziesiątych, kiedy ponownie zaczęto powszechnie stosować weksle, używano ich właśnie w tej formie. Niemniej jednak, zapewne również z uwagi na moją działalność na blogu, coraz częściej widzę sprawy, gdzie roszczenie jest zapisane w wekslu zupełnym (już od chwili jego wystawienia). To dobry trend, korzystny zarówno dla wystawcy weksla, jak i dla wierzyciela – dokładne i nie pozostawiające pola do niejednoznaczności zapisanie roszczenia jest korzystne dla obu stron.

Konsekwencją rozpowszechnienia się weksli zupełnych jest to, że odpada potrzeba zawierania dodatkowych umów. Jeśli na przykład chcę pożyczyć komuś 1000zł, to zadowolę się wystawionym przez niego wekslem na przykład na 1100zł, a nie wekslem in blanco, deklaracją wekslową i umową pożyczki. Jak sprzedaję samochód na kredyt za 5000zł, to jako zapłatę przyjmę weksel na sumę 5000zł, a w umowie sprzedaży zapiszę, że zapłatę ceny już otrzymałem.

Odpowiedzialność za swój podpis w narodzie jest jednak różna i nawet jednoznaczne określenie warunków nie gwarantuje tego, że dłużnik będzie chciał zapłacić bez oporów. Dłużnicy imają się różnych metod, aby czasem mimo wszystko za weksel nie musieć zapłacić. Nie ma w tym nic złego, jeśli ktoś ma rzeczywiste zarzuty, często jednak jest tak, że zarzutów nie ma, ale dłużnik mimo wszystko próbuje coś wyrzeźbić. Samodzielnie, albo sterowany „z tylnego siedzenia” przez jakiegoś biednego prawnika, do którego udał się po poradę.

„Biedność” tego prawnika wynika z tego, że jak już ma klienta, który mu coś tam zapewne płaci, to czuje się obowiązku doradzić mu jakiś sposób obrony, nie zważywszy na okoliczności. I tak powstają strategie obrony, które nijak nie mają się do stanu faktycznego. A czym najłatwiej się bronić? Jak się niektórym wydaje – inblankowością weksla.

Przykład pierwszy – pan podpisał weksel zupełny a każde słowo, i każda litera na tym wekslu, które napisane są odręcznie – pochodzi z ręki samego wystawcy. Nie przeszkadza to jednak wnosić dłużnikowi zarzutów, że weksel in blanco (!) został wypełniony niezgodnie z jego wolą. Niestety dłużnik nie potrafił doprecyzować, jakie dokładnie klauzule pojawiły się na wekslu wbrew jego woli.

Przykład drugi – pani składa zupełnie nieistotne zarzuty powołując się na fakt, że „powód nie chciał rozmawiać na temat ugody” i tym podobne. O samym wekslu wyraża się jednak wyłącznie jak o „wekslu in blanco”, mimo że nigdy w życiu pani ta tego weksla jako in blanco nie wystawiła.

Przykład trzeci – pani, która wystawiła weksel zupełny (będący jedyną podstawą roszczenia – nie mający charakteru kaucyjnego) ma wielkie pretensje do sądu, że „wystawił nakaz zapłaty bez możliwości obrony z jej strony” oraz żąda „udowodnienia przez powoda swojego roszczenia” – zapominając, że taki dowód został już przedstawiony w formie weksla. Teraz to na pani spoczywa ciężar dowodu obalającego to roszczenie.

Jeśli jesteś wierzycielem i uważasz, że musisz stosować weksle in blanco, ponieważ nie znasz ani dnia, ani kwoty, którą będziesz chciał żądać od swojego dłużnika, to wiedz, że twoje obawy nie mają poparcia w faktach. Natomiast zastosowanie przez ciebie weksla zupełnego ma przynajmniej trzy zalety. Po pierwsze zwiększa się chęć wystawcy do podpisania takiego weksla, ponieważ warunki są określone w bardziej przejrzysty sposób. Po drugie nie ryzykujesz zarzutem, że jakieś klauzule na wekslu pojawiły się bez zgody wystawcy. Po trzecie ponosisz mniejsze ryzyko związane z odpowiedzialnością za szkody finansowe spowodowane zgubieniem przez ciebie weksla (tak, bo jeśli ty zgubisz weksel, i ktoś go użyje, odpowiadasz przed wystawcą za zaistniałą szkodę).

Każdy weksel in blanco można zastąpić odpowiadającym mu wekslem zupełnym w ten sposób, aby obie strony transakcji odniosły korzyść:)

Weksle w „Żabce”

Czy macie jakieś doświadczenie z wekslami podpisywanymi dla sieci Żabka?

Z jednej strony w internecie, jak to w internecie, można znaleźć opinie osób, które czują się oszukane przez tę sieć.

Z drugiej strony – miałem niedawno styczność z dwoma takimi sprawami i nic nadzwyczajnego w nich nie było. W jednej dłużnik skarżył się, że Żabka żąda od niego zapłaty po półtora roku od zamknięcia sklepu, a ponadto nie do końca wie, czy żądana suma jest zasadna. Ponoć system Żabki jest dość zinformatyzowany, rozliczenia są skomplikowane, i samodzielnie dojść do rzeczywistego zadłużenia nie można. Druga sprawa polegała na tym, że poręczyciel pogorszył swoje stosunki z osobą, za którą poręcza, i z poręczenia chciał zrezygnować. A, jak wiadomo, co się poręczy, to się już nie „odporęczy” :)

Z trzeciej strony – Żabka żąda podpisywania weksli in blanco w wersji „tylko podpis, żadnej treści” i z klauzulą „na zlecenie”, co samo w sobie powinno być uznane za nieuczciwe praktyki handlowe. Na dodatek pan prezes Krzysztof Andrzejewski tutaj próbuje nas przekonać, że „Jest to zabezpieczenie przewidziane prawem obowiązującym od 1936 r., a nie żaden „straszak” ani „kontrowersyjne rozwiązanie”, jak próbuje się sugerować” – co jest dowodem albo jego ignorancji, skoro nie potrafi sobie wyobrazić niebezpieczeństwa wynikającego z wystawienia weksla in blanco w takiej wersji, albo tak zwanego „rżnięcia głupa”, kiedy niebezpieczeństwo jest mu znane, ale nie obchodzi go to, bo ajenci Żabki podpiszą wszystko. Bez względu na to, czy jest to ignorant, czy cynik, są to wystarczające powody, aby weksla in blanco dla takiego podmiotu nie umiejącego się z wekslami obchodzić nie wystawiać.

Jeśli chcecie, opiszcie swoje przygody z Żabką w komentarzu lub na forum.

Gdzie umieścić na wekslu informację o umowie wekslowej? Ciekawy pomysł z przedwojnia

Przeglądając na allegro aukcje starych weksli natrafiłem na jeden nietuzinkowy weksel, właściwie to jedyny w swoim rodzaju, jaki kiedykolwiek widziałem. Remitent oświadczał bowiem na blankiecie weksla, że „blankiet wekslowy jest własnością remitenta”, że „wszelkie użycie weksla na inne zobowiązania jest zabronione”, a nawet że jeśli ktoś chciałby sobie odzyskać zawartą w wekslu opłatę skarbową, to nie może.

wlasnosc blankietu

Moje odczucia odnośnie tego oświadczenia są negatywne – przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie – co będzie, jeśli jakiś „pirat wekslowy” użyłby tego blankietu w innym celu niż zabezpieczenie roszczenia wskazanego w oświadczeniu remitenta. Sama treść weksla wówczas miałaby pierwszeństwo przed takim zastrzeżeniem gdzieś z boku nie pochodzącym od stron stosunku wekslowego. Trudno też mówić o własności remitenta blankietu wekslowego w przypadku puszczenia go w obieg.

Powyższe oświadczenie jak żywo przypomina mi obecne XXI-wieczne korporacyjne oświadczenia – pozornie zawierające sensowną treść, ale faktycznie nie mogące wywołać skutków, które są w nim zapisane (na przykład nakazanie skasowania maila w przypadku „otrzymania go na skutek błędu”, czy zakazanie przez nadawcę publikacji listu przez adresata).

Jednakże sam układ dodatkowej treści jest dobrym przykładem na to gdzie w wekslu możemy umieścić informację na temat stosunku podstawowego, który weksel zabezpiecza. Może to być alternatywa do zamieszczenia tej informacji na rewersie weksla.

Masz weksel in blanco – czyli nie masz niczego

Zdarza mi się rozmawiać z posiadaczami weksli in blanco, którzy „w końcu chcieli by coś z nimi zrobić”, to znaczy otrzymać pieniądze od dłużnika.

Jakie pieniądze? Oczywiście za weksel. Tylko że większość z nich nie zdaje sobie sprawy, że weksel in blanco nie jest dokumentem umożliwiającym żądanie zapłaty. Takim papierem jest dopiero weksel zupełny.

A zmiana weksla in blanco w weksel zupełny to nie lada sztuka, w skrajnym przypadku, jak posiadacz „przekombinuje” mogąca prowadzić nigdzie indziej jak do więzienia ;)

Tak się już złożyło, że weksle lubią duże kwoty. Nie wdając już się w dywagacje dlaczego tak jest, losując dowolną sprawę wekslową mamy ponadprzeciętną (w porównaniu ze sprawami z innych umów) szansę na to, że będzie to kwota duża – kilkaset tysięcy złotych, czy nawet kilka milionów.

Nie inaczej jest ze wspomnianymi wyżej „posiadaczami weksli in blanco” – dodajmy (to ważne) – z posiadaczami wyłącznie weksla in blanco, bez żadnych dodatkowych umów popierających wysuwane roszczenie. Oczywiście samo roszczenie istnieje, ale w głębokiej teorii:

– kiedyś pożyczałem mu [wystawcy] pieniądze na rozruch firmy, uzbierało się tego ze 2 miliony

– weksel miał zabezpieczać podział naszego majątku wspólnego, chcę go wypełnić na 500 tysięcy

– 15 lat temu pożyczyłem mu 200 tysięcy, teraz chcę żeby mi oddał

Zawsze wówczas pytam się posiadacza: „Proszę pokazać dokumenty uzasadniające takie roszczenie”, co często kończy się odpowiedzią „nie mam, mam tylko weksel” wraz z dopowiedzeniem „przecież sam weksel wystarczy do udowodnienia zobowiązania, a wystawca nie ma żadnej umowy do tego weksla”. Czasem wówczas mówię: „to dlaczego się ograniczać, czemu tylko 2 miliony, wypełnijmy od razu na 5 milionów”. Gdzie jest błąd w tym rozumowaniu?

Jedynie wręczenie weksla zupełnego zawierającego wszystkie prawem wymagane elementy może być uznane za skuteczne zobowiązanie się wekslowo do zapłaty wymienionej w dokumencie kwoty i tylko wówczas można twierdzić, że posiadacz-remitent niczego więcej nie potrzebuje (choć często nie ma powodu, aby zaniedbywać to „więcej”, o czym za chwilę). Natomiast wręczenie weksla in blanco nie rodzi jeszcze żadnego zobowiązania, a uprawnienie do wypełnienia weksla musi wówczas wynikać z pozawekslowej podstawy. Posiadacz, wypełniając weksel, musi „mieć podkładkę” w roszczeniu cywilnym pod rygorem uznania, że wypełnił weksel niezgodnie z wolą wystawcy – skoro bowiem nie uda się udowodnić, że remitent miał roszczenie do wystawcy, to nie uda się udowodnić, że weksel zgodnie z wolą wystawcy wypełnił.

Posiadacze weksli mówią „ale wystawca nie ma żadnej umowy do tego weksla”. To jednak nie znaczy, że nie mają pola do obrony. Podstawowym dowodem wystawcy jest wówczas przesłuchanie remitenta. Pierwszym zadanym pytaniem powinno być „czy dostał weksel in blanco”. Kolejnym: „skoro tak, to na jakie roszczenie weksel wypełnił i jakie ma dowody na jego istnienie”. Ponieważ dowodów nie ma, oczywistym jest, że doszło do wypełnienia wbrew woli wystawcy.

Sprawa komplikuje się, jeśli remitent zezna (niezgodnie z prawdą), że otrzymał weksel już uzupełniony. Im mniejsza kwota weksla, tym trudniej przeprowadzić dowód na fałszywość zeznań remitenta (jeśli jest sprytny i ma trochę oleju w głowie). Wraz ze wzrostem sumy wekslowej zasianie wątpliwości jest coraz prostsze – pożyczone „2 miliony w reklamówce” uzasadnia pytanie o posiadanie przez remitenta pokwitowania dłużnika otrzymanej sumy, przeprowadzeniu dowodu z wypłaty przez remitenta takiej sumy w danym okresie z banku. O fakcie, czy zarobki wierzyciela w ogóle uprawdopodabniają posiadanie przez niego takiej kwoty, którą miał pożyczyć – już nie wspominając. Przy czym – co ważne – nie chodzi tu o twierdzenie, że weksel jest ważny tylko z dodatkowymi dowodami, tylko o fakt, że w ogóle został on wręczony in blanco, a potem uzupełniony na nieistniejące roszczenie.

Sami remitenci też we własnym dobrze pojętym interesie powinni pamiętać, że weksel wekslem, ale nawet jak robimy nowację zobowiązania, to nie zapominajmy o zachowaniu podstawowych środków ostrożności – jeśli już pożyczamy te 2 miliony i nie chcemy robić tego przez bank – to wiedzmy, że jest to bardzo podejrzane. W takim przypadku żądałbym od dłużnika pokwitowania odbioru pieniędzy, nawet w formie notarialnej. Jeśli te 2 miliony jest zapłatą za sprzedaż, to nie dziwmy się, jak wystawca będzie chciał zobaczyć, czy w bilansach naszej firmy jest przychód z tego tytułu. Każdy weksel jest odbiciem jakiejś przeprowadzonej w „prawdziwym życiu” transakcji i nie ma najmniejszego powodu, abyśmy ślady po niej zacierali – jeśli oczywiście nasze zamiary są uczciwe. Wówczas nawet jak trafimy na nieuczciwego wystawcę oskarżającego nas o dochodzenie wekslem niesłusznej kwoty, wykazanie że nie jesteśmy w złej wierze nie będzie trudne. Nie musimy posiadać dowodów umożliwiających procesowe bezsporne udowodnienie istnienia transakcji skutkującej wystawieniem weksla, ale powinniśmy móc choć szczątkowo uprawdopodobnić fakt jej zajścia.

„Jeszcze nie zdarzyło się, aby go zrealizowano”

Czasami jak remitent żądający weksla in blanco trafi na co bardziej uświadomionego wystawcę, i ten drugi zacznie się zastanawiać się, czy aby ten pusty blankiet, który ma podpisać, rzeczywiście jest w danej sytuacji uzasadniony (nie potrafię sobie w tej chwili wyobrazić sytuacji to uzasadniającej), wówczas słyszy umieszczone w tytule zapewnienie remitenta.

Argument taki jest przezabawny, a u potencjalnego wystawcy może wzbudzić kilka uzasadnionych wątpliwości.

Po pierwsze – najczęściej jest kłamliwy.

Po drugie – jest niespójny logicznie – z faktu, że „jeszcze remitent żadnego weksla nie uruchomił” nie oznacza, że kiedyś taki moment nie nastąpi (a chyba takie wrażenie chce wywrzeć remitent). A że nastąpi – to rzecz pewna z samego faktu żądania wystawienia weksla – gdyby bowiem remitent nie chciał z niego korzystać, to nie żądałby jego podpisania.

Po trzecie – nawet zakładając hipotetycznie, że remitent nie ma na celu użyć weksla, nie jest to argumentem za podpisaniem się na czystym blankiecie. Z tego powodu, że remitentowi obojętne jest, czy ten jego „nieużywany weksel” jest czysty, czy wypełniony, a jeśli jeszcze weźmie się pod uwagę, że każdy blankiet może się zgubić, a wówczas…

(przypominam, bo jeszcze nie wszyscy są świadomi, że jak ktoś wystawił weksel i mu go remitent zgubił odnajdując się w ręku dziwnego posiadacza, czy indosował na bajońskie sumy, to warto takiego remitenta pociągnąć do odpowiedniego odszkodowania. Przegrany proces z nabywcą weksla (lub dobrowolna spłata na jego rzecz) to jeszcze nie koniec sprawy. Szczegóły tutaj.)

Jak nie podpisać weksla in blanco przy leasingu samochodu

Wpis Błażeja Sarzalskiego sprzed dwóch lat cały czas inspiruje czytelników. Czy można wziąć samochód w leasingu nie podpisując niebezpiecznego czystego blankietu weksla? Czy można negocjować warunki takiej umowy?

Jak donosi Maciej Samcik negocjacja umów w bankach może być niemożliwa („Podpisuj umowę, którą ci podsuwamy, albo spadaj”). Wynika to zapewne z tego, że takiego banku, jako podupadającej już działalności, nie stać na zatrudnianie prawnika na każdą jego potrzebę, stosuje więc sztywne wzorce umów i nie przejmuje się obiekcjami klientów.

Wygląda jednak na to, że u wszelkiego rodzaju przedsiębiorstw leasingowych (czy w tych bankowych również?) możliwość negocjacji treści umowy istnieje. Pokazał to Błażej we wspomnianym na początku wpisie, pokazuje tez czytelnik, który pochwalił się swoimi przejściami z leasingodawcą oraz nowym samochodem :)
samochod1

W ten sposób powstał minipradnik na temat:

Przepis na to jak kupić samochód w formie leasingu operacyjnego bez weksla

Sposób wymaga poczynienia jednego bardzo ważnego założenia. Przydaje się ono w bardzo wielu aspektach życia, a brzmi:

Chcesz kupić samochód, ale nie musisz go kupić

Ujawnianie tego, że jesteśmy zmuszeni do zawarcia jakiejś transakcji nigdy nie jest dobrym pomysłem.

Oto siedem punktów przepisu jak dostać samochód w leasingu bez weksla:)

1. Zamów u dealera wybranej marki nietypową wersję samochodu (najlepiej z automatyczną skrzynią biegów albo niestandardowymi dodatkami).

2. Zaznacz, że zależy Ci na szybkim zakupie w formie leasingu (maksymalnie 3 tygodnie).

3. Spytaj, czy samochód jest osiągalny (dobrze byłoby, aby w Polsce było tylko kilka takich egzemplarzy, a najlepiej tylko jeden).

4. Wpłać zaliczkę (nie więcej niż 2000 zł, to może być ryzykowne).

5. Gdy dealer sprowadzi samochód i zaproponuje Ci podpisanie weksla, przeczytaj go dokładnie.

Jeżeli weksel zawiera zapis typu:
„Dnia … zapłacę za ten weksel własny na zlecenie XXX kwotę … zł.”
albo
nie podano nazwy remitenta (XXX)
albo
nie ma klauzuli „nie na zlecenie”

a deklaracja nie zawiera zapisów:

„Po rozliczeniu weksel musi być zwrócony wystawcy”
i
„Dokonywanie indosów jest zabronione”,

– co jest prawie pewne –

zażądaj następujących zmian:
Na wekslu:
„Dnia … zapłacę za ten weksel własny na rzecz, lecz nie na zlecenie XXX kwotę … zł.
Klauzula: nie na zlecenie
Na deklaracji wekslowej:
Dopisania punktu: „Weksel opatrzony jest klauzulą nie na zlecenie”
Dodania zapisów: „Po rozliczeniu weksel musi być zwrócony wystawcy. Dokonywanie
indosów jest zabronione.”

Jeżeli weksel i deklaracja zawierają powyższe zapisy, to znaczy, że albo leasingodawca jest
kryształowo uczciwy :), albo (co bardziej prawdopodobne) już przerabiał ten temat.
W przeciwnym przypadku zakomunikuj, że nie podpiszesz tego weksla, jeśli Twoje
propozycje nie zostaną uwzględnione.

6. Rozkład prawdopodobieństwa rezultatu:
50%: leasingodawca do spółki z dealerem zrezygnują z zabezpieczenia w formie weksla,
25%: leasingodawca zgodzi się na zaproponowane zmiany,
25%: nie kupisz tego samochodu (i być może nie odzyskasz zaliczki).

7. Baw się dobrze, albo spróbuj jeszcze raz u innego dealera, w zależności od rezultatu.

samochod2

Jeden weksel in blanco może zabezpieczać kilka umów

Jeśli na zabezpieczenie umowy pomiędzy tobą i twoim kontrahentem, wystawiasz weksel in blanco, ten sam weksel może również zabezpieczać inne łączące was umowy, nawet te, które dopiero zostaną zawarte w przyszłości.

Nie ma potrzeby za każdym razem wystawiać nowego weksla, w sytuacji gdy poprzednio wystawiony jest jeszcze w posiadaniu wierzyciela. Wystarczy zawrzeć dodatkową umowę wekslową, uprawniającą do uzupełnienia weksla na nowych warunkach.

Weksel niezupełny w chwili wystawienia (in blanco), może zostać uzupełniony przez wpisanie jako sumy wekslowej sumy wierzytelności, na zabezpieczenie której został wystawiony. Przy uzupełnieniu weksla nie jest wykluczona możliwość uwzględnienia innych wierzytelności istniejących między stronami, wszakże musi to wynikać z zawartego przez nie porozumienia w przedmiocie uzupełnienia weksla. (SN V CKN 1411/00).

Unikanie niepotrzebnego wystawiania weksli in blanco jest wskazane z uwagi na fakt, że weksel taki może być niebezpieczny, gdy przypadkiem dostanie się w niepowołane ręce. W ogóle wystawianie dokumentów in blanco powinno mieć miejsce tylko wtedy, gdy jako zabezpieczenie nie może użyty odpowiedni weksel zupełny.